Cytaty z tagiem "rzeźba" [21]
[ + Dodaj cytat]
- Każdy ma swoje tajemnice. Jego po prostu są mroczniejsze. A mnie czynią lepszą artystką.
Henri kręci głową.
- Jesteś zagadką.
- To jak wgląd w duszę człowieka - tłumaczy Curtius. - Sztuka nie jest produktem ciszy tylko emocji. Sprawia, że widz coś czuje. Zazdrość, zdumienie...
- Wstręt - wpadam mu w słowo. - Teraz, kiedy wiem, kim on jest, czym jest, wiem, jak go wyrzeźbić.
Wiem, kiedy rzecz jest skończona. Czuję to. Wtedy odsuwam się, nabieram dystansu i widzę przestrzeń, jaką to wokół siebie wydobywa... Bo rzeźba, ciężka i twarda rzeźba także do tego służy: do pokazywania pustki. Widzisz, przestrzeń między formami to także forma.
And this is why they invented art: books, music, films, plays, painting, sculpture. They invented them as bridges back to themselves, back to who they are.
Rzeźba jest, jak sztuka dramatyczna, równocześnie najtrudniejsza i najłatwiejsza ze wszystkich sztuk.
Rzeźba była nieco bardziej kanciasta, mniej klasyczna i realistyczna, ale poza została ta sama. I przekaz. Młodą kobietę obejmował szkielet, który... Rudolf zamknął oczy. Otworzył je niechętnie. Tak, dzieło było piękne, ale i przerażające. I prawdziwe, do bólu. Po raz kolejny zadał sobie pytanie: jak to możliwe, że w ogóle powstało? Co miał na myśli twórca? Co... wiedział?
Magnus wiele razy słyszał historię o tym, jak zostali stworzeni Nefilim. Najwyraźniej pomijano w niej fragment brzmiący: "Anioł zstąpił z wysoka i dał swoim wybrańcom fantastyczne mięśnie brzucha".
Na placu między domami na robotniczym Żiżkowie stoi najobrzydliwsza budowla w Pradze: widoczny zewsząd nadajnik telewizyjny, nazywany przez ludność wiertarką, a przez jednego poetę koszmarną wieżą strażniczą, która pilnuje zgrzybiałych kamienic.
Wiertarka powstała w drugiej połowie lat osiemdziesiątych i stanęła na cmentarzu żydowskim w 1630 roku, który prawie w całości zlikwidowano, a miejsce zalano betonem.
Teraz po wieży, w górę i w dół, pełznie dziesięć niemowląt. Z daleka wyglądają jak robaki. Każde jest czarne i ma ponad trzy metry długości. Niemowlęta mają urodę, na jaką wieża zasługuje: napuchnięte, nieproporcjonalne głowy, które z bliska przypominają tyłki. Między policzkami-półdupkami mają płaskorzeźbki kodów kreskowych.
- Sztuki trzeba wypatrywać w górze – zaśmiał się David Černý, widząc, jak turyści zadzierają głowy, żeby policzyć niemowlaki.
To jest odwrotność tego, co zrobił w mieście Znojmo, gdzie sztuki trzeba było wypatrywać w dole.
W Znojmie zażyczyli sobie wystawy, jakiej nie było. Oddał więc dziesiątki swoich, istniejących w Realu albo wyobraźni rzeźb. W wymiarach 2 x 2 x 2 cm. Były mniejsze niż pudełka od zapałek. Ustawił je w galerii na podłodze i mieszkańcy miasta z burmistrzem na czele musieli przed sztuką klękać. Niektórzy byli zmuszeni nawet chodzić przed nią na czworakach.
Czy zapomniał, że tu formuje się j e g o dziecko? Nie porzuca się w ten sposób rzeźby...
- Piękna, co? - mruknął głos za moimi plecami. Znałem go aż za dobrze.
W dalszym ciągu stałem przodem do figury i mocno zacisnąłem powieki. To nie mogła być ona. Wolałem, by okazało się, że to jakakolwiek inna kobieta. Serce podeszło mi do gardła, miałem wrażenie, że za moment stanie; że się uduszę albo zapadnę w sobie, implodując.