Zdjęcie z profilu

Okładka książki Zdjęcie z profilu Jerzy Edigey
Okładka książki Zdjęcie z profilu
Jerzy Edigey Wydawnictwo: Wydawnictwo "Śląsk" Seria: Seria z Krukiem kryminał, sensacja, thriller
213 str. 3 godz. 33 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Seria:
Seria z Krukiem
Wydawnictwo:
Wydawnictwo "Śląsk"
Data wydania:
1984-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1984-01-01
Liczba stron:
213
Czas czytania
3 godz. 33 min.
Język:
polski
ISBN:
8321604056
Tagi:
Powieść polska -- 20 w. śledztwo akcja
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
600
436

Na półkach:

fajnie było się przenieść w atmosferę tamtych lat :)
książka napisana bardzo w stylu lat 70-80. ma świetny klimat, sama zagadka ciekawa, ale szczerze przyznam, że nawał dat, wydarzeń i powiązań między ludźmi momentami działał na mnie usypiająco ;)

fajnie było się przenieść w atmosferę tamtych lat :)
książka napisana bardzo w stylu lat 70-80. ma świetny klimat, sama zagadka ciekawa, ale szczerze przyznam, że nawał dat, wydarzeń i powiązań między ludźmi momentami działał na mnie usypiająco ;)

Pokaż mimo to

avatar
203
179

Na półkach:

O, to jest dobre. Na podstawie zdjęcia oskarżają jednego człowieka o to, że jest innym człowiekiem - takim, którego miejsce obecnie jest po drugiej stronie krat. I afera się zaczyna...

Jest podpułkownik Kaczanowski, jest i jego zaciekly wróg - mecenas Ruszyński, a że w zasadzie obaj po czasie przestają wierzyć w winę oskarżonego... Cóż, jak zwykle w powieściach tego typu zdradzę jedynie, że oczywiście sprawiedliwość zatriumfuje. Jedyne co mogę zrobić, to książkę szczerze polecić.

O, to jest dobre. Na podstawie zdjęcia oskarżają jednego człowieka o to, że jest innym człowiekiem - takim, którego miejsce obecnie jest po drugiej stronie krat. I afera się zaczyna...

Jest podpułkownik Kaczanowski, jest i jego zaciekly wróg - mecenas Ruszyński, a że w zasadzie obaj po czasie przestają wierzyć w winę oskarżonego... Cóż, jak zwykle w powieściach tego typu...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
807
765

Na półkach: , , , , , ,

Czas na powieść milicyjną i Edigeya.
Duet Mieczysława Ruszyńskiego i Janusza Kaczanowskiego doskonale wpisuje się w realia socrealizmu a na sali sądowej stajemy się świadkami "klęski" wymiaru sprawiedliwości...
Imponujące dzialania, dedukcja dwóch dojrzałych umyslów w asyście prawniczo - milicyjnego duetu doprowadza do zaskakującego, aczkolwiek mnie nie przekonującego zakończenia.
Sięgam dalej, bo to kopalnia i ciekawy dokument socrealizmu. Czyta się jednym tchem. Stylistyka, język wyważony, chłodny i sądowy.

Powieść milicyjna stała się jedna z odmian powieści kryminalnej XX wieku, publikowana w latach 1955–1991 w krajach komunistycznych Europy Środkowo-Wschodniej. Dochodzenie prowadzone przez milicjanta / adwokata / sędziego w sprawie przestępstwa kryminalnego / zbrodni, by ukazać jego schemat / działanie , przyczyny i okoliczności.
Reżim komunistyczny, ideologia, koloryt socrealizmu, propaganda, walka z kapitalizmem, inicjatywą prywatną , przedstawicielami średniego aparatu państwowego.
Powieść milicyjna była odpowiedzią na światowe klasyki kryminalne i kapitalistyczne twórczości Agaty Christie, Edgara Wallace’a.
Przedstawiciele gatunki i prekursorzy:
1. Tadeusz Kostecki vel Krystyn T. Wand, W. T. Christine
2. Andrzej Piwowarczyk
3. Adam Bahdaj vel Dominik Damian
4. Anna Kłodzińska vel Stanisław Załęski i Mierzański
5. Jerzy Korycki vel Jerzy Edigey
6. Aleksander Minkowski vel Marcin Dor, Alex Hunte
7. Zbigniew Safjan vel Andrzej Zbych
8. Helena Sekuła vel Helena Turbacz
9. Maciej Słomczyński vel Kazimierz Kwaśniewski
10. Krzysztof Teodor Toeplitz vel Krzysztof Deuter
11. Andrzej Wydrzyński vel Artur Morena
12. Zygmunt Zeydler-Zborowski.

