Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena

Okładka książki Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena Corey Olsen
Okładka książki Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena
Corey Olsen Wydawnictwo: Bukowy Las językoznawstwo, nauka o literaturze
328 str. 5 godz. 28 min.
Kategoria:
językoznawstwo, nauka o literaturze
Tytuł oryginału:
Exploring J.R.R. Tolkien’s “The Hobbit”
Wydawnictwo:
Bukowy Las
Data wydania:
2012-11-28
Data 1. wyd. pol.:
2012-11-28
Liczba stron:
328
Czas czytania
5 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788362478866
Tagi:
Hobbit Tolkien Śródziemie
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
15
15

Na półkach: ,

Kupiłam ją w przecenie za 7 złotych i uważam, że ich nie zmarnowałam. Książka jest warta przeczytania i naprawdę polecam ją każdemu sympatykowi Hobbita. Można się dowiedzieć wiele ciekawych i interesujących faktów, a także wgłębić się w pozornie nic nie znaczące fragmenty. Początkowo czytało mi się bardzo dobrze, ale po mniej więcej połowie zacięłam się i nie potrafiłam wrócić do czytania. Zraziła mnie do siebie, po z każdym rozdziałem coraz mniej miałam ochotę ją skończyć. No cóż, książka przeciętna, nic poza tym.

Kupiłam ją w przecenie za 7 złotych i uważam, że ich nie zmarnowałam. Książka jest warta przeczytania i naprawdę polecam ją każdemu sympatykowi Hobbita. Można się dowiedzieć wiele ciekawych i interesujących faktów, a także wgłębić się w pozornie nic nie znaczące fragmenty. Początkowo czytało mi się bardzo dobrze, ale po mniej więcej połowie zacięłam się i nie potrafiłam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
11

Na półkach: , ,

Znacie ten rodzaj książki, którą czytacie z zapartym tchem, tracąc rachubę czasu oraz postrzeganie rzeczywistości? Dzieło Corey'a Olsen'a w moim wypadku okazało się tego idealnym przykładem!
Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że "Co osoba to inna opinia", a w przypadku książek, zawierających naukę o danej literaturze, zdanie to pojawia się w naszej głowie wręcz automatycznie. Warto przyjąć wtedy dosyć sceptyczną postawę, jednocześnie porównując opinię autora do własnego sposobu postrzegania danej powieści, by zgodnie z zasadą protekcjonalizmu - uniknąć wszelkiego rozczarowania.
Nie skłamię pisząc, że zbroja wytworzona przez moją podświadomość zaopatrzona została we wszystkie możliwe elementy ochronne, włączając w nią hełm, naramienniki, karwasze, rękawice i całą resztę. Reasumując: byłam gotowa do odparcia każdego ataku ze strony autora! (jakkolwiek dramatycznie by to nie brzmiało)
Książka, która już na samej okładce zawiera informację dotyczącą tego, że zabiera nas ona w wędrówkę "(...) przez powieść i świat stworzony przez autora Władcy Pierścieni" brzmi bardzo intrygująco, sprawiając jednocześnie że rodzi się w nas pewnego rodzaju nadzieja przeżycia przygody związanej z "Hobbitem" na nowo, tylko w bardziej szczegółowy i dokładny sposób.
Uwierzcie mi, nie miałam najmniejszej ochoty podsumować tej przygody słowami: "Nadzieja matką głupich"
Muszę przyznać, że początkowo bardzo trudno przyszło mi, mówiąc kolokwialnie - oswajanie się ze stylem pisarskim autora. Okazało się to jedynie kwestią czasu i równie szybko wpadłam w jego gawędziarski "rytm".
Wraz z przewracaniem kolejnych kartek poziom mojego zachwytu nad przyjętym przez autora, sposobem omawiania poszczególnych fragmentów książki wzrastał.
Dzięki temu książka nie tylko stawała się źródłem dodatkowych informacji, ale jednocześnie systematyzowała moją wiedzę na temat dzieła Tolkiena oraz zwracała uwagę na istotne elementy, które często są przez czytelnika (szczególnie tego, który czyta powieść po raz pierwszy) bagatelizowane.
Warto podkreślić, że podczas czytania tej książki istotne jest również to, aby wyrzucić ze swojej głowy wszelkie obrazy pochodzące z nieudanej, według mnie, próby adaptacji książki. Aby móc w pełni zrozumieć dzieło Olsen'a należy skupić się WYŁĄCZNIE na twórczości Tolkiena.
Aby nie zdradzić zbyt wielu informacji pozwolę sobie zakończyć swoją opinię właśnie w tym momencie (po cichu licząc na to, że zachęci ona kogokolwiek do sięgnięcia po tę książkę)

