Blondynka na językach - Hiszpański Latynoski
- Kategoria:
- popularnonaukowa
- Seria:
- Blondynka na Językach
- Wydawnictwo:
- G+J
- Data wydania:
- 2011-04-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-04-20
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362343645
To nie jest zwykły podręcznik do nauki języka obcego. Jest to kurs rozmawiania w języku obcym. Uczy mówienia i rozumienia. Zero gramatyki, zero wykuwania słówek, zero odmian czasowników, które trzeba na pamięć wbić sobie do głowy.
„Blondynka na językach” to kurs nauki języków obcych, oparty o zupełnie nową metodę uczenia. Powstała ona w oparciu o moje doświadczenia w nauce języków obcych. Bo pewnego dnia zorientowałam się, że języka obcego można się uczyć na zasadzie logicznej układanki.
Języka obcego można się nauczyć instynktownie – najpierw zapamiętać dane wyrażenia i zdania poprzez systematyczne powtarzanie ich na głos, a potem zgodnie z zasadą logiki budować z nich własne przykłady. Pomoże Ci w tym specjalnie zaprojektowana książka oraz płyta CD. Powodzenia!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 84
- 32
- 24
- 3
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Kurs inny niż wszystkie.
Uczymy się na zasadzie logicznej układanki (specjalnie zaprojektowana książka i płyta cd)
Mówiąc na głos nie mamy oporu przed rozmawianiem.
Bardzo dobrze opracowana płyta lektor mówi po polsku a my mamy czas żeby odpowiedzieć w innym języku, w drugiej części odwrotnie, najpierw słyszymy w języku obcym a później w ojczystym.
Słuchając systematycznie płyty bardzo szybko nowe zwroty wchodzą nam do głowy.
Miałam wiele kursów językowych ale ten moim zdaniem jest najlepszy dla ludzi chcących szybko i na podstawie logiki nauczyć się języka obcego. Raczej polecam go ludziom którzy znają już trochę język, maja jednak opory z mówieniem .
SŁUCHAJ często i regularnie, odpowiadaj na GŁOS a język sam zagości na stale w twojej głowie :)
Kurs inny niż wszystkie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUczymy się na zasadzie logicznej układanki (specjalnie zaprojektowana książka i płyta cd)
Mówiąc na głos nie mamy oporu przed rozmawianiem.
Bardzo dobrze opracowana płyta lektor mówi po polsku a my mamy czas żeby odpowiedzieć w innym języku, w drugiej części odwrotnie, najpierw słyszymy w języku obcym a później w ojczystym.
Słuchając systematycznie...
Rewelacja. Zdecydowanie najlepszy samouczek! (Próbowałam wielu, książkowych jak i w formie mp3). Opcja Hiszpański Europejski jest lepsza od Latynoskiego, bo jest poprawniejsza i mniej potocznych wyrażeń, które wpędzają w kłopot ze zrozumieniem.
Rewelacja. Zdecydowanie najlepszy samouczek! (Próbowałam wielu, książkowych jak i w formie mp3). Opcja Hiszpański Europejski jest lepsza od Latynoskiego, bo jest poprawniejsza i mniej potocznych wyrażeń, które wpędzają w kłopot ze zrozumieniem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNic dodać, nic ująć - metoda Callana. Uczymy się języka przez powtarzanie zwrotów. Na każdego mogą działać inne metody nauki, na mnie Callan działa świetnie. W grudniu wybieram się do Ameryki Południowej. Mamy wrzesień, jak najszybciej muszę nauczyć się mówić i rozumieć. Płytę Pani Beaty wrzucam sobie do radia samochodowego i jadąc trasą praca/dom uczę się języka. REWELACJA! Po kilku tygodniach umiem już więcej niż po 1,5 roku kursu z native speakerem, gdzie zamiast uczyć się mówić wałkowaliśmy gramatykę. Pani Beata również podaje odmiany przymiotników i czasowników, ale są one wplatane w przyswajane zdania. Osoba na poziomie powyżej matury powinna to szybko załapać. Do książki prawie nie zaglądam, jedynie kiedy mam szczególny problem z nauką danego zwrotu (jestem słuchowcem/wzrokowcem). Jak wszędzie ważna jest systematyczność i chęci. Czego by nie mówić, jest to bardzo dobra alternatywa dla drogich kursów stacjonarnych czy kursów on-line (u mnie czytanie z ekranu się nie sprawdza). Polecam! Może po hiszpańskim przyjdzie kolej na inne języki ;)
Nic dodać, nic ująć - metoda Callana. Uczymy się języka przez powtarzanie zwrotów. Na każdego mogą działać inne metody nauki, na mnie Callan działa świetnie. W grudniu wybieram się do Ameryki Południowej. Mamy wrzesień, jak najszybciej muszę nauczyć się mówić i rozumieć. Płytę Pani Beaty wrzucam sobie do radia samochodowego i jadąc trasą praca/dom uczę się języka....
