Między prawdą a fikcją – wywiad z Robertem Michniewiczem

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
09.08.2023

Robert Michniewicz to debiutant na polskim rynku literatury sensacyjnej, ale nie jest bynajmniej żółtodziobem. Pisarzem został bowiem po przeszło dwudziestu latach wytężonej pracy dla polskiego wywiadu. Ile własnych doświadczeń przemyca do swoich książek? Czy świat szpiegowski to wyłącznie domena mężczyzn? Jakie ma dalsze plany literackie? O tym wszystkim – i paru innych rzeczach – rozmawiamy z autorem powieści „Partnerzy. Początek”.

Między prawdą a fikcją – wywiad z Robertem Michniewiczem Materiały Wydawnictwa Czarna Owca

[Opis – Wydawnictwo Czarna Owca] Wywiad polski kontra wywiad rosyjski. Kto wygra w tej dramatycznej rozgrywce?

Luty 2022 roku. W powietrzu wisi konflikt rosyjsko-ukraiński. W tym napiętym momencie porucznik Agencji Wywiadu Barbara Szymańska wyrusza na pogranicze ukraińskie.

Jej celem jest odebranie od agenta uplasowanego we władzach Federacji Rosyjskiej tajnych informacji. Szymańska nie wie, że służby rosyjskie przygotowują pułapkę, która ma dać pretekst do interwencji wojskowej. Walcząc o własne życie, Basia z pomocą niedoświadczonego kolegi próbuje jednocześnie zdemaskować intrygę wywiadu rosyjskiego, sięgającą najwyższych polskich władz.

Przeczytaj wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem książki „Partnerzy”:

Bartek Czartoryski: Czy były oficer wywiadu, który zostaje pisarzem, musi się pilnować, żeby nie zdradzić zbyt wielu detali na temat swojej dawnej pracy, czy przeciwnie, to atut, z którego powinien korzystać?

Robert Michniewicz: Autor powieści, który przez dwadzieścia kilka lat był oficerem wywiadu, zdobył ogromne doświadczenie na tym polu. Uwzględnienie tej wiedzy w procesie powstawania fabuły książek stanowi istotną zaletę. Oczywiście nie każdy pisarz tworzący powieści szpiegowskie czy sensacyjne musiał wcześniej pracować w wywiadzie. Znamy liczne przypadki na potwierdzenie tej tezy, chociażby Ken Follett, Daniel Silva czy Vince Flynn. Nie zawsze jednak daje to dobre rezultaty. Miałem okazję czytać książki szpiegowskie napisane przez osoby, które zgromadziły szeroką teoretyczną wiedzę na temat wywiadu, ale w ich powieściach można znaleźć wiele sztucznych sytuacji, a czytając je, od razu było widać, że autor nie ma własnego doświadczenia w sprawach operacyjnych.

To tak, jakbyśmy poszli do lekarza, który uczył się medycyny z programów telewizyjnych. Reasumując, bezpośrednia wiedza zdobyta przez lata pracy w wywiadzie, o ile idzie w parze z umiejętnością napisania książki, będzie zawsze ważnym atutem, z którego powinno się korzystać. Oczywiście niezbędne jest, aby pilnować granic, których nie wolno przekroczyć. Myślę tu o ujawnieniu szczegółów prawdziwych operacji wywiadowczych oraz wskazaniu danych pozwalających na zidentyfikowanie ich faktycznych uczestników.

Co pana skłoniło do sięgnięcia po pióro? Wewnętrzna potrzeba czy raczej zewnętrzne okoliczności? Bo fabuła pańskiej książki osadzona jest na tle konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

Pisanie powieści było moim marzeniem od dzieciństwa, ale tamte próbki dawno temu trafiły głęboko na dno szuflady. Jako dorosły nadal miałem taki zamiar, jednakże praca w wywiadzie, z uwagi na obowiązujące zasady, skutecznie uniemożliwiła mi pisanie czegokolwiek poza dokumentami służbowymi. Dwa lata temu marzenie o pisaniu ponownie we mnie odżyło. Chciałem sprawdzić, czy jestem w stanie napisać poważną powieść o tematyce podobnej do moich ulubionych książek Alistaira MacLeana „Tylko dla orłów” i „Działa Nawarony”.

