-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Cytaty z tagiem "bogowie" [160]
[ + Dodaj cytat]Nikt z nas nie jest pozbawiony kontaktu z siłami magicznymi, przemawiając do bogów we śnie.
Ma-Krut mawiała często, że nasze myśli przybierają postać różnych stworzeń, zmieszawszy się z oddechem bogów.
Czy istnieje panteon małostkowych bogów, którzy nieustannie się sprzeczają i wpychają nos w sprawy śmiertelników? Nic mi o nich nie wiadomo. Czy starożytne opowieści i wierzenia zawierają cząstki prawdy? Oczywiście, że tak. Przecież rozmawiasz z byłą najadą.
Herosi, złoczyńcy, nawet bogowie: pewnego dnia wszyscy umrzecie.
Nie wińmy bogów tylko dlatego, że sprawy przybrały zły obrót. (...) Nasze życie zawsze podlega przewrotnym okolicznościom i niefortunnym przypadkom, do których doprowadzamy sami albo wszystko to, co nas otacza. Niepowodzenia mogą się ciągnąć nawet przez kilka pokoleń. Klęska i zamęt nie powinny mieć wpływu na nasz stosunek do zewnętrznych przekonań. Jeżeli połączymy te dwie zupełnie odmienne rzeczy, staniemy się nadzy i bezbronni. Co więcej, nie powinniśmy też oczekiwać, że bogowie zapewnią nam pomyślność. Rachunek prawdopodobieństwa nosi w sobie porażkę.
-Powinniście byli zauważyć, jak bardzo się stała potężna. Bogowie jedyni wiedzą, gdzie ona teraz jest!
-Po prawdzie - oznajmił cesarz, a po komnacie rozeszła się mroźna fala - ja jestem bogiem. I nie mam pojęcia.
Ojciec wiele razy powtarzał mu, że królowanie równa się byciu w centrum zainteresowania poddanych. Że w razie problemów, czy gorszych dni, ich oczy spoczną na nim w oczekiwaniu na decyzje, czy słowa podbudowujące serca. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z ogromu tych oczu. Gdy skupiły się na nim spojrzenia tysięcy dzielnych wojowników, chcących oddać życie nie tylko za Vraven czy dla Raaris, ale przede wszystkim w wyniku jego rozkazu, poczuł się niejako winny rychłej śmierci większości z nich.
— Pewnie niektórzy z was latami czekali na ten dzień — odezwał się, a jeszcze głębsza cisza osiadła wśród okutych żelastwem wojów. — Marzyliście, by w końcu raz na zawsze pokonać Vartuzyjczyków i oddać się zasłużonemu świętowaniu. Nie mogę wam obiecać, że dzisiaj czy w najbliższych dniach to marzenie się spełni. Jestem wam w stanie jedynie przysiąc, że dołożę wszelkich starań, by zbliżyć nas do upragnionego zwycięstwa. Będę niezwykle dumny, gdy po wygranych bitwach wykrzyknę ku wam „To koniec! Arasil padł!”. Ale bez was tego nie osiągnę. Dlatego walczcie dzielnie i nie dajcie się ponieść szałowi bitwy. Po wszystkim z radością uścisnę wasze dłonie, ale teraz… Niech Raaris ma was opiece, dzielni wojowie, a Thodea w chwale niesie was ku zwycięstwu!
— Niech Raaris ma cię w opiece, wasza wysokość! — odkrzyknęli mu i echo ich uniesionych głosów dotarło pewnie aż pod Elderfort, a nawet jeśli nie, Vartuzyjczycy na pewno usłyszeli tysiące mieczy z zapałem uderzających o drewniane tarcze i ryk potężnej armii raz po raz wykrzykujących imię ich bogini.
Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz, by tańczyły ci w głowie...
Co powinien odpowiedzieć? Że nie jest już pewny, w co dokładnie wierzy? Że bóg, którego wielkość starano mu się ukazać od pierwszych lat jego życia, najpewniej nie jest godzien nadanego mu tytułu? Że obdarza łaską ludzi, którzy zupełnie na to nie zasługują? Że zawiódł go zbyt wiele razy (...)
A jednak Robert wciąż mu służył. Potrzebował tej wiary, by nie zatracić się w otaczającym go od wielu miesięcy szaleństwie.
– Mój bóg nie ma imienia – przemówił cicho, świadom kary, jaka groziła mu za głoszenie tej herezji – a jeśli jest mu nadane, to sam jeszcze go nie poznałem. Jest dobrym bogiem, sprawiedliwym i pełnym litości. Takim właśnie chcę go pamiętać.
– Bogowie muszą mieć imiona!
– Imiona są rzeczą ludzką – oznajmił Robert, gdy, nie wiedząc kiedy, znalazł się przy klęczącej za studnią postaci.
Mój przyjacielu, co ma się stać z woli boga, tego nie może odwrócić człowiek; jako że nikt nie chce słuchać tych, którzy mówią prawdę. Przecież wielu [Persów] wie dobrze o tym, [co przed chwilą powiedziałem,] a jednak zniewoleni koniecznością, czynimy to, co czynimy. Dla człowieka nie ma większego bólu do zniesienia niż ten, kiedy wszystko widzi, a nic nie jest w stanie uczynić.