-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "podatki" [50]
[ + Dodaj cytat](To było już po wynalezieniu podatków, jak zresztą wszystko na świecie. Podatki istniały nawet przed gulaszem.).
Magowie argumentowali, że uniwersytet stoi na gruncie magicznym i jest zatem wyłączony z podatków, a zresztą i tak nie da się opodatkować wiedzy.
Patrycjusz odpowiadał, że da się. I że wynosi to dwieście dolarów per capita, a jeśli per capita stanowi jakiś problem, to można bez trudu zorganizować decapita.
W Neuropie, mówili [Czesi], jeszcze większy idiotyzm niż w Polsce, tylko porządek większy, kasy więcej i w ogóle. Ale co z tego, mówili, że porządek i kasa, skoro nic z tym nie można zrobić: zakaz jedzenia mięsa, od domu większego niż ileś tam metrów na osobę – podatek od luksusu w takiej kwocie, że się, kurwa, domów stawiać odechciewa, samochód tak samo: w miastach w ogóle jeździć nie wolno, tylko elektrykami, poza miastem ruszyć się nie można, bo co chwila opłaty i sprawdzanie, czy działają te wszystkie konieczne ekofiltry, które się non stop psują, zresztą paliwo drogie jak cholera, ubezpieczenie – nie ma nawet co gadać, no i, oczywiście, podatek od osobistego luksusu i szkodzenia środowisku. No i odezwać się strach, bo wszyscy się wstydzą, uciekają jak od zadżumionego, a czasem nawet na policję dzwonią. Alkohol drogi jak diabli, wiele narkotyków – legalnych, ale tak drogich, że lepiej już u dilera kupować. Generalnie – państwo bogate, zarobki w miarę równo porozkładane, obywatele partycypują w PKB jak nigdzie, ale wkurwiająco często myśli a ciebie. I gardzi wszystkimi, którzy nie są tak postępowi jak ono. Bezsens.
Uważam, ze nasze społeczeństwo nie jest sprawiedliwe. Nie docenia pracy medyków, ma postawę roszczeniową i oczekuje, ze będziemy bohaterami, że szybko przyjedziemy na wezwanie. Ale żeby wspierać - to już za duży wysiłek. Wiadomo przecież, że ratownicy to darmozjady, żyjemy z podatków. "Jestem pacjentem, płacę na was podatki, pan żyje dzięki mnie." .
Za każdym razem, gdy pojawiała się propozycja podniesienia podatków najzamożniejszym, ulegaliśmy argumentom, że ci uciekną z kraju. Tak więc menadżerowie zostali, uciekły za to pielęgniarki.
Typowy kmieć mógłby w ogóle nie być świadomy istnienia Rzeczypospolitej, gdyby nie jeden z największych paradoksów całej epoki. Chłopi, jako jedyny stan społeczny nad Wisłą nie wyciągali żadnych, najdrobniejszych korzyści z funkcjonowania państwa i władzy zwierzchniej. Zarazem jednak oni płacili przytłaczającą ilość podatków w kraju. Szlachcice nigdy, aż do samych rozbiorów, nie zgodzili się osobiście uiszczać jakikolwiek stałych danin na rzecz państwa. Grunty folwarczne były wolne od podatków. Płacić i płakać mieli za to wszyscy chłopi.
Prowadzę ten rachunek ze względu na podatki. Naznaczyli mi za 1931 r. od 10 000 (!) 630 zł (130 zł kary za niepodanie). Byłem u radcy skarb[owego]. Powiedział, że muszę płacić, ale mogę wnieść rekurs. To nic nie pomoże, ale trzeba. Na [rok] 32 podam 6000 - chyba więcej nie było. A teraz będę prowadził rachunek. Ale co to pomoże. O ile społeczeństwo mi utrudniło pracę i życie przez nieuznanie, o tyle teraz Państwo zarżnie mnie podatkami. Aż się nie chce pracować, jeśli tyle się ma płacić.
Mam zamiar przenieść się do Szwajcarii. Zawsze marzyłem o kraju, w którym góry są wyższe od podatków.
Jestem jak najdalszy od wyobrażenia, że Bóg z szatanem walczą o naszą duszę. Zresztą, co to za walka? Niech ten Bóg, do cholery, wreszcie coś zrobi! niech kopnie tego diabła w dupę! A jeśli brzydzi się gwałtem i wzdraga przed przemocą, niech mu choć zasądzi rujnującą grzywnę! Niech go zniszczy podatkami!