Po półtora roku pracy powieść pod tytułem „Dolina szpiegów” była gotowa, a w marcu 2024 roku ukaże się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca. „Partnerzy. Początek”, chociaż wychodzą z łatką mojego debiutu literackiego, są faktycznie moją drugą książką. O jej napisaniu zdecydował głównie pomysł, aby bohaterką powieści sensacyjno-szpiegowskiej została młoda kobieta, oficer Agencji Wywiadu. Uwzględnienie w fabule książki wojny rosyjsko-ukraińskiej było z mojej strony wyłącznie zabiegiem zmierzającym do wykorzystania konfliktu jako czynnika mogącego wzmocnić dramaturgię fabuły. W rezultacie powstała powieść, która przez swoje powiązanie z tą straszną wojną, toczącą się tuż za naszą wschodnią granicą, oraz z uwagi na fakt, iż jej akcja zaczyna się kilka godzin przed atakiem rosyjskich wojsk, jest obecnie najaktualniejszą książką sensacyjną na polskim rynku księgarskim.

Sam tytuł powieści, „Partnerzy. Początek”, sugeruje, że zaplanował pan już kolejne odcinki serii. Ma pan rozpisany, przynajmniej w głowie, szkic całego cyklu?

Muszę przyznać, że pomysł dodania podtytułu „Początek” pojawił się pod koniec pisania powieści. Wówczas nie tylko nie myślałem o szczegółach ewentualnej kontynuacji, ale nawet nie wiedziałem, czy książka „Partnerzy” spotka się z pozytywnym przyjęciem w wydawnictwie. Teraz myślę sobie, że była to taka nieświadoma prowokacja wobec potencjalnego wydawcy. Faktem jest, że później, podczas pierwszych, bardzo przyjemnych dla mnie rozmów w Wydawnictwie Czarna Owca, miałem już pomysł na drugą część powieści.

Obecnie książka pod roboczym tytułem „Partnerzy. Zemsta” jest gotowa, pozostał jeszcze tylko etap mojej własnej korekty, bez której przeprowadzenia nikomu nie pokazuję rękopisu. W ostatnich tygodniach, kończąc kontynuację „Partnerów. Początku”, dużo myślałem nad koncepcją fabuły dwóch kolejnych części tego cyklu. Czuję się tak mocno związany z losami Barbary Szymańskiej i Piotra Adamskiego, bohaterów całej historii, że chętnie już bym się zabrał za pisanie następnych książek. Mam jednak obecnie inne plany związane z moją twórczością.
 

Bohaterką pańskiej książki jest agentka, Barbara Szymańska, a stereotypowo świat szpiegów kojarzony jest jako nieodmiennie męski. Chciał pan ten obraz nieco uaktualnić?

Poprawię termin użyty w pytaniu. W polskich służbach wywiadowczych funkcjonariusze określani są jako oficerowie wywiadu. Słowo agent w naszej nomenklaturze oznacza obywatela innego państwa, który świadomie dostarcza tajnych i cennych informacji. Natomiast ma pan całkowitą rację, że zarówno w polskiej literaturze szpiegowskiej, jak i w znanej mi zagranicznej wiodącą postacią w tego typu powieściach jest zazwyczaj mężczyzna. Kobieta jest, brzydko mówiąc, dodatkiem do wszechwiedzącego faceta lub wręcz osobą podstawianą innemu mężczyźnie, aby można go było później szantażować. Tymczasem na przykład w polskiej Agencji Wywiadu, o czym się nie mówi, już od ponad dwudziestu lat służbę pełni sporo kobiet. Niektóre zajmują nawet kierownicze stanowiska.