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla mnie totalna lipa. Myślałem, że pomoże mi w nauce języka, ale zawiodłem się. Nauczyłem się przy pomocy innych metod. Pozdrawiam z Patagonii :)
Dla mnie totalna lipa. Myślałem, że pomoże mi w nauce języka, ale zawiodłem się. Nauczyłem się przy pomocy innych metod. Pozdrawiam z Patagonii :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBeaty Pawlikowskiej nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, to niewątpliwie jedna z najbardziej rozpoznawanych Polek. Kobieta o niezwykłych pasjach, którą wiecznie ciągnie w najdalsze zakątki świata. Gdy odkryłam, że pojawiła się cała seria kursów językowych, opatrzonych jej nazwiskiem, po prostu nie mogłam się oprzeć, by zapoznać się z nimi nieco bliżej. Wybrałam Blondynka na językach – Hiszpański Latynoski, czyli dokładnie to, czego mi w tym momencie potrzeba. Celowo też zaczęłam naukę właśnie od tej książki, ponieważ zachęca innowacyjną metodą, której nie chciałam zakłócić jakimikolwiek innymi pomocami naukowymi. Dla przypomnienia – mój hiszpański ogranicza się głównie do słówek i zwrotów, które poznałam dzięki kontaktom z moimi hiszpańskojęzycznymi znajomymi – nigdy nie brałam udziału w żadnym kursie, nigdy też tak naprawdę nie uczyłam się tego języka.
A więc do dzieła! Już sama okładka aż prosi się, by wziąść książkę do ręki – jej autorka niesie na ramieniu kosz smakowitych owoców – ananasy, winogrona, banany ... od razu robi się tak egzotycznie...
Lektura tylniej części okładki napawa optymizmem – koniec wkuwania słówek, koniec z gramatyką, koniec z odmianą czasowników (hmmm chyba coś przespałam w szkole, zawsze myślałam, że odmiana czasowników to zagadnienie gramatyczne...) Podejrzewam, że część z Was już zaczyna się zastanawiać, jak można w coś takiego w ogóle uwierzyć. Ano można. Pani Pawlikowska jest podróżniczką i często ma kontakt z ludzmi, którzy niekoniecznie władają językiem angielskim. A porozumieć się jakoś trzeba. W przypadku hiszpańskiego często stawałam w podobnej sytuacji. Po prostu musiałam zrozumieć, co mówi druga osoba, a gdy mi się to już udało, zwykle słówko czy zwrot trwale zapisywało się w mojej pamięci i praktycznie w ogóle nie musiałam go powtarzać. Całkowicie bezbolesna metoda. Zaopatrując się w tą książkę wierzyłam, że sławnej podróżniczce udało się jakoś wykorzystać tą metodę, jakże odmienną od standardowych technik. Co otrzymałam?
Książka podzielona jest na pięć części, a właściwie poziomów. Nie byłabym sobą, gdybym nie omówiła każdego z osobna.
Poziom I
Zdecydowanie najbardziej obszerny, liczący sobie aż 177 stron. W tej części naszym zadaniem jest opanować najbardziej podstawowe zwroty i wyrażenia. Przewracając kolejne kartki zawsze po lewej stronie znajdziemy słówka i wyrażenia po polsku a po prawej ich hiszpańskie odpowiedniki. Kolejne grupy słówek i zdań opatrzone są numerami, dzięki którym bez problemu odnajdziemy właściwą ścieżkę na dołączonej do książki płyty CD. Naszym zadaniem jest bądź to przysłonięcie prawej strony, czytanie polskich słów i tłumaczenie ich na hiszpański bądź to słuchanie płyty, na której autorka powie słówko po polsku, następnie będziemy mieli chwilę ciszy, tak by móc samemu na głos je przetłumaczyć, by w końcu ułyszeć głos Hiszpana, który poda nam właściwe rozwiązanie. Autorka podkreśla, by nie przechodzić do kolejnej ścieżki, jeżeli nie opanowaliśmy pierwszych dwudziestu zwrotów (sprawdziłam – zwrotów było osiemnaście, podejrzewam więc że wstęp najzwyczajniej przekopiowano do wszystkich książek z tej serii). Chwila moment... Polskie słówko, ja tłumaczę i jeśli nie pamiętam tłumaczenia to zaczynam od nowa... Nie wiem jak Wy, ale ja dokładnie tak wyobrażam sobie wkuwanie czegoś na pamięć. Słowa, które zachęcały mnie do zakupu, przeobrażają się w delikatną kpinę... I tak przez kolejne strony mam w kółko powtarzać słówka i zwroty, nie ma żadnych ćwiczeń, pewnie dlatego, że ma to być kurs rozmawiania no i choćby łączenie wyrazu z tłumaczeniem zaburzyłoby cały koncept... A więc powtarzam w kółko różne zwroty i potwornie się nudzę... Momenty otrzeźwienia pojawiają się tylko czasami, za sprawą wyjątkowych perełek, jakie mamy opanować. Śmiem szczerze wątpić, że kiedykolwiek przyjdzie mi np poprosić w restauracji o masło bez jajecznicy (str. 38) ale skoro mam to opanować to opanowuję... Jeszcze ciekawiej robi się w znienawidzonym przeze mnie dziale na temat pogody. Nie zrozumcie mnie źle ale na początkowym etapie nauki, gdy język ma przede wszystkim pomóc nam odnaleźć się w obcym kraju, absolutne maksimum w tematyce pogodowej, jakie będzie nam potrzebne to: dziś, jutro, ciepło, zimno, słońce, deszcz. A pewnie i bez tego uda nam się przeżyć . Pani Pawlikowska wpadła za to na pomysł, by początkująca osoba była w stnie przeprowadzić pasjonującą rozmowę na temat pogody w Finlandii. I tak po opanowaniu tego działu będziemy w stanie uświadomić każdą hiszpańskojęzyczną osobę, że w Finlandii przez pół roku w ogóle nie ma słońca, konkretniej w zimie, a ludzie są w stanie tam przetrwać, ponieważ posiadają specjalne lampy. (str. 142) Niech tylko broń Boże nasz słuchacz nie zapyta na czym polega niezwykłość tych lamp, bo tego już niestety się nie dowiemy... Takich perełek znalazłam o wiele więcej, pozwólcie jednak, że pominę je milczeniem.
