-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Cytaty z tagiem "kupa" [12]
[ + Dodaj cytat]W rezultacie dowiedzieliśmy się dwóch rzeczy: po pierwsze, rzeczywiście, gdy kucamy, przewód pokarmowy pięknie się prostuje i wszystko idzie jak po sznurku. Po drugie: są na świecie ludzie, którzy dla dobra nauki dadzą się nafaszerować świecącymi substancjami i prześwietlać rentgenem, gdy robią kupę. Muszę przyznać, że jedno i drugie daje do myślenia.
Życie śmierdzi czasem jak kupa bezdomnego zostawiona w dworcowej toalecie pod KFC.
Kiedy staniesz na psiej kupie, nie denerwuj się i nie wycieraj nerwowo butów. Zamiast tego zdobądź się na uśmiech i wróć do domu. Tam możesz spokojnie zeskrobać kupkę psa pod jabłonią w swoim ogrodzie. W przyszłym roku wszystkie wyrosłe na nim jabłka będą obfitsze, bardziej soczyste i słodsze niż kiedykolwiek przedtem. Ale musisz pamiętać, że gdy gryziesz to soczyste jabłko, tak naprawdę jesz psie gówno! Tyle że teraz zostało ono zmienione w soczyste, słodkie jabłko.
Kiedy doświadczysz jakiegoś życiowego kryzysu, możesz postąpić z nim tak samo, jak z psią kupą. Zamiast wpadać w gniew, zgorzknienie i depresję, zabierz go do domu i tam spokojnie zeskrob ze swojego serca. Dzięki temu już wkrótce staniesz się mądrzejszy i skłonny do większego współczucia. Pamiętaj jednocześnie, czym jest ta soczysta mądrość i słodka miłość. Są one niczym innym jak psią kupą wydaloną przez życie, którą udało ci się poddać przekształceniu.
Parę razy wdepnąłem nie w błoto, z którego powstała ludzkość, a w błotnistą maź, która z ludzkości się wydobywa.
Musimy? Ja nic nie muszę. Człowiek musi tylko jedną rzecz: kupę. Inne ewentualnie może.
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nie robię w tej chwili kupy, prawda? To znaczy: wiem, że dużo ze sobą dzieliliśmy, ale nie sądzę, aby kupa musiała być jedną z tych rzeczy.
~Keefe.
Umrzesz samotnie z kupą w spodniach. Tak brzmi proroctwo.
W tym samym czasie, gdy wysoko opłacany dyrektor korporacji wyjeżdża na długie wakacje i instaluje na swojej poczcie automatyczny system odpowiedzi, jakiś programista pracuje przez osiemnaście godzin dzienne, pisząc kod dla nowego przedsięwzięcia, które kiedyś zniszczy całą korporację tego dyrektora. A my, gdy stajemy przed jakimś problemem (albo udajemy, że go nie ma) postępujemy dokładnie tak samo jak ten dyrektor, a nie programista.
Rżnij wreszcie! – wrzasnął Mony. Wkrótce pojawił się mały kawałek kału, szpiczasty i banalny, który wystawił łeb i zaraz schował się z powrotem w swej pieczarze. Po chwili ukazał się ponownie, a za nim powoli i majestatycznie cała reszta kiełbasy, jeden z najpiękniejszych balasów, jakie kiszka stolcowa kiedykolwiek wyprodukowała. Ekskrementy wychodziły z namaszczeniem i nieprzerwanie, skręcając się łagodnie jak lina okrętowa. Z wdziękiem zwisały pomiędzy ślicznymi pośladkami, które rozchylały się coraz bardziej. Odbytnica rozszerzyła się jeszcze mocniej, po czym zadrżała, a łajno, dymiące i ciepłe, opadło prosto w dłonie Mony’ego, który aż się wychylił, żeby je pochwycić. Wówczas krzyknął: – Nie ruszaj się! – i wylizał jej tyłek, kręcąc batona w dłoniach. Następnie rozgniótł go w ekstazie i wymazał nim całe ciało. Dupulina się rozbierała, by zrobić tak jak Aleksyna, która stała naga i wypinała na Mony’ego swój biały, przezroczysty zadek. – Rżnij na mnie! – krzyknął Mony, kładąc się na ziemi. Przykucnęła nad nim, lecz nie całkiem. Mógł nacieszyć się widokiem oferowanym przez jej otwór. Rezultatem pierwszych wysiłków była odrobina spermy, którą Mony tam zostawił, następnie pojawiła się kupa, żółta i rzadka, spadająca w kilku partiach. Ponieważ dziewczyna śmiała się i kręciła, odchody bryzgały na ciało Mony’ego, który wkrótce miał cały brzuch przyozdobiony mnóstwem tych wonnych ślimaków.
Gołębie guano pstrzy się na chodnikach. Czasy się zmieniają, różni nas ciemiężą i tylko ptaki w tym mieście pozostają wolne. Srają tak samo: na rosyjskie, polskie i na faszystowskie flagi.