Czy można mieć najpiękiejsze i jednocześnie najgorsze wakacje?  A i owszem! Przeżyłam takie 10 lat temu. Wyobraźcie sobie podróż na Krym, przez całą Ukrainę. Niesamowite
widoki, po lewej skały, po prawej morze. Piękne cerkwie z niesamowitymi
złowrogimi nieraz podziemiami, zabytki, morze zieleni. Przesympatyczni ludzie,
świetne żarcie, niskie ceny skłaniały do szaleństw. Szisza, pływanie z
delfinami, dyskoteki i knajpy. A dla równowagi. Noclegi w starych hotelach, w
których prysznic był na środku toalety 2 na 2 metry, a przy zamykaniu okna tynk
spadał ze ścian. Wieczne zatrzymywanie przez ukraińską policję, która „szukała”
jakiegokolwiek złamania przepisów by wyłudzić łapówkę. I ulubione miejsca –
stacja benzynowa z klimatyzacją. Ponad 40 stopni w cieniu a my....w pełnym
umundurowaniu motocyklowym, bo razem ze znajomymi wybraliśmy się w tą podróż
właśnie na motocyklach. Z jednej strony można powiedzieć podróż życia i
niesamowita przygoda, ale z drugiej....Po tylu latach najbardziej pamiętam
upał, brak jakiegokolwiek ochłodzenia nocą. Zdejmowanie z siebie przepoconych
ciężkich motocyklowych ubrań, których przecież nie da się uprać, a które
nosiliśmy przez 4 tygodnie. I naprawdę ogromne zmęczenie, bo nieraz
pokonywaliśmy 600km w motocyklowym siodle dziennie. Takie moje najpiękniejsze –
najgorsze wakacje.

  Czy można mieć najpiękiejsze i jednocześnie najgorsze wakacje?  A i owszem! Przeżyłam takie 10 lat temu. Wyobraźcie sobie podróż na Krym, przez całą Ukrainę. Niesamowite
widoki, po lewej skały, po prawej morze. Piękne cerkwie z niesamowitymi
złowrogimi nieraz podziemiami, zabytki, morze zieleni. Przesympatyczni ludzie,
świetne żarcie, niskie ceny skłaniały do szaleństw....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Najokrutniejsze w tym wszystkim było to, że wybrał własną matkę zamiast mnie - narzeczonej, kobiety ukochanej której obiecywał życie aż po grób. Wybrał ją kolejny już raz, ale tym razem niszcząc nasze wspólne obietnice i marzenia. Pierwszy wspólny lot samolotem i postanowienie, że zawsze, zawsze do końca życia będziemy latać razem, bo gdyby miał nas spotkać nieszczęśliwy wypadek (mam tutaj na myśli śmierć w przestworzach), żadne z nas nie musiałoby opłakiwać drugiego. Polecieli na wyspę, piękna wulkaniczną wyspę, tą samą o której powiedziałam : "Kiedyś polecimy tam razem". Swój jedyny urlop, po raz kolejny ofiarował matce, zostawiając mnie jak gdyby nigdy nic, bo przecież dam radę, jakoś sobie poradzę. Zawsze się zastanawiam czym sobie na to zasłużyłam? Czy mi nie należy się choć odrobina szczęścia? 