Będę wracała do tej pozycji z ogromnym sentymentem i tym razem bez konieczności dźwigania ciężaru psychicznej zbroi.

Znacie ten rodzaj książki, którą czytacie z zapartym tchem, tracąc rachubę czasu oraz postrzeganie rzeczywistości? Dzieło Corey'a Olsen'a w moim wypadku okazało się tego idealnym przykładem!
Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że "Co osoba to inna opinia", a w przypadku książek, zawierających naukę o danej literaturze, zdanie to pojawia się w naszej głowie wręcz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
30
1

Na półkach: , ,

Będąc fanem Tolkiena i czytajac jego ksiazki po kilka razy, ta książka jest niczym więcej jak stwierdzaniem faktow. Uważny czytelnik ktory zna świat, wie juz to wszystko o czym autor pisze. Nie wiem do kogo ta książka jest skierowana. Fani juz to wiedzą a ludzie ktorzy nie czytali hobbita i tak nie beda wiedziec o co chodzi. Strata czasu, nie polecam.

Będąc fanem Tolkiena i czytajac jego ksiazki po kilka razy, ta książka jest niczym więcej jak stwierdzaniem faktow. Uważny czytelnik ktory zna świat, wie juz to wszystko o czym autor pisze. Nie wiem do kogo ta książka jest skierowana. Fani juz to wiedzą a ludzie ktorzy nie czytali hobbita i tak nie beda wiedziec o co chodzi. Strata czasu, nie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1019
175

Na półkach: , , , ,

Bardzo ciekawa i pożyteczna książka. Aż człowiek żałuje przy lekturze, że pan Olsen nie jest jego polonistą. „Odkrywanie…” to piękny przykład, jak można wnikliwie zanalizować dzieło literackie bez rozszarpywania go na strzępy czy nadinterpretacji na temat „co autor miał na myśli”.
Jedna z poprzednich recenzji uznaje za zaletę, że autor nawiązuje do „Władcy Pierścieni”. Moim zdaniem zaletą jest właśnie brak takich nawiązań. Owszem, każdy tolkienista wie, że na przykład Gandalfa opuścił kompanię przed Mroczną Puszczą dlatego, że udawał się na zebranie Białej Rady, które zaowocowało wypędzeniem z Puszczy Saurona – ale patrzenie na „Hobbita” przez pryzmat WP łatwo może prowadzić do szaleńczych nadinterpretacji. Rozpatrywanie „Hobbita” jako odrębnej książki, która przez długie lata była jedynym dostępnym źródłem informacji o Śródziemiu, pozwala tego uniknąć i jednocześnie spojrzeć trochę inaczej na wiele spraw.
Jeśli chodzi o sprawy techniczne: okładka jest piękna, a tłumaczenie nie pozostawia nic do życzenia (chociaż ilość przypisów, w których tłumaczki wyjaśniają, że w polskiej wersji „Hobbita” brak czegoś, do czego odnosi się autor, budzi pewne zastrzeżenia co do przekładu Polkowskiego…),ale korekta leży i kwiczy wśród tłumów literówek.

