Najnowsze artykuły
- Artykuły„Zmierzch” powraca, a Mickiewicz się zakochujeAnna Sierant4
- ArtykułyW nazwaniu tkwi siłaArnika0
- ArtykułyLive z Zadie Smith już 30 września — tego nie możesz przegapić. Sprawdź szczegóły!LubimyCzytać1
- ArtykułyCo nowego w wydawniczym świecie? 9 wrześniowych premier na ten tydzieńLubimyCzytać6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dariusz Chętkowski
5,9/10średnia ocena książek autora
156 przeczytało książki autora
94 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Nauczycielskie perypetie. O wojnie wszystkich ze wszystkimi
Dariusz Chętkowski
6,2 z 28 ocen
63 czytelników 3 opinie
2010
Encyklopedia XXI Liceum Ogólnokształcącego im. B. Prusa w Łodzi
Dariusz Chętkowski, Janusz Bąk
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2006
Z budy. Czy spuścić ucznia z łańcucha?
Dariusz Chętkowski
7,2 z 66 ocen
132 czytelników 3 opinie
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Nauczycielskie perypetie. O wojnie wszystkich ze wszystkimi Dariusz Chętkowski
6,2
Jako początkujący nauczyciel wiele dowiedziałam się na temat tego co wolno, a czego nie wolno młodemu poloniście i skwapliwie z tego korzystam. Autor co i rusz zaskakuje błyskotliwymi uwagami na temat polskiego szkolnictwa i bezpardonowo obnaża jego prawdziwe oblicze. Dziękuję, panie Chętkowski! Książka pomogła mi uwierzyć, że moja szkoła nie jest taka zła, bo Pańska jest zdaje się dużo gorsza ;)
Ostatni Weekend Dariusz Chętkowski
4,7
Ilekroć widziałam, stojąc na przystanku autobusowym lub w innym miejscu publicznym, podpite grupy nastolatków, palących papierosy, głośno i wulgarnie opowiadających o przeszłej imprezie, rzucających dookoła niedopałkami i puszkami po piwie, zawsze miałam ochotę odsunąć się od nich z obrzydzeniem i niesmakiem. Dokładnie te same uczucia towarzyszyły mi podczas czytania tej powieści, bo ona jest dokładnie o takiej młodzieży. Grupie łódzkich licealistów i studentów, wulgarnej, agresywnej, alkoholizującej się, ćpającej, traktującej rodziców jak bankomaty, nauczycieli jak zgredów, a swoje życie jak jedną wielką imprezę, na której najważniejsza jest dobra zabawa czyli dużo używek każdego rodzaju i dużo „cipul do przelecenia”. W życiu której jedynymi pozytywnymi osobami są dziadkowie. Najstarsze pokolenie, które nie utraciło ideałów. Przypominające, "że w świecie należy doszukiwać się piękna, w ludziach – dobra, a w życiu – pozytywnych stron". Niestety w bezsilnej starości, ograniczające się tylko do tego.
Irytujące.
I dokładnie o to chodziło autorom, bo Dariusz Chętkowski (czynny nauczyciel, na którego stronę BelferBlog zaglądam) napisał ją razem z licealistami, swoimi uczniami, którzy operując skrajnościami w postępowaniu kreowanych bohaterów, w ich postawach, w myśleniu, w zachowaniach, w decyzjach, napisali swoisty protest. Manifest młodych, którym chcieli zwrócić uwagę dorosłych odpowiedzialnych za wychowanie młodzieży krzycząc: ZAJMIJCIE SIĘ NAMI! Oberwało się rodzicom goniącym za pieniędzmi i karierą. Politykom zaślepionym walką o władzę. Bezsilnym i niedouczonym nauczycielom, którzy swoją ignorancją sami proszą się o założenie kosza na głowę. Skorumpowanej służbie zdrowia uśmiercającej ludzi Pavulonem. Bezmyślnej policji, zabijającej ostrymi nabojami studentkę podczas juwenaliów. Wszystkim dorosłym. Każdemu systemowi.
Autentyczny, żywy, wnikliwy, prawdziwy, bezkompromisowy, agresywny, a przez to bardzo bolesny obraz polskiego społeczeństwa, który ponosi porażkę, z różnych powodów, na gruncie wychowania. Obraz od którego czytając o nim, chciałam się odsunąć, tak jak od tej grupy nastolatków na przystanku tramwajowym, ale zamiast tego powinnam sobie zadać pytanie: Co zrobić żeby to zmienić? Bo jak napisał autor, a także publicysta, w jednym ze swoich artykułów na temat wychowania: „A młodzież, wbrew całemu złu, jakie się jej przypisuje, ma dobre serce, tylko maniery nieodpowiednie”. Uwielbiam go za to zdanie! Za to proste ujęcie myśli: Kiedy się rodzi dziecko, dostajemy cudowny materiał do ukształtowania. Jeśli ulepimy z niego potworki, możemy mieć pretensje tylko do siebie.
Młodzież to widzi, rozumie i o tym pisze z wściekłością człowieka skrzywdzonego, która i mnie się udzieliła. Mam ochotę rzucać tą książką w każdego dorosłego, który w negatywny sposób wpływa na proces wychowania, a błąd zaniechania jest jego sposobem na przetrwanie w zawodzie. Mam ochotę zamykać ich z tą książką w pokoju o wodzie i chlebie i zmusić do czytania jako lektury obowiązkowej. Mam ochotę krzyczeć jak oni: zobacz, zrozum i przestań o tym tylko mówić, a zacznij działać! Rodzicu! Wychowawco! Nauczycielu! Polityku!
Obudźcie się!
Andrzej Frycz Modrzewski przypomina: Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie!
I chciałoby się dodać: i nie ma zmiłuj się, i nie ma, że boli! Jeśli was to przerasta przestańcie rodzić, zmieńcie zawód, wymieńcie polityków!
Wiem, wiem, że świat nie rządzi się takimi prostymi zasadami, ale udzielił mi się ból samobójczej bezsilności w tej powieści. Zwłaszcza, że mija trzy lata od wydania książki, a ja czytam artykuł "Za buraka i kapustę nauczyciele poczuli się obrażeni", świadczący o nadal trwającej głuchocie dorosłych na krzyk młodzieży.
http://naostrzuksiazki.pl/