Najokrutniejsze w tym wszystkim było to, że wybrał własną matkę zamiast mnie - narzeczonej, kobiety ukochanej której obiecywał życie aż po grób. Wybrał ją kolejny już raz, ale tym razem niszcząc nasze wspólne obietnice i marzenia. Pierwszy wspólny lot samolotem i postanowienie, że zawsze, zawsze do końca życia będziemy latać razem, bo gdyby miał nas spotkać nieszczęśliwy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Każdy urlop- zarówno letni, jak i zimowy- powinien kojarzyć się nam z relaksem, zabawą, beztroską. Człowiek wolny od pracy czy nauki może oderwać się od zmartwień i żmudnych obowiązków. Nie musimy myśleć o gotowaniu, praniu, sprzątaniu. Bajka, prawda? Sama myślałam tak do roku 1997, kiedy to wybrałam się z rodziną do Pogorzelicy. W zeszłym tysiącleciu była to mała, cicha wioska w północno-zachodniej Polsce. Bywa jednak tak, że nie głośni wczasowicze czy jakość zakwaterowania diametralnie zmienią wymarzony czas wolny w coś smutnego i mrocznego. W podanym przeze mnie roku nasz kraj nawiedziła POWÓDŹ TYSIĄCLECIA. Dobytek swojego życia straciło mnóstwo ludzi, a część powodzian ewakuowano właśnie do Pogorzelicy. Ośrodek, który zajmowałam wraz z rodziną, miał sporo wolnych miejsc, a ja dogłębnie zrozumiałam, czym są prawdziwe kłopoty, ból, smutek oraz męski płacz. Podczas gdy inni świetnie się bawili i korzystali z uroków polskiego wybrzeża, ja i moja rodzina próbowaliśmy pocieszyć zatroskanych powodzian. Jako nastolatka nie bardzo wiedziałam, czy słowa otuchy mogą choć trochę pomóc, ale nie miałam nic innego do zaoferowania. Opowieści załamanych powodzian u każdego słuchacza wywoływały dreszcze. Wniosek? Niewyszukane lokum czy mało smaczne jedzenie to znikome problemy, jakich możemy doświadczyć. Doceniajmy to, co mamy, bo nigdy nie wiadomo, w jakim znajdziemy się położeniu. Były to wakacje pełne smutku i cierpienia, ale ja miałam dokąd wrócić. Oni? Niekoniecznie. 

Każdy urlop- zarówno letni, jak i zimowy- powinien kojarzyć się nam z relaksem, zabawą, beztroską. Człowiek wolny od pracy czy nauki może oderwać się od zmartwień i żmudnych obowiązków. Nie musimy myśleć o gotowaniu, praniu, sprzątaniu. Bajka, prawda? Sama myślałam tak do roku 1997, kiedy to wybrałam się z rodziną do Pogorzelicy. W zeszłym tysiącleciu była to mała, cicha...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Może nie były to najgorsze całe wakacje ale na pewno najgorszy dzień w wakacje. Moja rodzina, żeby zacieśnić rodzinne więzi stwierdziła, że pojedziemy na spływ kajakowy, na trzy dni, gdzie pierwszego dnia był przyjazd, drugiego spływ, a trzeciego wyjazd. Wszystko zaczęło się niewinnie rozkładanie namiotów, grill i zabawa. Jednak w nocy przyszła nawałnica, która w 2017 roku na Pomorzu, gdzie też biwakowaliśmy, siała pożogę i wielkie straty w domach i lasach. Toteż całą noc spędziliśmy na a) chowaniu się przed wiatrem, b) trzymaniu namiotów aby te nie odleciały, c) ratowaniu swoich dóbr materialnych, gdy wszystko ucichło poszliśmy spać, a to co zastaliśmy rano budzi nadal moje przerażenie. Połamane drzewa płynące rzeką, rozwalone pole namiotowe itd. Jedna kłoda przewróconego drzewa spadła ok metr od namiotu w którym spało moje wujostwo. Oczywiście spływ się odbył ale też z łatwego spływu zamienił się w podróż rzeką z omijaniem kłód tarasujących przepłynięcie. Jest to zdecydowanie najgorszy wyjazd wakacyjny który zapamiętam na całe życie.
P.S. Oczywiście wyły syreny alarmowe, ale stwierdziliśmy że to ćwiczenia i bawiliśmy się dalej.

