Czyja biblioteczka jest podobna do Twojej? Zajrzyj do domów znanych polskich twórców!
Kto najchętniej czyta w toalecie i kto trzyma tam książki swoich ulubionych pisarzy? Dla kogo „Pięćdziesiąt twarzy Greya” to pozycja obowiązkowa, a kto bierze do ręki powieści Wiesława Myśliwskiego jedynie „z przyzwoitości”? Kto wie dokładnie, co znajduje się w jego księgozbiorze, a w czyim mieszkaniu poruszanie się utrudniają stosy książek?
W książce „Pokaż mi swoją bibliotekę” Aleksandra Rybka rozmawia z pisarzami, dziennikarzami, felietonistami, znawcami literatury i języka o najintymniejszej sferze ich życia – o domowych bibliotekach. To szczera, wielogłosowa opowieść o wyborach, wspólnych rodzinnych przyjemnościach i wspomnieniach związanych z książką. Jerzy Bralczyk, Justyna Sobolewska, Sylwia Chutnik, Michał Rusinek i inni zdradzają swoje guilty pleasures, wspominają o powinnościach literackich i największych czytelniczych grzechach.
Przeczytajcie fragmenty!
Jerzy Bralczyk
Posiada Pan dwie biblioteki – jedną tutaj, w Milanówku, drugą w Warszawie. Z czego wynika ten podział? Czy one są podzielone tematycznie?
Tutaj mam przede wszystkim beletrystykę, stare książki, do których jestem przywiązany, w tym książki kilku moich ulubionych autorów. Znajdują się tu również pozycje nie całkiem beletrystyczne, w tym niezwiązane z językoznawstwem, czasopisma, trochę moich książek. To stanowi taki rezerwuar. W Warszawie mam wiele książek świeżo zakupionych, chociaż właściwie teraz mało kupuję. Ten podział powstał naturalnie, bo z tamtych korzystam o wiele rzadziej niż z tych zgromadzonych w głównej bibliotece w domu. Początkowo planowaliśmy ją w innym miejscu, ale pełni ona w tej chwili bardziej funkcję archiwum. Tam przechowuję na przykład serie wydawnicze. Obok mojego gabinetu jest gabinet żony wraz z jej księgozbiorem, natomiast biblioteka, z której korzystam, znajduje się w tym pokoju. Te regały powstały specjalnie do tego pokoju.
Z jakich głównych działów składa się Pana księgozbiór? Domyślam się, że pewnie najwięcej z szeroko pojętej humanistyki i językoznawstwa.
Tutaj znajdują się między innymi moje książki, pozycje językoznawcze, ale też takie, które łączą się z drugą uprawianą przeze mnie niegdyś dyscypliną, czyli retoryką. Całkiem nieźle się w nich orientuję i potrafię bez problemów je odnaleźć. To są tytuły o charakterze socjologicznym, o języku reklam i polityków. Ten stosik za Panią niedługo trafi do zbioru w „małym domku” w naszym ogrodzie – są w nim książki, które kupuję, na przykład beletrystyka, ale też takie, do których wiem, że już nie zajrzę, albo które dostaję, również od wydawnictw do recenzowania. Do tych z polityki, psychologii, socjologii czy językoznawczych zaglądam już rzadko, do retorycznych częściej, choć nie tak często jak kiedyś. Tutaj są także ukryte moje ulubione książki, głównie beletrystyczne – Flaubert, Sienkiewicz, Tołstoj, Nabokow, czyli pisarze, do których cały czas wracam. Czytam ich przy śniadaniu, ponieważ wstaję dużo wcześniej niż żona. Jest to dla mnie bardzo istotne, bo nie mogę jeść bez towarzystwa, więc jem w towarzystwie ciągle tych samych książek i znam je na pamięć. I tutaj są wreszcie trzy najważniejsze działy. Ten dział to w ogromnej większości stare wydania – troszkę słowników, ale głównie książki z zakresu retoryki dawnej, dobrego zachowania, a także traktujące o sztuce wymowy. (…)
A tutaj jest półka dla mnie najważniejsza.
Chciałam właśnie o nią zapytać. Pana biblioteka słynie ze wspaniałych zbiorów wielu egzemplarzy Pana Tadeusza. Proszę więcej opowiedzieć na ten temat. Jakie ma Pan najcenniejsze egzemplarze? Gdzie Pan je wyszukuje?