Poziom II
Udało się, opanowaliśmy niezbędne podstawy. Wiemy już jak poinformować o fakcie, że nasz samochód ma pięć kół, potrafimy się również wykręcić od spożywania mięsa ze szczura... Poziom drugi (str. 178-196) to niejako powtórka z części pierwszej, z tą różnicą, że tu usłyszymy wyuczone zwroty po hiszpańsku i to w potocznej jego wersji, a naszym zadaniem będzie przetłumaczenie ich na polski. Kto faktycznie przyłożył się do pierwszej części, bez problemu odgadnie, że nasz hiszpańki spiker, pragnie przykładowo wynając delfina dla narzeczonej i bardzo szybko przejdzie do kolejnego poziomu...
Poziom III
Zbudowany na tej samej zasadzie co poziom pierwszy, tym razem do wykucia mamy nieco bardziej złożone zdania, składające się przede wsztstkim z tego, co opanowaliśmy na poprzednich poziomach. Nic nie jest w stanie nas zaskoczyć, już nawet mięso ze szczura nie bawi...
Poziom IV
Już nie zdania a małe opowiastki z wykorzystaniem poznanych wcześniej słów i zwrotów. Przykład? Mała zagadka – jak nazywa się krótki film, opowiadający o jednej rzeczy, mówiący że jest najlepsza? Stawiałam na to, że rozmawiamy o Krótkim filmie o miłości... I wychodzi na jaw, że chyba nie do końca przykładałam się do kursu, chodziło o reklamę...
Poziom V
Poziom szumnie nazywany egzaminem. Tutaj usłyszycie szereg pytań po hiszpańsku, na które macie w tym samym języku odpowiedzieć. Biada Wam, jeśli nie wiecie co robić gdy na Waszej drodze pojawi się lew ... Egzaminu nie zaliczycie...
Do dyspozycji mamy jeszcze liczący pięć stron niezbędnik gramatyczny. Właściwie można było sobie nawet to podarować. Na temat rzeczownika dowiemy się jedynie, że występuje w formie męskiej lub żeńskiej, o przymiotniku, że może mieć albo żeńską albo męską końcówkę, ewentualnie pozostać bez zmian. Więcej na ten temat wiedzieć nie musimy, bo i po co...
Muszę przyznać, że kurs bardzo mnie rozczarował i nie mogę się nadziwić, że zdobył już tyle pozytywnych recenzji. Nie znalazłam w nim nic innowacyjnego, raczej monotonne klepanie zwrotów, po części tak egzotycznych, że najprawdopodobniej nigdy z nich nie skorzystam. Może miało być zabawnie i światowo, jak wyszło pozostawiam ocenie tym, którzy odważą się uczyć języka z tym kursem. Polecam co najwyżej osobom, które pragną odświeżyć znajomość hiszpańskiego i poćwiczyć właściwą wymowę. Sama na pewno już nigdy nie sięgnę po żadną książkę z tej serii...
(http://alison-2.blogspot.com/2012/05/projekt-boliwia-hiszpanski-z-blondynka.html)
Beaty Pawlikowskiej nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, to niewątpliwie jedna z najbardziej rozpoznawanych Polek. Kobieta o niezwykłych pasjach, którą wiecznie ciągnie w najdalsze zakątki świata. Gdy odkryłam, że pojawiła się cała seria kursów językowych, opatrzonych jej nazwiskiem, po prostu nie mogłam się oprzeć, by zapoznać się z nimi nieco bliżej. Wybrałam Blondynka...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toniezaprzeczalną zasadą jest regularność nauki. nic wiecej, a książka sama nas uczy nie nudząc. rewelacyjne efekty! Polecam gorąco! :)
niezaprzeczalną zasadą jest regularność nauki. nic wiecej, a książka sama nas uczy nie nudząc. rewelacyjne efekty! Polecam gorąco! :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to