Jerzy Edigey vel Jerzy Waldemar Korycki (1913 - 1983)
polski pisarz, adwokat i działacz społeczny pochodzenia tatarskiego.
Pochodzenie z tatarskiej rodziny szlacheckiej (herbu Koryca),osiadłej na Litwie w XVI wieku. Literacki pseudonim „Edigey” przyjął od zawołania „Edigiej-Emirza”, przodka emira Edigeya, który przewodził plemieniu Mangytów i Złotej Ordzie w latach 1400 do 1412.
W życiu zajmował się rożnymi profesjami od dziennikarstwa, prawa czy trenowania wioślarzy z zasługami dla sportu.
W 1962 roku postanowił na debiut literacki, rok poźniej wydano "Czek dla białego gangu", kilka powieści zostało sfilmowanych czy przełożonych na słuchowiska radiowe. Napisał około 50 pozycji, przetłumaczonych na wiele języków.

Czas na powieść milicyjną i Edigeya.
Duet Mieczysława Ruszyńskiego i Janusza Kaczanowskiego doskonale wpisuje się w realia socrealizmu a na sali sądowej stajemy się świadkami "klęski" wymiaru sprawiedliwości...
Imponujące dzialania, dedukcja dwóch dojrzałych umyslów w asyście prawniczo - milicyjnego duetu doprowadza do zaskakującego, aczkolwiek mnie nie przekonującego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
834
703

Na półkach:

Powojenna powieść wojenna. Nie sensacyjna. Tematyka obyczajowo-społeczno-prawna. Ściganie zbrodniarzy wojennych. Akcja mało wartka. Wszystko dzieje się w zasadzie na sali sądowej. Dla mnie znakomita. Połknęłam w kilka godzin. Historia niezwykle intrygująca i emocjonująca. Przedstawiona w taki sposób, że czytelnik nie tylko wczuwa sie w sytuację bohatera, ale niemal z nia identyfikuje. Zakończenie - wyjaśnienie zaskakujące. W mojej ocenie niezbyt wiarygodne, więc trochę psujące efekt. Nie jestem jednak psychiatrą, zatem mogę się mylić.

Powojenna powieść wojenna. Nie sensacyjna. Tematyka obyczajowo-społeczno-prawna. Ściganie zbrodniarzy wojennych. Akcja mało wartka. Wszystko dzieje się w zasadzie na sali sądowej. Dla mnie znakomita. Połknęłam w kilka godzin. Historia niezwykle intrygująca i emocjonująca. Przedstawiona w taki sposób, że czytelnik nie tylko wczuwa sie w sytuację bohatera, ale niemal z nia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
764
450

Na półkach: ,

Jak na Edigeya trochę słabsza od innych. Lubię milicyjne historie z Mieciem Ruszyńskim i Januszem Kaczanowskim.

Jak na Edigeya trochę słabsza od innych. Lubię milicyjne historie z Mieciem Ruszyńskim i Januszem Kaczanowskim.

Pokaż mimo to

avatar
251
251

Na półkach: , , , ,

Ciekawe doświadczenie literackie :) Edigey, choć sam adwokat, rzadko wplatał w swoje kryminały wątek sądowy, tu mamy właśnie ten wyjątek. I trzeba przyznać, że naprawdę czuć te emocje, czuć salę sądową, widać, że obaj przeciwnicy procesowi to świetni specjaliści. Generalnie klimat się w tej powieści udał, czuć także chemię między postaciami, stałymi gośćmi Edigeyowskich kryminałów. To nie zawsze się Edigeyowi udawało, tu się udało. Czuć wreszcie okrucieństwo niemieckiej okupacji, wspomnienia wciąż żywe w ludziach po czterech dekadach. No i dobrze wyszedł nienachalnie malowany portret psychologiczny oskarżonego, niezależnie od tego, czy winnego tego co jest mu zarzucane niezbyt sympatycznego chyba człowieka.

Styl typowy dla autora, nie ma tu może tylko ozdobników co w innych jego powieściach, choć nie można powiedzieć, by tekst był od nich wolny.

