cytaty z książki "Alef"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Patrzę w lustrze na moją twarz, żeby dowiedzieć się, kim jestem, żeby dowiedzieć się, jak się zachowam za kilka godzin, kiedy stanie przed moimi oczami kres. Moje ciało może się bać; ja -nie.
Uważałem siebie za zdolnego do wypicia kielicha gniewu do dna,ale zatrzymał mnie nieoczekiwany smak, tajemniczy i niemal straszliwy smak szczęścia.
Był bardzo religijny, uważał, że zawarł z Bogiem tajny pakt, który rozgrzeszał go z nieczynienia dobrze w zamian za modlitwy i pobożność.
(...)cokolwiek się zdarzy człowiekowi od chwili urodzenia aż do śmierci, jest przez niego samego z góry zdecydowane. W ten sposób każde przypadkowe zetknięcie jest uplanowanym spotkaniem, każde upokorzenie-karą, każde fiasko-tajemniczym zwycięstwem, każda śmierć-samobójstwem.
Przebyłem nowe królestwa, nowe cesarstwa. Jesienią 1066 roku walczyłem na moście pod Stamfordem, nie pamiętam już, czy w szeregach Harolda, który wkrótce znalazł swoje przeznaczenie, czy w szeregach owego nieszczęsnego Haralda Hardraada, który zdobył sześć stóp ziemi angielskiej, czy trochę więcej. W siódmym wieku Hidżry, na przedmieściach Bulaku, przepisywałem powolnym, kaligraficznym pismem, w języku, który zapomniałem, alfabetem, którego już nie znam, siedem podróży Sindbada i historię o Mieście z Brązu. Na dziedzińcu więzienia w Samarkandzie grałem wiele w szachy. W Bikanerze uprawiałem astrologię, i również w Czechach. W 1638 roku byłem w Kolozsvàr, i później w Lipsku. W Aberdeen, w 1714 roku subskrybowałem sześć woluminów „Iliady" Pope'a; wiem, że wracałem do nich często z rozkoszą. Około 1729 roku dyskutowałem na temat pochodzenia tego poematu z pewnym profesorem retoryki, który zwał się, o ile pamiętam, Giambattista; jego racje wydały mi się nie do odparcia. Czwartego października 1921 roku „Patna", który wiózł mnie do Bombaju, musiał zakotwiczyć w pewnym porcie wybrzeża Erytrei[4] Wysiadłem na ląd; przypomniałem sobie inne, bardzo dawne poranki, również nad Morzem Czerwonym, kiedy byłem trybunem Rzymu i gorączka, i magia, i bezczynność trawiły żołnierzy. W okolicy dostrzegłem obfitość jasnej wody; spróbowałem jej, powodowany przyzwyczajeniem. Gdy wspinałem się na brzeg, kolczaste drzewo skaleczyło mi grzbiet dłoni. Dawno nie doświadczony ból wydał mi się bardzo dotkliwy. Z niedowierzaniem, spokojny i szczęśliwy, przyglądałem się cennemu formowaniu się powolnej kropli krwi. Znowu jestem śmiertelny — powtarzałem sobie — znowu jestem podobny do wszystkich ludzi. Tej nocy spałem aż do świtu.
O, rozkoszy zrozumienia, stokroć większa niż wyobrażania sobie lub odczuwania!
Leżąc na piasku, niczym mały, niszczejący sfinks z lawy, pozwalał, by obracały się nad nim niebiosa, od zmierzchu dnia aż po zmierzch nocy.
– Widzę go – powiedział z niezbyt zrozumiałym ożywieniem – w jego gabinecie niczym w obronnym bastionie, zaopatrzonego w telefony, telegrafy, fonografy, aparaty radiotelefoniczne, kinematograficzne, w magiczne latarnie, glosariusze, rozkłady jazdy, przewodniki, biuletyny...
Zauważył, że dla tak wyposażonego człowieka sama czynność podróżowania jest zbędna; nasz wiek XX przetworzył bajkę o Mahomecie i górze; teraz góry przybywają zewsząd do nowoczesnego Mahometa.
Bycie nieśmiertelnym jest mało znaczące; z wyjątkiem człowieka, wszystkie stworzenia są nieśmiertelne, nic bowiem nie wiedzą o śmierci; boska, przerażająca i niepojęta jest wiedza, że jest się nieśmiertelnym.
[opowiadanie „Nieśmiertelny”].