Bardzo ciekawa i pożyteczna książka. Aż człowiek żałuje przy lekturze, że pan Olsen nie jest jego polonistą. „Odkrywanie…” to piękny przykład, jak można wnikliwie zanalizować dzieło literackie bez rozszarpywania go na strzępy czy nadinterpretacji na temat „co autor miał na myśli”.
Jedna z poprzednich recenzji uznaje za zaletę, że autor nawiązuje do „Władcy Pierścieni”. Moim...

więcej Pokaż mimo to

avatar
588
33

Na półkach: ,

Autor we wstępie cytuje naczelną zasadę akademicką: "Publikuj albo giń". I jest to najlepsze podsumowanie tego "dzieła". Powstałe jako zbiór podcastów dotyczących Tolkiena (z ciekawości ściągnąłem sobie kilka próbek, faktycznie prezentują podobny poziom),mogłoby nosić tytuł "Hobbit dla opornych". Generalnie opisuje, szerzej i prostszymi słowami, wszystko to, co elementarnie uważny czytelnik sam z 300-stronicowej książeczki wywnioskuje. Odkrywcze? Nie wiem w którym miejscu.
Inni tolkieniści chwalą Olsena za wyjątkowo szczegółową interpretację wierszy z Hobbita. O ironio, polskie wydanie bazuje na przekładzie Polkowskiego, który w kwestii poezji odleciał dosyć daleko od oryginału (w tej materii nadal moim zdaniem króluje przekład Lewika). Cała więc analiza zdaje się psu na budę, przynajmniej bez angielskiego oryginału w drugiej ręce (nawet z nim jest dyskusyjna).
Jedyną porządną robotę wykonały tłumaczki i redaktor, usiłujący przypisami, uwagami i poprawkami wyprostować elementarnie słaby po prostu tekst.
Próbujcie na własną odpowiedzialność. Ja w książce Olsena nie odkryłem w kwestii Hobbita niczego, czego bym już wcześniej nie wiedział.

Autor we wstępie cytuje naczelną zasadę akademicką: "Publikuj albo giń". I jest to najlepsze podsumowanie tego "dzieła". Powstałe jako zbiór podcastów dotyczących Tolkiena (z ciekawości ściągnąłem sobie kilka próbek, faktycznie prezentują podobny poziom),mogłoby nosić tytuł "Hobbit dla opornych". Generalnie opisuje, szerzej i prostszymi słowami, wszystko to, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
29

Na półkach: ,

Każdy kto kiedykolwiek zetknął się z prozą Tolkiena wie, jak złożone są to powieści, jak wielki i perfekcyjnie złożony jest świat przedstawiony oraz tło historyczne wydarzeń.
Jak pisał T.A. Shippey w "J.R.R. Tolkien Pisarz Stuleci" - "Jedną z najbardziej rzucających się w oczy(i godnych podziwu) choć zarazem najrzadziej naśladowanych cech Władcy Pierścieni jest skomplikowana, a zarazem staranna konstrukcja". Opinia dobitnie podkreśla geniusz twórczy Tolkiena.
Jak zatem, wobec tak ogromnego rzemiosła artystycznego, ma odnaleźć się zwykły czytelnik, fan?
Odpowiedź wydaje się bardzo prosta. Warto, czytając Tolkiena, sięgnąć równolegle po literaturę naukową, która wyjaśnia pewne zawiłości.
Książkę Olsena mogę zdecydowanie polecić. Autor w przemyślany sposób odkrywa przed nami "tajemnice" Hobbita.
Nie można ukryć, że pewnych rzeczy czytelnik sam się domyśli, jednakże Olsen potrafi zaskoczyć spostrzeżeniami i to w nim należy cenić.
Dodatkowym atutem jest fakt, że ksiązka ta jest mimo wszystko pozycją znacznie bardziej lekką, czyta się ją łatwo, występuje proste słownictwo.

