-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "ubój" [4]
[ + Dodaj cytat]Po około 12 sekundach ogłuszone zwierzę trafia w ręce kolejnego pracownika, który zakłada mu obręcz z łańcuchem na jedną z tylnych nóg i zawiesza na haku. Potem zwisającym zwierzęciem zajmuje się osoba, której zadaniem jest przecięcie żył i tętnic szyjnych. Taśma znów się przesuwa, a zwierzę przez kolejnych kilka minut się wykrwawia. W ciele krowy płynie około 20 litrów krwi, więc chwilę to trwa. Odcięcie dopływu krwi do mózgu powoduje śmierć, ale nie natychmiastową. Jeśli zwierzę pozostaje przytomne lub jeśli cięcia będą nieprecyzyjne, upływ krwi może zostać zahamowany, co przedłuży cierpienie stworzenia. „Wtedy mrugają oczami, wyciągają szyje, rozglądają się szaleńczo” - opowiada jeden z pracowników. Po spuszczeniu krwi krowa powinna być już tylko tuszą. W takim stanie trafia do osoby, która ma zedrzeć skórę z jej łba. Na tym etapie procent wciąż żywych zwierząt jest niewielki, ale niezerowy. W niektórych zakładach takie przypadki zdarzają się na tyle często, że wprowadza się nieformalny kodeks postępowania z nimi. Pracownik, który zapoznał się z tą praktyką, powiedział: „Często przy obdzieraniu ze skóry okazuje się, że zwierzę ciągle żyje i podczas cięcia nagle zaczyna dziko kopać. Kiedy tak się dzieje, wbija się nóż w tył głowy stworzenia, żeby przeciąć rdzeń kręgowy”. Jak się okazuje, ta metoda unieruchamia zwierzę, ale wcale go nie znieczula. Nie jestem w stanie ocenić, jak często ma to miejsce, bo nikt nie ma dostępu do danych. Jedyne, co wiadomo, to że podobne przypadki wpisują się w nowoczesny system uboju i że nie ustaną. Po zdjęciu skóry z głowy tusza (lub krowa) trafia do pracownika, który odcina dolne części kończyn. Jedna z osób zatrudnionych przy linii produkcyjnej opowiadała: „Te, które są ciągle żywe, wyglądają jakby były gotowe wspiąć się po ścianie...Cóż, nikt nie ma czasu czekać na kolejne, tym razem skuteczne ogłuszenie. Po prostu obcina się im nogi obcęgami. Krowy dostają przy tym szału i kopią na wszystkie strony”.
Grandin widziała też, jak pracownicy ćwiartują żywe krowy i „przykładają elektrody do odbytów”, widziała, jak zwierzęta budzą się podwieszone na linii produkcyjnej.
Cała idea dobrostanu zwierząt wydaje się farsą, którą inscenizujemy, aby jakoś poradzić sobie z tym, że odbieramy im wszystko.
Jednego dnia pistolet do ogłuszania się zepsuł, więc brali nóż i rozcinali nim karki krów. Przewracały się i miotały z bólu. Wtedy dźgali je w zad, żeby wstały. Łamali im ogony. Bili je tak strasznie...A one płakały z wywieszonymi językami.