Ta pasja zaczęła się wiele lat temu. Najpierw zbierałem ilustrowane wydania, czasem, jeśli nie mogłem kupić samego Pana Tadeusza, kupowałem cały komplet dzieł i takich kompletów mam trzy czy cztery, ale generalnie cała reszta to jedna książka. Udało mi się zebrać bardzo oryginalne wydania, łącznie na przykład z miniaturami, w sumie około trzystu egzemplarzy. Wydaje mi się, że mam je wszystkie, oprócz tych najnowszych, które powielają wcześniejsze edycje. Wyszukuję je głównie w antykwariatach, ale oczywiście jeśli dowiem się o jakimś wydaniu, to szukam w internecie. Czasem w tych poszukiwaniach pomaga mi syn, czasem przyjaciele spotkają się z jakimś wydaniem Pana Tadeusza i od razu sprawdzają, czy je mam. Dostaję je również od nieznajomych, którzy wiedzą o mojej pasji i przysyłają egzemplarze albo piszą o konkretnym wydaniu. Jest to dla mnie szczególnie cenne.
Anna Dziewit-Meller
Jakie jest Pani najpiękniejsze wspomnienie czytelnicze z dzieciństwa?
To były oczywiście inne czasy, ale pochodzę z czytającego domu. Pamiętam, że po wizycie u dentysty dziadek zawsze obiecywał mi kupno książki. On chyba czytał najwięcej, chociaż rodzice również dużo nam czytali. Mój tato trzymał książki w toalecie, palił tam papierosy i czytał. Jestem absolutnie zindoktrynowana przez moją rodzinę w temacie książek. Bardzo szybko nauczyłam się czytać samodzielnie i byłam typowym molem książkowym, podobnie jak mój brat. Do moich ukochanych książek należały przede wszystkim Opowieści z Narnii. Miałam bardzo stare wydanie, potem dostałam od stryja nowe, przepiękne, i teraz przekazałam je swoim dzieciom. Dziś nie lubię fantastyki, ale wtedy to był dla mnie niesamowity świat. Uwielbiałam Kubusia Puchatka, Dzieci z Bullerbyn, Emila z Lönnebergi. Lubiłam również poezje, baśnie. W ogóle lubiłam wszystko, co dostałam do czytania.
Są Państwo z Marcinem Mellerem jedenaście lat małżeństwem. Czy zbiór, który obecnie Państwo posiadają, powstał w tym czasie, czy wnieśli Państwo własne książki do wspólnego życia?
Muszę tutaj odnieść się do jednej z moich ukochanych książek o książkach i bibliofilach, czyli Ex libris Anne Fadiman, gdzie jest wspaniały rozdział o zaślubinach księgozbiorów. U nas wyglądało to podobnie, czyli niewątpliwie połączyliśmy księgozbiory, przy czym księgozbiór mojego męża był o wiele większy niż mój, co wynika zapewne ze stażu życiowego na planecie. Zresztą pamiętam, jak wprowadziliśmy się do tego mieszkania, bodajże w trzecim roku naszego małżeństwa. Mieliśmy mnóstwo kartonów z książkami, które trzymaliśmy u znajomych w piwnicach. Kiedy w końcu zamieszkaliśmy u siebie i te kartony przyjechały, przez rok nie byliśmy w stanie zmobilizować się do rozpakowania i ułożenia ich na półkach. Mąż ma bardzo bogatą bibliotekę z drugiego obiegu – książek z lat osiemdziesiątych, drukowanych w podziemnych, niezależnych wydawnictwach. Część z tych rzeczy została oddana do IPN-u, ale te najcenniejsze dla niego pamiątki z dawnych czasów oczywiście zostały. Kiedy zaczynaliśmy być razem, mój księgozbiór był również dosyć spory. Pracowałam już wtedy w pismach literackich, sporo czytałam i sporo kupowałam, tak więc na początku naszego wspólnego życia pomieszczenie tych wszystkich książek stanowiło bardzo duży problem logistyczny. W ten sposób zaczęliśmy się obudowywać półkami i to jest niekończąca się historia. Nasze księgozbiory zostały zaślubione.
Nie widzę Pani biblioteki, ale czy może Pani o swoich zbiorach tak opowiedzieć, żebym mogła je sobie wyobrazić?
