-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Cytaty z tagiem "wykład" [8]
[ + Dodaj cytat]Na wykładach i seminariach nawet muchy zdychają z nudów.
- A pan, czy wierzy w duchy? - spytał prelegenta jeden ze słuchaczy.
- Oczywiście, że nie - odparł prelegent, po czym z wolna rozpłynął się w powietrzu.
Spodziewałam się kolejnego wykładu w stylu zen.
Będzie mówił o sile wytrwałości, o koniecznych wyborach, które zaważą na naszej przyszłości, oraz o innych nieistotnych rzeczach.
Pocałował mnie.
- W średniowieczu nie marnowano rzeczy jak teraz. Po co ma połamana brona leżeć na polu, skoro można nią przebić wampira, a nóż zaoszczędzić.
Potoczyłem wzrokiem po twarzach uczniów w ostatnich rzędach. Byłem zadowolony z tego, że oprócz wiedzy merytorycznej mój wykład zawiera też ekologiczne przesłanie.
Profesorowie uniwersyteccy, a nawet studenci z długoletnim stażem i konferencyjnym obyciem, mają różne sposoby radzenia sobie z nudnymi wykładami. Skuteczność tych metod jest wprost proporcjonalna do wysokości stopnia naukowego. Najlepsi, jak Robert, potrafią spać spać z całkowicie otwartymi oczami i bez budzenia się potakiwać głową, kiedy mówca zawiesza głos. Robert, mistrz nad mistrzami, potrafi nawet ocknąć się dokładnie w momencie, kiedy pada skierowane do niego pytanie. Ci z niższej półki czytają wsunięte między materiały konferencyjne broszurowe wydania romansów i kryminałów i regularnie spoglądają na mówcę, żeby dać mu do zrozumienia, że są z nim duchem. Zresztą w epoce przenośnych urządzeń elektronicznych (...) można udawać, ze robi się notatki na laptopie i spokojnie czytać "Ileśtam twarzy Greya", należy tylko uważać, żeby nie dostać wypieków.
Ale to profesjonaliści.
Słuchacz musi mieć wrażenie, że profesor wiedzie go na szczyt (...). Gdzie można, należy wiązać wykład z życiem.
Jakieś trzy lata temu, Mikołaj Stiepanowicz chyba pamięta, wypadło mi wygłaszać taki wykład. Gorąco, duszno, mundur ciśnie pod pachami - nic, tylko umrzeć! Mówię pół godziny, godzinę, półtorej, dwie godziny... «No, myślę, chwała Bogu, zostało jeszcze dziesięć stron". A pod koniec były u mnie takie cztery stronice, które można było w ogóle pominąć i zamierzałem je opuścić. Ale, proszę sobie wyobrazić, spojrzałem mimochodem przed siebie i widzę: w pierwszym rzędzie siedzi jakiś generał ze wstęgą i obok niego archijerej. Nieboracy skostnieli z nudów, wybauszają oczy, żeby nie zasnąć, a jednak mimo to starają się wyrażać na swych twarzach zainteresowanie i robią minę jakby wszystko rozumieli i nawet im się podobało. No, myślę, skoro się podoba, no to macie! Na złość! I przeczytałem im wszystkie cztery stronice.
ŚWIATŁO NAD PRZEPAŚCIĄ
Rozpoczyna się wykład dla studentów medycyny. Na stole, jeszcze przykryte białym płótnem – zwłoki. Wchodzi profesor. Powoli bierze do ręki skalpel, odsłania ciało
zmarłego człowieka, rozgląda się dookoła, patrzy studentom w oczy i głośno mówi:
– Obserwując uważnie. Oto przed wami leży niezwykła budowla, którą zaprojektował i wzniósł największy Architekt i Budowniczy. Pamiętając, że jeszcze niedawno mieszkał w niej przedziwny lokator: myślący, czujący, kochający... Życie.
Film Krzysztofa Zanussiego Iluminacja. Obraz, na który w latach siedemdziesiątych uczniowie liceów chodzili do kin studyjnych i oglądali go z zapartym tchem. Byłem i ja na
tym filmie, razem ze szkolnym kolegą Wojtkiem Jędrzejcem. Wbici w fotele z przejęciem oglądaliśmy perypetie filmowego bohatera, Franciszka Retmana, młodego
intelektualisty, który z uporem poszukiwał sensu ludzkiego bytowania i śmierci. Szczególnie mocno wstrząsnęła
nami scena, gdy Franciszek przy świetle zapałki z
zaciekawieniem oglądał okaleczone zwłoki taternika, który spadł w przepaść. Zapałczany płomyczek rzucał tylko
księżycowe blaski, cienie prawdy o tym, czym jest życie. Przyczyny wypadku nie sposób było dociec.
Minęło kilka miesięcy i Wojtek niespodziewanie zginął w górach. Spadł w przepaść. Dlaczego?
– pytałem przerażony. Potem przyszła wiadomość o śmierci w górach odtwórcy roli Franciszka, Stanisława Latałły. Dlaczego? Nawet gdyby zapłonęły tysiące zapałek
i strzeliły płomieniami zastępy świec – nie znajdę odpowiedzi.(...).