W osobie Basi Szymańskiej nie chodziło mi o zmianę tradycyjnie męskiego wizerunku oficera wywiadu – zamierzałem pokazać, że kobieta może wywiązywać się z zadań operacyjnych nie gorzej, a może wręcz lepiej od mężczyzny. Nie szukałem superagenta w damskiej postaci, chciałem natomiast udowodnić, że kobiety dające sobie znakomicie radę z licznymi codziennymi obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi, w działalności wywiadowczej również podołają nawet najbardziej skomplikowanym zadaniom. A przede wszystkim chodziło mi o wskazanie, że w sytuacji krańcowego zagrożenia: życia samego oficera, agenta czy bezpieczeństwa państwa, nie liczy się płeć, ale odporność psychiczna i zdolność do skutecznego stawienia czoła najtrudniejszym wyzwaniom.

Wojny wywiadów toczą się zakulisowo, z dala od opinii publicznej, o pewnych decyzjach i działaniach dowiadujemy się sporo później albo w ogóle. Czy robota oficera wywiadu polega również na przewidywaniu zdarzeń, czy wyłącznie na reagowaniu na to, co się dzieje?

Faktycznie, jeżeli opinia publiczna dowiaduje się o działaniach wywiadu, to oznacza, że dana operacja zakończyła się fiaskiem. Nawet kontrwywiad, wykrywając agenta obcego wywiadu, nie stara się go zatrzymać, ale próbuje przewerbować w celu wykorzystania go w interesie własnego kraju. Oficer wywiadu, szczególnie działający za granicą czy jako nielegał, musi wykazać się dużą samodzielnością, zdolnością do analizy bieżącej sytuacji w danym kraju, oraz zapoznawać się z różnorodnymi informacjami, dysponować szeroką wiedzą, pozwalającą m.in. weryfikować wartość uzyskiwanych danych.

Taka wiedza pozwala mu/jej właśnie przewidywać możliwy rozwój wydarzeń. W końcu to oficer, dokonując selekcji informacji przekazywanych następnie do centrali, musi zdecydować, które przesłać oraz jakie wnioski z tego wyciągnąć w odniesieniu do przewidywanych wydarzeń.

Myśląc o popkulturowych szpiegach, tych z kina i książek, widzimy od razu wyczynowców w typie Jamesa Bonda czy Ethana Hunta, ale jak wiemy, obrazki te nie mają wiele wspólnego z prawdą. Czy pan, jako zawodowiec, potrafi się nimi cieszyć?

Tego rodzaju książki czy filmy służą wyłącznie czystej rozrywce. Widz w kinie czy czytelnik książki jest zapewne świadomy, że takie historie nie mają żadnego związku z rzeczywistością i traktowane są z przysłowiowym przymrużeniem oka. Ten rodzaj kinematografii czy literatury można lubić lub nie, ale nie powinno się ich wyśmiewać. Ja traktuję filmy z Jamesem Bondem czy „Mission Impossible” z Ethanem Huntem jako rozrywkę i zazwyczaj dobrze się na nich bawię. Przyznam, że staram się, aby akcja w moich powieściach była bardzo dynamiczna, różniła się od klasycznych, „statycznych” historii szpiegowskich w stylu Johna le Carrégo, zakładając, że w ten sposób będzie bardziej atrakcyjna dla czytelnika. Natomiast starannie pilnuję, aby nawet najbardziej ekstremalne zwroty akcji czy dynamiczne sytuacje były zawsze realistyczne i uzasadnione.
 

Na okładce pańskiej powieści widnieje rekomendacja od kolegi po fachu, Vincenta V. Severskiego, nie tylko pisarza, ale i byłego oficera wywiadu, i zastanawiam się, czy panowie się znają i wymieniali się doświadczeniami, czy są, po prostu, swoimi czytelnikami?