Każdy kto kiedykolwiek zetknął się z prozą Tolkiena wie, jak złożone są to powieści, jak wielki i perfekcyjnie złożony jest świat przedstawiony oraz tło historyczne wydarzeń.
Jak pisał T.A. Shippey w "J.R.R. Tolkien Pisarz Stuleci" - "Jedną z najbardziej rzucających się w oczy(i godnych podziwu) choć zarazem najrzadziej naśladowanych cech Władcy Pierścieni jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
710
304

Na półkach: , , , , ,

J.R.R Tolkiena zna praktycznie każdy, zarówno dzieci, jak i dorośli. I nie tylko ze względu na „Władcę Pierścieni”, który stal się fenomenem zarówno filmowym, jak i czytelniczym, ale również dzięki „Hobbitowi” – opowieści o młodym Bilbo Bagginsie, która zyskała miano jednej z najpopularniejszych i najbardziej ulubionych książek XX wieku. W dodatku ostatnimi czasy to właśnie „Hobbit” zyskuje na popularności. Dlaczego? Ponieważ pomimo filmu, który do niedawna można było obejrzeć w kinach, to w księgarniach można zauważyć coraz to nowe pozycje na ten temat – zarówno powieści, jak i przewodniki.
Jednym z takich „przewodników” jest „Odkrywanie Hobbita J.R.R Tolkiena” napisana przez pana Olsena.

Na różnorakich portalach czytelniczych i zapowiedziach wydawniczych nie trudno było zauważyć, w jaki sposób owa pozycja została zareklamowana. – Zabawny i wnikliwy przewodnik, mający na celu ukazanie ogółowi czytelników dokładnej i oryginalnej interpretacji tej wspaniałej powieści”. Może i ma to na celu, ale nie uważam, że jest zabawny i nad wyrost wnikliwy. Uważam, że, mimo, iż zwraca czytelnikowi uwagę na niektóre rzeczy, do tej pory uważane za mało istotne, bądź pomijane, to nie wnosi zbyt wiele nowego i szczególnie wyróżniającego go ponad miarę. Fakt, może i „zabiera nas w pełną przygód podróż przez strony Hobbita, rozdział po rozdziale, ukazując kolejne warstwy opowieści: mroczne pragnienia krasnoludów i wysublimowany śmiech elfów, naturę zła i jego beznadzieję, tajemnicę boskiej opatrzności i ludzkiego wyboru oraz, przede wszystkim, zmiany w życiu Bilba Bagginsa” – tu się mogę zgodzić. Nie jest to jednak coś, co czyta się z niepewnością i szaleństwem. Jest to raczej książka na spokojne wieczory dla osób ciekawskich, a nie rządnych przygód. Wiadomo, nie jest to powieść, a przewodnik, więc każde z nich różni się swoimi prawami. Plusem książki jest fakt, że autor nie zatrzymał się tylko na tytułowym „Hobbicie”, ale poszedł dalej, ukazując również świat przedstawiony z „Władcy Pierścieni”. Uważam, że ten zabieg był bardzo trafny i udany, ponieważ powieści są ze sobą na tyle powiązane, że ich wzajemność pomaga w lepszym zrozumieniu tekstu.

Ogólnie rzecz biorąc uważam, że książka jest ciekawa i spodoba się niejednej osobie. Jeśli chodzi zaś o fanów Tolkiena, to mogę być wręcz pewna, że znajdzie rzeszę fanatyków i wielbicieli. Już samą okładką strasznie przyciąga wzrok czytelnika. Grafika jest na tyle przejmująca, że swoja głębią, wręcz pożera czytelnika i zachęca do zabrania jej ze sobą i poznania bliżej. Jednym słowem – wykończona w każdym calu. Oczywiście nie tylko okłada żyje człowiek, ale mimo wszystko większość z nas jest wzrokowcami – to trzeba przyznać. Dlatego też odpowiedni dobór grafiki jest tak samo ważny jak treść. Zwłaszcza, że musi się komponować z tekstem, co w tym wypadku zostało spełnione.

