-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "ulica" [44]
[ + Dodaj cytat]Krótko mówiąc, byli to więźniowie nowoczesnego systemu niewolnictwa i niemal słyszałem, jak podzwaniają ich kajdany. Właściwie każdy był skrępowany łańcuchem, najcięższym łańcuchem, jaki kiedykolwiek zniewolił człowieka- nazywa się do łańcuszkiem od zegarka.
Ktoś za oknem polewał ulicę wodą. Było słychać plusk wody wylewanej na asfaltową ulicę i czuło się zapach asfaltowej ulicy polewane wodą
Czasami chory pada powoli, tak jak matka Bristowa... Innym razem upadek następuje zupełnie niespodziewanie, jak zderzenie z betonową ulicą, na której roztrzaskuje się czaszka.
Rozejrzał się za Fridą i ujrzał, że leży na ulicy. Była zupełnie naga - przy zderzeniu podmuch zdarł z niej ubranie. Wyglądała fantastycznie, wręcz karnawałowo, albowiem całe jej ciało pokrywał złoty proszek malarza.
- Miren a la pequena bailarina! - krzyknął jakiś człowiek. ,,Patrzcie na tę małą tancerkę!". Pewnie uznał, że ma przed sobą tancerkę albo cyrkówkę o wiotkim, zgrabnym ciele, odzianą w czerwień i złoto.
...na ulicy mężczyźni oglądali się za mną i szeptali: ,,Psst! Psst! Llevame a Eden, mi amor, llevame al Paraiso!". ,,Zabierz mnie do Edenu, kochanie, zabierz mnie do raju!.
- Ej, proszę pana, chce pan zginąć? - wykrzyknął kierowca rykszy motorowej, zwalniając z klekotem obok skutera Śripatiego. Uciekając w pośpiechu przed autobusem, Śripati zajechał bowiem drogę trójkołowcowi. Usunął się i ryksza ruszyła, przeciskając się z brzękiem, jak oszalały chrząszcz, w rozgorączkowanym popołudniowym tłoku. Z tyłu małego pojazdu bez drzwiczek jego pasażerki, dwie młode kobiety, z determinacją trzymały się ścianek z grubego płótna. Wibracje silnika rykszy zamieniały ich twarze w drżącą galaretę. Jedna z kobiet na chwilę puściła się ścianki, żeby pochwycić luźny koniec sari, który wyfrunął z rykszy i usiłując go wetknąć między nogi, omal nie wypadła.
Nikt nie ogląda się za pozostawionymi w ciemnych zaułkach, przymykamy oczy, mijając schorowanych flecistów, którzy wśród nocnej ciszy dodają swoje fałszywe nuty do ulicznego wrzasku.
Stąpa się tu po ulicach ze świadomością własnego szaleństwa i obłędu, albowiem jest rzeczą zupełnie oczywistą, że te zimne, obojętne twarze to oblicza strażników. Tutaj wszystkie granice znikają i świat okazuje się tym, czym jest - oszalałą jatką. Kierat rozciąga się w nie skończonośc, luki są szczelnie zamknięte, logika popada w obłęd, w górze błyska okrwawiony topór. Powietrze jest lodowate i nieruchome, język jest językiem apokalipsy. Nigdzie nie widac napisu ,,wyjście"; nie ma innej kwestii poza śmiercią. Ślepy zaułek, na końcu którego czeka szafot.
... ujrzałem eleganckie restauracje, lofty, kawiarnie i portierów ze świata tak całkowicie odmienionego, tak wystawionego na pokaz i ordynarnie drogiego, że uciekłem stamtąd jak kamień wystrzelony z procy.
Lecz czasem ciężko mi żyć: właśnie wtedy, kiedy przechodzę obok takich wielkich, jasnych domów, a także, kiedy nocami wałęsam się po krzywych i piaszczystych uliczkach przedmieścia, gdyż z natury swej jestem włóczęgą.