Może nie były to najgorsze całe wakacje ale na pewno najgorszy dzień w wakacje. Moja rodzina, żeby zacieśnić rodzinne więzi stwierdziła, że pojedziemy na spływ kajakowy, na trzy dni, gdzie pierwszego dnia był przyjazd, drugiego spływ, a trzeciego wyjazd. Wszystko zaczęło się niewinnie rozkładanie namiotów, grill i zabawa. Jednak w nocy przyszła nawałnica, która w 2017 roku...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Może te szpitalne...szczególnie raz.....to była sala obserwacyjna  - tłoczna i był upał....i te chore jak potwory jakby z innej bajki albo prawie z innej bajki  - jedną przywiozła na moich oczach żółta karetka. Pomyślałam, że z zakaźnego, a to nie wszystko jeszcze widmo zarażenia się AIDS, a wszystko i realne i absurdalne, strach oparty na domysłach....i to lato któreś z kolei w tym szpitalu, a może składam te szpitalnemu historie - mieszają już mi się i ludzie i ten upał i jeszcze zielone kotary na ten gorąc ciągle w tej sali obserwacyjnej... i tak tu chciałam polecić piwo jako środek dezynfekujący... za którymś razem po powrocie do domu czekała na mnie paczka z Tych... do gardła tylko odrobinę, resztą nacieramy całe ciało i tak kładniemy się spać, a kąpiel nst. dnia - mine idea..i tak w tym roku jestem sama w domu...i czekam na sanatorium... chcę w nim schudnąć, czy będzie klimatyzacja? A może tamtych szpitalnych upałów tego lata nie będzie... to już szybko... ewenement w moim życiu...soo!
   

Może te szpitalne...szczególnie raz.....to była sala obserwacyjna  - tłoczna i był upał....i te chore jak potwory jakby z innej bajki albo prawie z innej bajki  - jedną przywiozła na moich oczach żółta karetka. Pomyślałam, że z zakaźnego, a to nie wszystko jeszcze widmo zarażenia się AIDS, a wszystko i realne i absurdalne, strach oparty na domysłach....i to lato któreś z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Rodzice zaprosili nas na dwa tygodnie do domu rodzinnego. Mieliśmy sobie wyjaśnić zaległe sprawy, od dnia ślubu przez dwa lata się nie odzywali. Cieszyłam się ale i byłam pełna obaw. Przed samym wyjazdem miałam złe przeczucia i nie chciałam jechać, mąż powiedział, że jak tylko będzie mi źle to po nas przyjedzie.
Ojciec prawie całą drogę przeklinał, w domu na początku sztucznie miło a następnego dnia się zaczęło. Syn siostry mógł robić wszystko a mój nie. Nie ruszaj pieska bo to Robercika piesek, cicho bądź bo Robercik bajkę ogląda i mu przeszkadzasz, nie biegaj tyle bo dziadek się zmęczył itp. Kiedy była chwila spokoju zaczęłam czytać książkę, ojciec stwierdził, że jestem nienormalna bo nikt w dzisiejszych czasach nie czyta książek. Na ścianie zauważyłam swoje zdjęcie ślubne ściągnięte z fb a obok ślubne siostry, oczywiście byłam nie godna by mnie zaprosić na ślub - ścięło mnie i miałam mdłości. Kiedy dziecko chciało wieczorem obejrzeć bajkę stary telewizor się zepsuł. Dziecko mi płacze, ojciec się drze - miałam dość. Dzwonię do męża by po nas przyjechał. Wsiadł i pojechał, pijany. Policja do mnie dzwoni bym odebrała męża i samochód. Nie mam prawa jazdy i musiałam żebrać o pomoc młodszą siostrę, która skreśliła mnie ze swego życia. Zamiast lepiej, było jeszcze gorzej, bo był temat na młyn do rodzinnych spotkań... 
Odbierając męża myślałam, że go uduszę... Teściowa z wujkiem do mnie z pretensjami, to ty nie wiedziałaś, że on pił. Bo ja wróżka i wiedziałam, że mąż czeka kiedy tylko odjadę by się napić.
To były najgorsze wakacje mego życia, mąż stracił prawo jazdy, wszystkie oszczędności poszły na koszty z tym związane a sytuacja rodzinna zamiast się poprawić się pogorszyła, co odchorowałam poważnie.