Styl i język jest taki sam, jak w większości tego typu książek. Może i prosty, lecz chwilami brak akcji daje do wiwatu i potrafi znużyć. Ważne jest jednak to, że autor bardzo dokładnie trzyma się faktów i wydarzeń, które miały miejsce nie dodając, ani zmieniając niczego. Dzięki temu ma się możliwość obejrzenia wszystkiego pod innym kątem i lepszego zrozumienia treści powieści.

„Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena” mogę polecić osobom w każdym wieku – niezależnie, czy to dziecko, czy osoba starsza. Jeśli nie straszne wam ciekawostki dotyczące elfów, goblinów, krasnoludów, czy tytułowych hobbitów, to naprawdę warto po nią sięgnąć. Ja osobiście nie uważam czasu nad nią spędzonego za stracony, co więcej sądzę, że pewnie jeszcze nie raz do niej powrócę, – bo, że warto, to muszę przyznać.

J.R.R Tolkiena zna praktycznie każdy, zarówno dzieci, jak i dorośli. I nie tylko ze względu na „Władcę Pierścieni”, który stal się fenomenem zarówno filmowym, jak i czytelniczym, ale również dzięki „Hobbitowi” – opowieści o młodym Bilbo Bagginsie, która zyskała miano jednej z najpopularniejszych i najbardziej ulubionych książek XX wieku. W dodatku ostatnimi czasy to właśnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
349
106

Na półkach: , ,

Z przykrością muszę powiedzieć, że Olsen nie odkrywa absolutnie nic. Nic czego człowiek czytający ze zrozumieniem nie wyniósłby z samej lektury Hobbita. Wszystko co pisze jest prawdą, nie rozumiem jednak jaki jest cel powstania tej książki (poza zyskiem oczywiście),ponieważ miałam wrażenie, że Olsen bierze czytelnika za osobę, która nigdy nie czytała utworu Tolkiena. Książka nie nadaje się do czytania przed Hobbitem, bo zwyczajnie jest jej streszczeniem, a po Hobbicie, opowiadanie książki własnymi słowami, i maglowanie pewnych fragmentów koszmarnie nudzi, i męczy. Przeczytałam w całości tylko dlatego, że mowa o jednej z moich ukochanych książek i można znaleźć fragmenty, gdzie mowa o rzeczach, jakich polski przekład nie uwzględnił (głownie chodzi tu o pieśni),i jest to prawdopodobnie jedyny plus jakiego się dopatrzyłam. Siadając do "Odkrywania..." byłam ciekawa czego mogę się dowiedzieć i moje nastawienie było bardzo pozytywne (zwłaszcza biorąc pod uwagę pozytywne opinie jakie obiły mi się o uszy),szybko przekonałam się jednak, że jest to książka jakich jest teraz wiele z racji powstania filmu, żerująca na jego popularności i pieniądzach fanów.

Z przykrością muszę powiedzieć, że Olsen nie odkrywa absolutnie nic. Nic czego człowiek czytający ze zrozumieniem nie wyniósłby z samej lektury Hobbita. Wszystko co pisze jest prawdą, nie rozumiem jednak jaki jest cel powstania tej książki (poza zyskiem oczywiście),ponieważ miałam wrażenie, że Olsen bierze czytelnika za osobę, która nigdy nie czytała utworu Tolkiena....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1389
878

Na półkach: ,

Tolkien jest popularny już od dziesiątek lat. Jego książkami zaczytuje się niezliczona ilość ludzi. Ja do tej pory nie należałam do tej grupy osób. Jednak dzięki ostatniemu szumowi jaki się narobił przy okazji ekranizacji książki ,,Hobbit" w końcu miałam okazję sięgnąć po nią, a moją decyzję przyśpieszyło to, że na mojej półce już stała ,,Odkrywanie Hobbita". Ale co jest te ,,Odkrywanie Hobbita". Otóż jest to przewodnik jak czytać poprawnie ,,Hobbita" Tolkiena by wynieść z niej jak najwięcej. Pokazuje nam z czym jeszcze możemy się w nim spotkać, czego mogliśmy nie zauważyć mimo wielokrotnej lektury.