Zarzuty? Początek popsuty faktem, że o tym, co przytrafiło się inżynierowi Wróblewskiemu dowiadujemy się z jego opowieści, o wiele lepiej by było, gdybyśmy w tym czasie widzieli świat jego oczami, to jak ludzie wokół odsuwają się od niego, są dla niego coraz bardziej nieprzyjemni. No i trochę sporo zbiegów okoliczności złożyło się na tę fabułę.

Nic wybitnego, ale przeczytać można.

Aha, no i to "W każdym bądź razie" w tekście było dość rażące ;/

Ciekawe doświadczenie literackie :) Edigey, choć sam adwokat, rzadko wplatał w swoje kryminały wątek sądowy, tu mamy właśnie ten wyjątek. I trzeba przyznać, że naprawdę czuć te emocje, czuć salę sądową, widać, że obaj przeciwnicy procesowi to świetni specjaliści. Generalnie klimat się w tej powieści udał, czuć także chemię między postaciami, stałymi gośćmi Edigeyowskich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
351
126

Na półkach:

Do cenionego adwokata Ruszyńskiego, przychodzi klient z niecodzienną sprawą. Wróblewski, bo tak się nazywa, ma na twarzy specyficzne znamię i to właśnie ono staje się przyczyną wszystkich jego problemów. Ktoś z pracy Wróblewskiego odnajduje w książce historycznej o II wojnie światowej identyczne z nim zdjęcie, tyle że podpisane: Baumvogell, gestapowski kat. Jak to możliwe, skoro nasz nietypowy klient może pochwalić się znaczącymi „pamiątkami” powojennymi w postaci kilku odznaczeń w tym Virtuti Militari. Wróblewskiego zaczynają spotykać coraz to częstsze przykrości, a on sam stanowczo zaprzecza zarzucanym mu zbrodniom i jest w tym niezwykle uparty.

Książka ta „nie jest literaturą faktu […] Jakakolwiek zbieżność imion i nazwisk jest najzupełniej przypadkowa. Co jednak nie znaczy, żeby opisywane w powieści wydarzenia nie miały miejsca w rzeczywistości.”

Do książki przyciągnęły mnie: wcześniejsze pozytywne wrażenia związane z autorem, wysoka nota na LC, nietypowa tematyka – brak morderstw, brak kradzieży itp.

Edigey może i ciekawie wymyślił biografię oskarżonego klienta ale jednak to za mało jak na całość kryminału, gdyż most na jednym przęśle nie jest mostem.

Bardzo oficjalny język, spotykany na rozprawach sadowych; długie zdania, sztywność dialogów nawet w teoretycznie nieformalnych scenach, w czasie wolnym. Długie, ciągnące się monologi zamiast sprawnego rozpisania na dialogi. Brak humoru może ze względu na tematykę; brak zdynamizowania fabuły, akcji jak na lekarstwo. Wszystko to dialogi, zeznania, przemówienia. Mamy do czynienia z maglowaniem życiorysu Wróblewskiego, porównywanie go z życiorysami innych, szukanie elementów zbieżnych.

„Dziennikarze biegli do telefonów, aby jak najprędzej przedyktować do swoich redakcji przebieg dzisiejszego dnia rozprawy.” Ach, TO MUSIAŁY BYĆ DOPIERO CZASY….

Czytało się, jak zwykle w tego typu przypadkach, dość szybko, choć Edigey tym razem przygotował bardzo gęsty, statyczny i momentami nudny tekst. Czytelnik na pewno odkryje, że nie wszystkie szczegóły życiorysu podejrzanego będą miały sens w dalszej części kryminału, a ich kilkakrotne wałkowanie może okazać się zwyczajnie męczące i sprokuruje to na przykład przeskakiwanie co kilka linijek tekstu, byle do przodu.

Najgorsze jest to, że z końcem książki tak naprawdę nie dostajemy wyjaśnienia. Kryminał jest nudny i niedopracowany, zupełnie odmienne wzbudził we mnie odczucia niż wiele wcześniejszych pozycji autora, które czytałem i często byłem pozytywnie zaskakiwany. Wysoka nota na portalu, uważam, jest kompletnym nieporozumieniem. Po 7-8 książkach Edigeya spotkało mnie, po raz pierwszy, prawdziwe rozczarowanie. Nie warto sięgać po ten tytuł, tylko skupić się na tym, co u tego autora godne polecenia, jak choćby: „Człowiek z blizną” „Walizka z milionami” „Śmierć czeka pod oknem”.

