-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "mama" [156]
[ + Dodaj cytat]No to znaczy, że mama nie jest szczęśliwa. Bo mama się wstydzi. Każdy się wstydzi być nieszczęśliwym. To tak jak nie odrobić zadania albo mieć pryszcza. Wszyscy, którzy nie są szczęśliwi, czują się winni jak przestępcy.
- Skąd wiesz? - pyta znowu mama. [...]
- Bo pamiętam - mówię wtulona w jej ramię.
Co takiego jest w matkach, że na ich widok czujemy się dobrze jak przy kominku i w sercu zaczynają nam tańczyć kolorowe muppety?
Bo choćby nawet cały świat rzucał w ciebie kamieniami, to jeżeli mama stoi po twojej stronie, nic ci się nie stanie.
- Na pewno będzie klepać biedę całe życie - wyrwała się głupio akuszerka...
(...) - Tego się nie boję. Niechby tylko otaczała ją miłość. I niechby umiała zachować zawsze godność. I poczucie humoru.
- I żeby była taka dobra dla innych, jak jej mamusia - wydobyło się z ust Gizeli, ku jej własnemu zakłopotaniu. Wcale nie zamierzała tego powiedzieć. Ale jakieś tamy w niej pękły dzisiejszego wieczoru i odtąd mogła już tylko zaskakiwać samą siebie. W jej ramionach z ufnością leżało lekkie ciałko, oddychało spokojnie, cichutko. Opuchnięte powieki z kłaczkami rzęs uchyliły się w wąskie szparki i ukazały opalizujące, niebieskie tęczówki. Spojrzenie ich było nieostre, jakby zamyślone, i Gizela, pragnąc przytrzymać je w swoich oczach, nagle powiedziała nieznanym sobie, pieszczotliwym głosem: - To ja.
Matka twierdziła, że najlepszym sposobem na to, żeby się zbytnio nie rozczulać nad własnym losem, jest niesienie pomocy ludziom, którzy są w jeszcze gorszej sytuacji.
Matka (...) nie pobłażała mi. Dawała mi klapsy. Rugała mnie. Karciła. Ale mnie kochała. Naprawdę. Kochała mnie, gdy spadłem z huśtawki. Kochała mnie, kiedy brudziłem podłogę zabłoconymi butami. Kochała mnie razem z wymiotami, smarkami i rozkrwawionymi kolanami. Kochała mnie, gdy przychodziłem i odchodziłem, w chwilach największych wzlotów i najgorszych upadków. Miała dla mnie bezdenną studnię miłosci.
- Maleństwo dojrzało - mruknął z rozbawieniem. - Mama się ucieszy.