Cytaty z tagiem "amnezja" [12]
[ + Dodaj cytat]Podobnie jak wielu ludzi w jej wieku cierpiała na osobliwą postać amnezji, która nie pozwala jej przypomnieć sobie, jak to jest być młodą
Od tej chwili, gdy ludzie będą pytali mnie, kim chcę zostać, jak dorosnę, miałam zamiar odpowiadać: ofiarą amnezji.
Teresa patrzyła, jak metalowe druty i plastikowe rurki suną po skórze Thomasa i wpełzają do jego uszu, widziała, jak ułożone wzdłuż ciała ręce chłopaka drgają konwulsyjnie. Prawdopodobnie odczuwał we śnie ból pomimo leków, ale nie było szans, aby to zapamiętał. Maszyna rozpoczęła pracę, usuwając obrazy z pamięci Thomasa. Wymazując jego mamę, ojca i dotychczasowe życie. Wymazując ją.(...) Nie było odwrotu. Ona i Thomas pomogli skonstruować Labirynt; równocześnie Teresa poświęciła mnóstwo wysiłku, żeby zbudować mur odcinający ją od emocji.
Jest wiele rodzajów amnezji, niemal tyle, co chorych na amnezję. Ale pani jest bardzo, ale to bardzo łagodna. Wsteczna, niekompletna, bez afazji, nawet bez jąkania się i tak posunięta, że teraz może się już tylko cofać. Ma więc pani tylko całkiem małe, maciupeńkie kuku.
Niesamowite, w jakim stopniu wspomnienia składają się na człowieka. Kim bylibyśmy bez nich? Chyba nie ludźmi. Niezdolni do wyciągania wniosków, analizowania błędów i nauki, nigdy nie bylibyśmy w miejscu, w którym się znajdujemy. Życie nie miałoby takiego smaku, takiego znaczenia. Byłoby punktem, a nie linią. Brakowałoby w nim dosłownie wszystkiego, co ważne. Bo w końcu, jak budować przyszłość lub choćby dzisiejszy dzień, bez solidnych fundamentów ze wspomnień?
[...] Kręci się tu facet, który nie wie kim jest, ale za to ma we łbie tyle informacji, że nie jeden komputer mógłby mu pozazdrościć. [...]
Jak mogę myśleć o przyszłości, nie wiedząc nic o tym, co było?
Boję się, że w końcu przestanę pamiętać jej zapach, dotyk jej włosów na policzku. Złości mnie myśl o tym, że mogłabym całkowicie o niej zapomnieć.
Milczałam. Zdałam sobie sprawę, że bez względu na to, czy go sobie przypomnę, czy już nie, już go nigdy nie spotkam. To było nie do nadrobienia. To już było i nigdy się nie powtórzy. Uświadomiłam sobie, że nawet odzyskana pamięć nie odda mi straconego czasu. Tak naprawdę nie dążyłam już do odzyskania dawnego życie, do nowej szansy. Przede mną była już tylko przyszłość, która bez względu na to, czy sobie coś przypomnę, czy nie, okaże się pewnie inna, niż bym sobie życzyła. Tak jak teraz. Zresztą, nie wiedziałam nawet, czego bym chciała. Niezdecydowanie. Nie, gorzej – niewiadoma. Najgorsza przyszłość to niewiadoma. Brak perspektyw. Milczałam przez resztę drogi, przygnębiona tą myślą. Ile jeszcze rzeczy straciłam bezpowrotnie? Czy niewiedza jest moim przekleństwem czy błogosławieństwem?