To jest tak naprawdę kilka zbiorów. Mieszkamy w starej kamienicy, gdzie często spotyka się dosyć absurdalne rozwiązania architektoniczne. W naszym mieszkaniu jest przechodnie pomieszczenie bez okien, gdzie trudno zorganizować sensownie przestrzeń, dlatego obudowaliśmy je od góry do dołu półkami i tym samym zaczęło pełnić funkcję typowej biblioteki. Oprócz tego zbioru bardzo dużo regałów mamy w sypialni, książki są również w salonie, tutaj trzymamy ładne wydania książek podróżniczych, albumy – i one też zajmują całą ścianę. W pokoju mojego męża są judaika, pozycje o Gruzji, o Kaukazie, wydania literatury podziemnej, w kuchni z kolei jest półka z książkami kucharskimi, które bardzo lubię mieć, ale niekoniecznie według nich gotować. Tak niefortunnie wisi nad stołem, że zastanawiam się, kiedy spadnie komuś na głowę. Ciągle ktoś się o nią uderza. I wreszcie jest również biblioteka w toalecie – bardzo ważna i już dosyć rozbudowana. Tam znajdują się nasze ulubione książki, do których lubimy wracać, czyli te z dzieciństwa, na przykład Asterix i Obelix, Kajko i Kokosz oraz poezja: Szymborska, Miłosz, Herbert, Ryszard Krynicki, Marcin Świetlicki. Czemu właśnie tam? Poezję czyta się dobrze w samotności, a w domu pełnym dzieci toaleta sprzyja skupieniu. Zresztą, jeśli ktoś czuje się urażony tym, że czytamy w toalecie, powinien słuchać autorytetów – sam Umberto Eco wskazał takie rozwiązanie.
Więcej fragmentów książki przeczytaj w Issuu
Fragmenty książki „Pokaż mi swoją bibliotekę", Aleksandra Rybka, wydawnictwo Znak
Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.
Konkurs! Pokażcie nam swoje biblioteczki
Dziś Światowy Dnia Książki, dlatego mamy dla Was szczególną propozycję: pokażcie nam swoje biblioteczki! Wraz z Wydawnictwem Znak, z okazji 23 kwietnia i premiery książki Aleksandry Rybki, przygotowaliśmy specjalny konkurs na najciekawsze zdjęcie i opis biblioteczki. Jak wygląda Wasza biblioteczka? Które książki lubicie zawsze mieć pod ręką? Od czego zaczęła się Wasza przygoda z książkami? Czy z jakimś tytułem wiąże się szczególna historia? Kto (lub co) najczęściej towarzyszy Wam przy czytaniu? Wszystkich książkoholików zachęcamy do udziału w akcji!
Czekamy na teksty o długości nieprzekraczającej 1500 znaków ze spacjami. 5 najciekawszych opisów i zdjęć nagrodzimy książką Aleksandry Rybki!
Regulamin konkursu znajdziecie tutaj: Pokażcie nam swoje biblioteczki - wygraj książkę „Pokaż mi swoją bibliotekę”
[pz]
komentarze [67]
Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:
juka
Agnieszka Żelazna
Regalia
Tully
Makiwarrior
Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.
Z całego serca dziękuję i gratuluję pozostałym laureatom.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
W wielu miejscach mieszkania można odnaleźć ślady mojej bytności - ksiażki, które odłożyłam na chwilę lub na trochę dłużej. Niektóre leżakują długie miesiące, inne bardzo krótko. Wiele z nich zakupiłam po to by były " na potem". Przeczytam je kiedy znajdę odpowiednio dużo czasu by posmakować je w skupieniu. Inne czytam pośpiesznie, bez delektowania się. Te odkładam...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.
Moją biblioteczką jest każda biblioteka publiczna, każdy zbiór ebooków i każda domowa biblioteczka znajomych. Kocham czytać na tyle, że nie starczyłoby pieniędzy i miejsca na zebranie wszystkich ciekawych dla mnie pozycji. Zwłaszcza, że lubię odkrywać nowych autorów, nowe serie.
W moim domu mam książki otrzymane w prezencie- najlepszym! Sama też uwielbiam dawać prezenty w...
Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że biblioteka odzwierciedla nasze wnętrze, jest swoistą autobiografią – i rzeczywiście, gdy patrzę na swoje książki, widzę, że wyznaczają pewne cezury mojego czytelniczego rozwoju. Biblioteka wiele może o nas powiedzieć, ujawnić nasze zamiłowania, zdradzić obsesje i lęki. Moje biblioteczne półki (część w salonie, część w sypialni) prezentują...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNajwięcej książek mam w sypialni, gdyż zarówno czytanie jak i patrzenie na książki oraz ich przeglądanie przed snem to ogromna przyjemność i relaks. Uwielbiam zapach nowych i starych książek. Kiedyś korzystałam z biblioteki i nie dawało mi to tyle radości. Zdecydowanie bardziej lubię mieć swoje książki. Można do nich wrócić w każdym momencie, coś zakreślić, podkreślić,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej