-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "refleksja" [114]
[ + Dodaj cytat][Góry] To jest także idealne miejsce do zwierzeń, do zmierzenia się z trudnymi sprawami. Tu masz poczucie, jakby Bóg lepiej Cię słyszał, jakbyś siedział w wielkim konfesjonale albo w cudownej katedrze. To miejsce skłania do głębokich refleksji, do egzystencjalnych przemyśleń i zadawania najtrudniejszych pytań. To miejsce sprzyja uniesieniom, filozoficznym i duchowym. Oczywiście jeśli da się sobie czas, bo tego nie osiąga się w pięć minut. To trzeba po prostu być.
Nawet lekko bawiła go ponura świadomość, że doszedł do tych rozpoznań, wiedząc niewiele o świecie - i że nawet to niewiele, które dotąd wystarczało, tak naprawdę nic nie znaczy, skoro w końcu wszystko i tak zamieni się w wieczną i nieodwracalną nicość.
Refleksje biorą się z bólu. Nie z wieku, a tym bardziej nie z zarostu.
Na tym polega poznanie. Uzyskujemy je drogą cierpień, nie lektury. Lektura ustanawia jakby dystans. Prawdziwe doświadczeniem jest życie – porażki, jakich możemy doznać, wypływające z nich refleksje. To, co nie jest wewnętrznym doświadczeniem, nie ma głębi. Może pani przeczytać tysiące książek, ale nie będzie to prawdziwa szkoła; inaczej z doświadczeniem nieszczęścia, tego, co głęboko nas dotyka. Życie Dostojewskiego było piekłem. Przeżywał najrozmaitsze próby, najrozmaitsze napięcia. Jeśli idzie o doświadczenia wewnętrzne, jest niewątpliwie najgłębszym pisarzem. posunął się aż do najdalszej granicy.
Prawdziwa duchowość jest odczuwaniem jej w sobie, jest przeżywana bez tych wszystkich ogromnych teorii na ten temat, gdzie każde wydarzenie, które przechodzisz w swoim życiu, staje się tematem do refleksji i dyskusji, a nawet niekończącymi się rozprawami, gdzie wszystko kończy się przedmiotem teorii bez większej spontaniczności i prostoty w wymianie. Gdzie w ich wyniku uświadamiasz sobie nowe życiowe prawdy i bierzesz naukę z lekcji życia, i kiedy wyciągasz z nich wnioski na przyszłość oraz odnajdujesz w swojej duszy najlepsze dla siebie rady.
Pełne wykorzystanie potencjału rozwojowego, płynącego ze spotykania różnych ludzi, wymaga otwarcia się na nowe doświadczenia w poczuciu gotowości do samorefleksji.
Ilu ludzi tu musiało kiedyś być, ilu chodziło tymi samymi ścieżkami, patrzyło na te same drzewa i podziwiało te same gwiazdy... Tyle dekad, wieków, a nawet tysięcy lat istnienia świata, a jest on tak prawie niezmienny. Tam, gdzie ta topola, mogła kiedyś leżeć kobieta umierająca na jakąś chorobę, wówczas gdy nie wiedziano czym jest medycyna. Tu, gdzie stoję, mogła być jakaś osada, ktoś tu mógł spędzać szczęśliwe chwile, podczas gdy ja wylewam tu me smutne łzy. Tyle istnień, tyle smutku i radości... A ja niewdzięczny nie potrafię iść za radą przodków, aby cieszyć się z każdej chwili, każdego uśmiechu, dobrego gestu... po prostu z życia... Nawet gdyby teraz coś mi się stało, jeśli padłbym na tę glebę i umarł, kogo to zainteresuje? Co jest w oczach ludzi wart mój żywot? Czy podobnych, a nawet jeszcze lepszych ludzi nie ma więcej na tym świecie? Świat i tak nie odczuje mego odejścia... Jestem tyle wart, ile mogłem dać innym ludziom, ile to oni przyjęli ode mnie, jaki trwam w ich wspomnieniach... Tylko że ja nie potrafię tak do kogoś podejść i pomóc. Nie umiem współczuć, pomagać, obdarowywać i chwalić. Słowo ,,miłość” to dla mnie tabu. Bliźni to po prostu ludzie żyjący tu obok. Czy można być człowiekiem i nie zachowywać się po ludzku? Czy można jeszcze być człowiekiem, a być z dala od ludzi? Czy ja jestem człowiekiem, skoro humanizm istnieje dla mnie tylko na piśmie, na papierku w książce, w poezji, w liryce. Czy ja mogę tak bluźnić i określać siebie człowiekiem żyjącym wśród ludzi, a nie będącym istotą ludzką?
Refleksje i analizy to domena zagubionych. Zostawmy je filozofom. (s.382).
(…) nie możemy zapominać o tym kim jesteśmy (…) Widzę nasze nazwiska wyryte w złocie. Widzę stół, który ugina się pod ciężarem owoców, orzechów, serów ze wszystkich zakątków świata i win z najlepszych roczników. Widzę lampki olejne zdobione złotem i aksamity na krzesłach. - Przerwał na chwilę by mogli się rozejrzeć. Może ta sala mówi o tym kim jesteśmy. Zamożni, potężni, syci. Możliwe, że zapomnieliśmy kim byliśmy.
I jeżeli niektórym wydaje się zasługą i trudnością ujrzeć w życiu tak zwaną dziwność istnienia, to w tym wypadku Widmar przekonał się, że znacznie trudniej, zaszczytniej i właśnie dziwniej - ujrzeć prostotę i prawdę życia.