Nawet w ludzkich językach nie istnieją zdania, które nie dotyczyłyby wszechświata. Powiedzieć „tygrys” to tyle, co powiedzieć: tygrysy, które go zrodziły, jelenie i żółwie, które pożerał, łąki, na których te jelenie się pasły, ziemia, która była matką tych łąk, niebo, które poczęło ziemię. Pomyślałem jeszcze, że w boskim języku każde słowo zwiastuje ten niekończący się łańcuch zdarzeń, i to nie w sposób zawoalowany, ale wyraźny, nie w pośredni, lecz w bezpośredni.
[opowiadanie „Pismo boga”].
Nikt nie jest kimś, jeden nieśmiertelny człowiek jest wszystkimi ludźmi.
[opowiadanie „Nieśmiertelny”].
Myśli te wydały mi się tak niedorzeczne, ujęcie ich tak puste i pompatyczne, że nieuchronnie przywiodły mi na myśl literaturę (...).
Obraz, który może zostać ujęty w słowa przez jednego jedynego człowieka, właściwie innych nie dotyczy.
[opowiadanie „Dociekania Awerroesa”].
Wszelki język jest alfabetem symboli, użytkowanie go zakłada przeszłość, którą dzielą rozmówcy.
[opowiadanie „Alef”].
Wojna, jak kobieta, wypróbowuje mężczyzn; nie zna się siebie, póki nie było się w bitwie.
[opowiadanie „Powtórna śmierć”].
Nie ma na świecie nic, co nie byłoby potencjalnym zalążkiem piekła; twarz, słowo, busola, reklama papierosów, każda z tych rzeczy może doprowadzić do szaleństwa, kiedy nie można się od niej uwolnić.
[opowiadanie „Deutsches requiem”].
Umrzeć dla religii jest łatwiej niż w pełni z nią żyć.
[opowiadanie „Deutsches requiem”].
Z łatwością przystajemy na rzeczywistość, może dlatego, że przeczuwamy, iż nic nie jest realne.
Niezdolny do popełnienia grzechu jest jedynie ten, kto już go popełnił i kto już za niego żałuje; można dodać, że ażeby uwolnić się od błędu, należy po prostu go popełnić.
[opowiadanie „Dociekania Awerroesa”].
Człowiek jest mikrokosmosem, symbolicznym zwierciadłem wszechświata.
[opowiadanie „Zahir”].
Nie ma nic bardziej niematerialnego niż pieniądz, skoro każda moneta (na przykład dwudziestocentowa) jest w założeniu skorowidzem przyszłych możliwości. Pieniądz jest abstrakcyjny (…) pieniądz jest czasem przyszłym. Może być popołudniem pod miastem, może być muzyką Brahmsa, może być mapą, może być szachami, może być kawą, może być słowami Epikteta, które uczą pogardy dla złota; pieniądz jest Proteuszem bardziej zmiennym, niż ów z wyspy Faros.
[opowiadanie „Zahir”].
Rozwiązanie tajemnicy jest zawsze gorsze od samej tajemnicy. Tajemnica ma w sobie coś nadprzyrodzonego, a nawet boskiego; rozwiązanie to tylko zręczny chwyt.
[opowiadanie „Ibn Hakam al-Bokhari zabity w swym labiryncie”].
Sen oznacza uwolnienie się od wszechświata.
[opowiadanie „Ibn Hakam al-Bokhari zabity w swym labiryncie”].
Łatwiej jest przeżyć coś straszliwego niż wyobrażać to sobie i czekać na to bez końca.
[opowiadanie „Oczekiwanie”].
Przyszłość to substancja, z której zrobiony jest czas.
[opowiadanie „Oczekiwanie”].
We wspomnieniu wszystkie dni wyglądają jednakowo, ale ani w szpitalu, ani nawet w więzieniu nie ma dnia, który by nie przyniósł czegoś nieoczekiwanego, który, oglądany pod światło, nie byłby siateczką maleńkich niespodzianek.
[opowiadanie „Oczekiwanie”].
Wszechświat ma kształt człowieka z rozstawionymi nogami.
[opowiadanie „Człowiek w progu”].
Po czterdziestce każda zmiana jest nieznośnym symbolem upływu czasu.
[opowiadanie „Alef”].
Praca poety nie leżała w poezji jako takiej; leżała w wynajdowaniu powodów, dla których poezja jest czymś cudownym.
[opowiadanie „Alef”].
Dla kogoś, kto skończył czterdzieści lat, każda zmiana jest znienawidzonym symbolem przemijania..