Vincent Severski jest moim kolegą z okresu służby w wywiadzie, ale i na emeryturze mamy od czasu do czasu okazję do spotkań, a mnie udało się być na jego spotkaniach autorskich. Nigdy nie realizowałem wspólnie z Vincentem zadań operacyjnych. Co do drugiej części pana pytania, to wyłącznie ja byłem przez kilka ostatnich lat czytelnikiem jego ciekawych powieści.

Kilka razy rozmawialiśmy o pisaniu książek i sprawach ważnych dla mnie jako dla początkującego autora. Mój debiut literacki wiąże się nie tylko z rekomendacją Vincenta na okładce mojej powieści – również w części „Od autora” znajduje się akapit z podziękowaniem dla mojego kolegi za jego inspirację do powstania książki. Nie wyjawię bliższych szczegółów, odsyłając państwa do powieści „Partnerzy. Początek”.

Czy ma pan jeszcze inne literackie pomysły i plany, czy będzie pan wierny rozpoczętej serii?

Rozmowa na temat moich literackich planów mogłaby dostarczyć treści do drugiego takiego samego wywiadu. (śmiech) Przyznaję, że gdy przekonałem się o możliwości napisania przeze mnie pierwszej powieści, o której wspomniałem wcześniej, to zajęcie to tak mnie wciągnęło, że nie mam żadnych trudności z tworzeniem dowolnej fabuły. Podam jako przykład pewną historię. W marcu tego roku pojechaliśmy z żoną do Kołobrzegu, gdzie mieszka nasza znajoma. Kiedy opowiedziała o dziwnych wydarzeniach, które miały miejsce w pobliżu jej mieszkania, w ciągu następnych czterech dni opracowałem wstępny zarys fabuły kryminału opartego na tych rozmowach.

 

Rękopis tej powieści ma już prawie sto stron i leży od kwietnia, czekając na dokończenie. Obecnie mam gotowe dwie nowe książki: powieść szpiegowską „Linoskoczek”, której akcja dzieje się w Arabii Saudyjskiej, dobrze mi znanej z okresu mojej pracy w Rijadzie, oraz, jak wspomniałem wcześniej, kontynuację „Partnerów”. Zacząłem również drugą część „Doliny szpiegów” oraz kryminał na wesoło, w stylu Joanny Chmielewskiej, który mamy pisać wspólnie z moją córką Magdaleną Michniewicz. Jeżeli do tej listy dodać wspomniane wcześniej dwie kolejne części cyklu „Partnerzy”, to otrzymamy w miarę kompletny obraz moich planów.

Robert Michniewicz były oficer polskiego wywiadu – o autorze

Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz studiów podyplomowych w Polskiej Akademii Nauk.

W 1984 roku jako jeden z prymusów ukończył Ośrodek Kształcenia Kadr Wywiadowczych. W polskim wywiadzie przepracował 23 lata, z czego 11 lat działał za granicą. Realizował zadania wywiadowcze na Bliskim Wschodzie, w Ameryce i Europie. W 2006 roku w stopniu podpułkownika przeszedł na emeryturę.

Po zakończeniu służby zajmował się audytem i kontrolą wewnętrzną oraz bezpieczeństwem korporacyjnym. Do 2014 roku był Dyrektorem Biura Audytu i Bezpieczeństwa w Bumar sp. z o.o. i następnie w Polskim Holdingu Obronnym.

Zainteresowania: literatura sensacyjna i marynistyczna, polityka, sprawy gospodarcze i finansowe, podróże, sport (siatkówka, tenis, skoki narciarskie).

Pisanie zawsze przychodziło mi z łatwością i jest jednym z moich ulubionych zajęć. Od wczesnej młodości pasjonowało mnie pisanie książek, które jednak zazwyczaj trafiały do szuflady. Przez okres mojej pracy zawodowej wielokrotnie sporządzałem dokumenty, mogące stanowić ciekawe publikacje. Pozostają obecnie w archiwach Agencji Wywiadu.

Książka „Partnerzy” jest już w sprzedaży online.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Czytelniczka

bardzo interesująca postać. Zawsze mnie to interesowało :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bartek Czartoryski 09.08.2023 13:30
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post