-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "ron weasley" [15]
[ + Dodaj cytat]
- Nie twój interes! - odpowiedziała Marta, utkwiwszy swoje małe oczka w Ronie, który teraz już rechotał na całego. - Obiecałam, że nikomu nie powiem i zabiorę jego sekret do...
- ...chyba nie do grobu? - przerwał jej Ron, parskając śmiechem. - Może do zlewu...
- No jasne, oczywiście - powiedział Ron, klepiąc się w czoło. - Zapomniałem, że będziemy polować na Voldemorta w objazdowej bibliotece.
- Musimy zaproponować mu coś innego, coś równie drogocennego.
- Wspaniale. Zaraz pójdę i wezmę z naszej kolekcji jakiś inny starożytny miecz wykuty przez goblinów, a ty możesz go zawinąć w kolorowy papier.
- Och, pani profesor, niech pani spojrzy! Tu mi wyszła jakaś planeta bez aspektów! Oooch, co to za planeta, pani profesor?
- To Uran, moja droga - powiedziała profesor Trelawney, zaglądając do jej horoskopu. - Uran, ważne ciało niebieskie.
- Czy ja też mogę sobie obejrzeć ciało Lavender? - zapytał Ron.
- Jak mówisz, że macie ze sobą tyle wspólnego - odezwał się Ron nieco rozbawionym tonem - to masz na myśli, że i on mieszka w kolanku umywalki?
Malfoy pojawił się w klasie dopiero w czwartek przed popołudniem, kiedy Ślizgoni i Gryfoni byli już w połowie dwugodzinnej lekcji eliksirów. Wszedł do lochu chwiejnym krokiem, z prawą ręka owiniętą bandażem i unieruchomioną na temblaku; według Harry'ego zachowywał się jak bohater, któremu udało się wyjść cało ze straszliwej bitwy.
[...] zapytała Pansy Parkinson uśmiechając się przymilnie. - Bardzo boli?
- Taaak - mruknął Malfoy, krzywiąc się, co miało oznaczać, że mężnie znosi potworny ból. Harry zauważył jednak, ze mrugnął do Crabbe'a i Goyle'a, kiedy Pansy odwróciła głowę.
- Siadaj, siadaj - powiedział spokojnie profesor Snape.
Harry i Ron wymienili ukratkiem spojrzenia: gdyby to oni spóźnili się na lekcje, Snape ukarałby ich szlabanem. Ale na eliksirach Malfoyowi wszystko chodziło płazem; Snape był opiekunem Slytherinu i zwykle faworyzował swoich podopiecznych.
Tego dnia warzyli nowy eliksir, rostwór powodujący kurcze nie się ludzi i zwierząt. Malfoy ustawił swój kociołek tuż obok kociołków Harry'ego i Rona, więc przygotowywali składniki na tym samym stole.
[...] w tym momencie rozległy się głos profesora Snape'a:
- Koniec mieszania składników! Eliksir musi się uwarzyć, zanim będzie gotowy do użytku. Posprzątajcie zamim zacznie wrzeć, a potem wypróbujemy wywar Longbottoma...
Crabbe i Goyle'a wybuchnęli śmiechem, patrząc na Neville'a, który mieszał goraczowo w swoim kościółku, cały oblany potem. Hermiona udzielała mu rad połgębkiem, żeby Snape nie zauważył. Harry i Ron pochowali resztę składników i poszli umyć ręce i chochle w kamiennym zbiorniku w kącie lochu.
Wasza trójka wręcz promieniała. Lubiliście się, dobrze się bawiliście. Tego właśnie zazdrościłem ci najbardziej.
RON: Zrobiłaś coś z włosami?
HERMIONA: Chyba tylko uczesałam.
RON: No tak. Do twarzy ci w uczesanych.
RON: Chciałem tylko powiedzieć, że... W sumie niewiele o tym wiedziałem, więc nie mogę wziąć na siebie odpowiedzialności... A moje dzieci na pewno nie miały z tym nic wspólnego... No, ale skoro oni wszyscy tu stanęli, to ja też.