Co mi przyniosła książka ,,Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena", czyli dla czytelnika, który czytał ,,Hobbita" niedawno po raz pierwszy raz? Na pewno znalazłam w pozycji Olsena dużo ciekawych faktów o ,,Hobbicie" jak i też jego autorze. Niektóre z nich wywołały na mnie niemałe zaskoczenie, gdyż myślałam, że coś było kompletnie na odwrót. Więc za sprawą ,,Odkrywanie Hobbita" mogłam skorygować niepoprawne myśli.

Co jeszcze tam znajdziemy? Dobrze napisany przewodnik, który nie zanudza czytelnika. Otóż mogę potwierdzić stwierdzenie z opisu wydawniczego, który mówi o tym, że jest to zabawny i wnikliwy przewodnik. W stu procentach prawda. Myślę także, że ta książka jest idealnym rozwiązaniem dla osób, które mają ją w spisie lektur szkolnych, by zabłysnąć na lekcji i podciągnąć sobie ocenę z języka polskiego.

Teraz po przeczytaniu ,,Odkrywanie Hobbita" mam ochotę przeczytać jeszcze raz ,,Hobbita", by poprawić wszystkie błędy jakich się dopuściłam podczas pierwszego czytania. Z dziełem Tolkiena na kolanach polecam ,,Odkrywanie Hobbita" dla osób, które zaczytują się od lat w ,,Hobbicie", jak też dla nowych fanów tej książki.

Tolkien jest popularny już od dziesiątek lat. Jego książkami zaczytuje się niezliczona ilość ludzi. Ja do tej pory nie należałam do tej grupy osób. Jednak dzięki ostatniemu szumowi jaki się narobił przy okazji ekranizacji książki ,,Hobbit" w końcu miałam okazję sięgnąć po nią, a moją decyzję przyśpieszyło to, że na mojej półce już stała ,,Odkrywanie Hobbita". Ale co jest te...

więcej Pokaż mimo to

avatar
467
290

Na półkach: , , ,

Czy spotkanie z prozą Mistrza Tolkiena musi się kończyć jedynie na czytaniu jego fenomenalnych książek? W dzisiejszych czasach można przecież pójść o krok dalej i sięgać po tytuły o wymiarze stricte naukowym, które pozwolą nam lepiej zrozumieć dany temat i na dłużej zagłębić się w czymś, co jest dla nas ciekawe. W przypadku Tolkiena jest to niewątpliwie Śródziemie, które za każdym razem opuszczam z wielkim żalem pod koniec lektury. Przykładem tego typu publikacji są tzw. książki o książkach, a "Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena" jest właśnie jedną z nich.

Corey Olsen to brytyjski profesor, który już od dziecka jest wielkim fanem Tolkiena. Najbardziej zasłynął podkastami publikowanymi na stronie www.tolkienprofessor.com, gdzie zresztą pojawiło się wiele kursów jego autorstwa, w których rozbierał na czynniki pierwsze wszystkie teksty Mistrza. W recenzowanej przeze mnie książce zabiera nas do świata "Hobbita", który pojawił się na rynku w 1937 roku - a co najciekawsze, w nieco odmiennej formie niż ta, z którą mamy obecnie do czynienia.

Czy wiedzielibyście o tym, gdybym o tym nie wspomniała? Zagorzali fani być może, ale na pewno nie wszyscy. Tolkien wprowadzał poprawki do tekstu drugiego wydania i sądzę, że część z nas o tym wie. Ale niekoniecznie wiedzielibyśmy o tym, że wcześniejsza wersja zakładała, że Pierścień to tak naprawdę tylko magiczny pierścień przez małe "p", który Bilbo dostał od uczynnego Golluma - istoty tak szlachetnej, że popłynęła łódką na swoją wysepkę, żeby oddać drogocenny ssskarb hobbitowi, który ograł go w zagadki. Dzięki tej książce wiem, że Tolkienowi dopiero później wpadł do głowy pomysł, by uczynić z błyskotki Golluma coś więcej aniżeli tylko pierścień powodujący niewidzialność.