Do cenionego adwokata Ruszyńskiego, przychodzi klient z niecodzienną sprawą. Wróblewski, bo tak się nazywa, ma na twarzy specyficzne znamię i to właśnie ono staje się przyczyną wszystkich jego problemów. Ktoś z pracy Wróblewskiego odnajduje w książce historycznej o II wojnie światowej identyczne z nim zdjęcie, tyle że podpisane: Baumvogell, gestapowski kat. Jak to możliwe,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
437
79

Na półkach:

Inżynier Stanisław Wróblewski pracujący w warszawskim Biurze Projektów pewnego dnia znajduje na swoim biurku książkę Józefa Barańskiego „Przeżyłem piekło i Oświęcim” otwartą na 86 i doznaje szoku…. Nie może w to uwierzyć co przedstawia fotografia zamieszczona na tej stronie. Zdjęcie zawiera podpis „Richard Baumuogell, kat Bradomska. W osobie esesmana Wróblewski rozpoznaje siebie z charakterystycznym czerwonym znamieniem na policzku. Zaczyna się nagonka na niego, której w pewnym momencie nie wytrzymuje. Postanawia poszukać porady u adwokata. Trafia do kancelarii adwokata Mieczysława Ruszyńskiego i wykłada mu całą sprawę, stanowczo zaprzeczając ,że jest on katem Bradomska. Za namową adwokata zgłasza się nazajutrz na milicję do pułkownika Janusza Kaczanowskiego. Stanisław Wróblewski przedstawia swoją sprawę funkcjonariuszowi milicji i prosi o wyjaśnienie zaistniałej jego zdaniem pomyłki. Kaczanowski po konsultacji z przełożonym zleca wykonanie badań Zakładowi Medycyny Sądowej, a inżynierowi poleca stawić się za kilka dni. Stanisław Wróblewski stawia się w wyznaczonym terminie z nadzieją wyjaśnienia pomyłki. No właśnie z nadzieją? Ekspertyza wyraźnie mówi, iż Stanisław Wróblewski i osoba na zdjęciu to jedna i ta sama osoba. Dla inżyniera jest to kolejny cios. Zostaje on zatrzymany i w ruch idzie cała machina dotycząca zgromadzenia akt związanych z działalnością Hauptsturmfuhrera w Bradomsku. Pułkownik Kaczanowski dociera do świadków, którzy mieli kontakt z esesmanem. Prokurator Władysław Szczypiorski gromadzi dowody do akty oskarżenia. Obrońcą zostaje mecenas Ruszyński, który także swoimi sposobami prowadzi śledztwo. Wreszcie proces zeznania świadków obrony i oskarżenia. Stanisław Wróblewski zostaje uznany katem Bradomska i skazany na więzienie, tylko czemu ten wyrok nie satysfakcjonuje prokuratury, obrony i samego pułkownika. Kacznowski i Ruszyński pomimo odwiecznej animozji zawierają przymierze w celu wyjaśnienia sprawy do końca. Obaj mają wątpliwości co do winy inżyniera Stanisława Wróblewskiego. Co dało im to drobiazgowe śledztwo? Tego dowiedzą się Ci co sięgnął po kryminał Jerzego Edigeya z 1984 roku. Autor z wykształcenia prawnik zgrabnie skonstruował fabułę książki oraz wplótł dużo elementów dotyczących eksterminacji ludności polskiej i żydowskiej. Akcja toczy się szybko. Książka napisana jest językiem prostym co uważam jest jej plusem. Choć to kryminał starej daty na pewno warto po niego sięgnąć i przypomnieć sobie tamte czasy, gdy używano jeszcze wyrazu milicja i nie tylko.
Moja ocena 4,5/6

Inżynier Stanisław Wróblewski pracujący w warszawskim Biurze Projektów pewnego dnia znajduje na swoim biurku książkę Józefa Barańskiego „Przeżyłem piekło i Oświęcim” otwartą na 86 i doznaje szoku…. Nie może w to uwierzyć co przedstawia fotografia zamieszczona na tej stronie. Zdjęcie zawiera podpis „Richard Baumuogell, kat Bradomska. W osobie esesmana Wróblewski rozpoznaje...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    49
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    5
  • Kryminał
    2
  • Lata 20. Part 1/2
    1
  • Teraz czytam
    1
  • 2023
    1
  • FORMA: Powieści
    1
  • Ha, mam! :)
    1
  • Audiobook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zdjęcie z profilu


Podobne książki

Przeczytaj także