Rodzice zaprosili nas na dwa tygodnie do domu rodzinnego. Mieliśmy sobie wyjaśnić zaległe sprawy, od dnia ślubu przez dwa lata się nie odzywali. Cieszyłam się ale i byłam pełna obaw. Przed samym wyjazdem miałam złe przeczucia i nie chciałam jechać, mąż powiedział, że jak tylko będzie mi źle to po nas przyjedzie.
Ojciec prawie całą drogę przeklinał, w domu na początku...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

 Moje najgorsze wakacje wcale nie były na wyjeździe, tylko w domu. I
wcale nie w dzieciństwie, a ledwie kilka lat temu, kiedy byłam na
studiach. Przyjechałam wtedy po skończonej sesji, jak co roku, do domu rodzinnego. W małżeństwie moich rodziców był wtedy kryzys. Postanowili jednak, że pojadą na wakacje nad morze. Właściwie kilka dni po moim przyjeździe. I niby
co w tym dziwnego, dorosła córka przecież może się zająć domem
i kotem, a urlopy w pracy ludzie mają, kiedy mają. A jeszcze je zgrać? To czasem nie lada wyczyn. Zabolało mnie to jednak dlatego, że postawiono mnie przed faktem dokonanym, a jednak, skoro byłam dorosła, chciałam być tak traktowana i chciałabym usłyszeć
formalne pytanie, czy się zajmę. Oczywiście, że odpowiedź brzmiałaby tak. Choć nadal było mi przykro, że wyjazd wypadł, kiedy były moje urodziny. Siedziałam więc sama w mieszkaniu, za towarzyszkę mając tylko naszą kotkę, bo przyjaciół ani znajomych w rodzinnym mieście od dana nie miałam. Partner pracował, było poza krajem. Jednak cieszyłam się na życzenia. Dostałam je w dniu urodzin oczywiście od rodziców, przekrzykujących fale morskie i z ich głosów stwierdziłam jasno, że zamiast odpoczywać
skaczą sobie do gardeł. Dziecko to zawsze wie. A mój partner, w ferworze ciężkiej pracy, zapomniał. Rozmawiał ze mną normalnie przez telefon i czekałam na chociaż jedno zdanie, ale nie padło. Zorientował się kolejnego dnia. W mieście był cyrk. Poszłam na
występ, żeby świętować samej urodziny. Nie zaśmiałam się ani
razu.

 Moje najgorsze wakacje wcale nie były na wyjeździe, tylko w domu. I
wcale nie w dzieciństwie, a ledwie kilka lat temu, kiedy byłam na
studiach. Przyjechałam wtedy po skończonej sesji, jak co roku, do domu rodzinnego. W małżeństwie moich rodziców był wtedy kryzys. Postanowili jednak, że pojadą na wakacje nad morze. Właściwie kilka dni po moim przyjeździe. I niby
co w tym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