Analiza "Hobbita", której dokonał Olsen, jest niezwykle drobiazgowa - skrupulatność autora niejednokrotnie wprawiała mnie w osłupienie, gdy dzięki niemu dowiadywałam się o czymś, na co normalnie nie zwróciłabym uwagi. Aż wstyd się przyznać, ale Olsen rozpracował mnie od razu, domyślając się, że jak większość z fanów nie przeczytałam ani razu chociażby jednej pieśni lub wiersza, które zawarto w tekście powieści. I fakt - do tej pory je omijałam, czego teraz naprawdę żałuję, bo można się z nich wiele dowiedzieć o przeszłości, przyszłości, charakterach postaci i o tym, jak się zmieniają w trakcie wyprawy na Samotną Górę. Dlatego też dam Wam małą radę: jeśli będziecie po raz kolejny zabierać się do lektury którejkolwiek powieści Mistrza, nie omijajcie niczego, a zobaczycie, że książkę będzie się czytało zupełnie inaczej. Po prostu lepiej.

Owa drobiazgowość z jednej strony może cieszyć, ale z drugiej sprawia, że momentami jest nad wyraz nudno, przez co czasem ciężko przebrnąć do dalszej części tekstu. Autorowi zdarza się wielokrotnie powtarzać wcześniej poruszane wątki, co stwarza wrażenie wtórności treści, ale ciekawy język i wiele trafnych spostrzeżeń rekompensuje te drobne wady. Mając przed sobą analizę ukochanej książki można wiele Olsenowi wybaczyć, bo nie o to tu przecież chodzi, by na siłę szukać niedoskonałości.

Jedno jest pewne: "Odkrywanie Hobbita..." nie dorównuje objaśnieniom Andersona z książki, którą recenzowałam wcześniej. Olsen buduje swoje spostrzeżenia na własnych przypuszczeniach, podczas gdy Anderson opiera się na solidnych faktach. Jeśli jednak czytać obie książki naraz, otrzyma się idealne połączenie, warte dwukrotnie dłuższego czasu, który należy poświęcić na czytanie. Za jakiś czas, gdy znowu najdzie mnie ochota na "Hobbita", na pewno wypróbuję takie rozwiązanie.

Książka Coreya Olsena powinna znaleźć się w zbiorach każdego szanującego się fana twórczości Tolkiena. Nie kosztuje wiele, a stanowi doskonałe dopełnienie właściwego tekstu "Hobbita" i dostarcza wiedzy o świecie stworzonym przez Mistrza - wiedzy, którą chce się zdobyć. Jest to tytuł godny polecenia także dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z hobbitami, ponieważ pozwala zrozumieć wiele rzeczy, które Tolkien chciał nam przekazać, a które niekoniecznie będą tak jasne podczas lektury samej książki.

Podsumowując, "Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena" jest pozycją idealną dla każdego, kto choć w minimalnym stopniu wykazuje zainteresowanie tematem.

Ocena: 5,5/6

Czy spotkanie z prozą Mistrza Tolkiena musi się kończyć jedynie na czytaniu jego fenomenalnych książek? W dzisiejszych czasach można przecież pójść o krok dalej i sięgać po tytuły o wymiarze stricte naukowym, które pozwolą nam lepiej zrozumieć dany temat i na dłużej zagłębić się w czymś, co jest dla nas ciekawe. W przypadku Tolkiena jest to niewątpliwie Śródziemie, które za...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    97
  • Posiadam
    65
  • Przeczytane
    60
  • Teraz czytam
    8
  • Fantastyka
    6
  • Tolkienistyka
    6
  • Ulubione
    3
  • Domowa biblioteczka
    2
  • 2013
    2
  • Moje, moje i tylko moje!
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena


Podobne książki

Przeczytaj także