 [authorPhoto]33184|Bogdan Pawłowski[/authorPhoto] Bogdan Pawłowski[authorLink]33184|Bogdan Pawłowski[/authorLink]
 [authorPhoto]169601|Renee Engeln[/authorPhoto] Renee Engeln[authorLink]169601|Renee Engeln[/authorLink]
 [authorPhoto]197074|Joanna Łopusińska[/authorPhoto] Joanna Łopusińska[authorLink]197074|Joanna Łopusińska[/authorLink]
 [authorPhoto]211044|Torrey Peters[/authorPhoto] Torrey Peters[authorLink]211044|Torrey Peters[/authorLink]
 [authorPhoto]51143|Marcin Meller[/authorPhoto] Marcin Meller[authorLink]51143|Marcin Meller[/authorLink]
 [authorPhoto]170961|Sally Rooney[/authorPhoto] Sally Rooney[authorLink]170961|Sally Rooney[/authorLink]
 [authorPhoto]221532|Alexandra Andrews[/authorPhoto] Alexandra Andrews[authorLink]221532|Alexandra Andrews[/authorLink]
 [authorPhoto]122727|Barbara Baran[/authorPhoto] Barbara Baran[authorLink]122727|Barbara Baran[/authorLink]
 [authorPhoto]11667|Alicja Długołęcka[/authorPhoto] Alicja Długołęcka[authorLink]11667|Alicja Długołęcka[/authorLink]
 [authorPhoto]228968|Małgorzata Iwanek[/authorPhoto] Małgorzata Iwanek[authorLink]228968|Małgorzata Iwanek[/authorLink]
 [authorPhoto]227780|Iza Jąderek[/authorPhoto] Iza Jąderek[authorLink]227780|Iza Jąderek[/authorLink]
 [authorPhoto]130201|Michał Pozdał[/authorPhoto] Michał Pozdał[authorLink]130201|Michał Pozdał[/authorLink]
 [authorPhoto]170117|Anja Rubik[/authorPhoto] Anja Rubik[authorLink]170117|Anja Rubik[/authorLink]
 [authorPhoto]67916|Agnieszka Stein[/authorPhoto] Agnieszka Stein[authorLink]67916|Agnieszka Stein[/authorLink]
 [authorPhoto]132439|Magdalena Kostyszyn[/authorPhoto] Magdalena Kostyszyn[authorLink]132439|Magdalena Kostyszyn[/authorLink]
 [authorPhoto]56185|Graham Moore[/authorPhoto] Graham Moore[authorLink]56185|Graham Moore[/authorLink]
 [translatorPhoto]32255|Aga Zano[/translatorPhoto] Aga Zano[translatorLink]32255|Aga Zano[/translatorLink]
 [translatorPhoto]11166|Jerzy Kozłowski[/translatorPhoto] Jerzy Kozłowski[translatorLink]11166|Jerzy Kozłowski[/translatorLink]
 [translatorPhoto]12254|Katarzyna Rosłan[/translatorPhoto] Katarzyna Rosłan[translatorLink]12254|Katarzyna Rosłan[/translatorLink]
 [translatorPhoto]10853|Dorota Konowrocka-Sawa[/translatorPhoto] Dorota Konowrocka-Sawa[translatorLink]10853|Dorota Konowrocka-Sawa[/translatorLink]
 [translatorPhoto]36135|Maja Komorowska[/translatorPhoto] Maja Komorowska[translatorLink]36135|Maja Komorowska[/translatorLink]
Polacy last minute. Sekrety pilotów wycieczek[bookLink]4919383|Polacy last minute. Sekrety pilotów wycieczek[/bookLink]
Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety[bookLink]4986568|Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety[/bookLink]
Zderzacz[bookLink]4995998|Zderzacz[/bookLink]
Trans i pół, bejbi[bookLink]5008760|Trans i pół, bejbi[/bookLink]
Czerwona ziemia[bookLink]5010413|Czerwona ziemia[/bookLink]
Gdzie jesteś, piękny świecie[bookLink]4997054|Gdzie jesteś, piękny świecie[/bookLink]
Pozorantka[bookLink]4998317|Pozorantka[/bookLink]
#sexedpl. Dorastanie w miłości, bezpieczeństwie i zrozumieniu. Przewodnik dla rodziców[bookLink]5019107|#sexedpl. Dorastanie w miłości, bezpieczeństwie i zrozumieniu. Przewodnik dla rodziców[/bookLink]
Też tak mam[bookLink]4988620|Też tak mam[/bookLink]
Niewinny[bookLink]4962287|Niewinny[/bookLink]

 [authorPhoto]33184|Bogdan Pawłowski[/authorPhoto] Bogdan Pawłowski[authorLink]33184|Bogdan Pawłowski[/authorLink]
 [authorPhoto]169601|Renee Engeln[/authorPhoto] Renee Engeln[authorLink]169601|Renee Engeln[/authorLink]
 [authorPhoto]197074|Joanna Łopusińska[/authorPhoto] Joanna Łopusińska[authorLink]197074|Joanna Łopusińska[/authorLink]
 [authorPhoto]211044|Torrey...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej