- Uwierz mi, będzie dobrze. A pewnego dnia nawet nie będziesz pamiętała, co właściwie widziałaś w takim dupku. Choć bardzo bym chciała, żeby...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jean Haus
1
6,6/10
Pisze książki: literatura młodzieżowa, literatura dziecięca
When Jean Haus isn't writing, she's usually reading. Anything from young adult to historical fiction as long as there’s at least a bit of romance, she'll load it on her kindle. She also loves to cook. And someday she will create the world’s best potsticker.http://jeanhaus.com
6,6/10średnia ocena książek autora
152 przeczytało książki autora
90 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
I tak nerwy mam napięte do granic możliwości. Zazwyczaj zdenerwowanie to dobra rzecz. Skłonność do rywalizacji zmieszana z tremą pozwala mi...
I tak nerwy mam napięte do granic możliwości. Zazwyczaj zdenerwowanie to dobra rzecz. Skłonność do rywalizacji zmieszana z tremą pozwala mi wznieść swoje umiejętności gry na perkusji na wyższy poziom.
1 osoba to lubi- Jeśli nie spodoba ci się zespół, to przestanę cię męczyć. Ale wydaje mi się, że będziesz nieszczęśliwa, jeśli przestaniesz grać. Czuję u...
- Jeśli nie spodoba ci się zespół, to przestanę cię męczyć. Ale wydaje mi się, że będziesz nieszczęśliwa, jeśli przestaniesz grać. Czuję ulgę, że oboje dali mi słowo, bo pomijając moje wewnętrzne uczucia, wiem, że spodoba mi się ten zespół.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
In the Band Jean Haus
6,6
🌺 Recenzja 🌺
Riley Middleton wiedziała jak będzie wyglądała jej przyszłość, ale niestety te plany uległy zmianie. Jej pasją jest muzyka, co widać gołym okiem. Przyjaciele namawiają ją do wzięcia udziału w przesłuchaniu na perkusistę w zespole Luminescent Juliet. Członkowie decydują się ją przyjąć, ale dziewczyna zauważa, że każdy z muzyków ma olbrzymie ego, a w szczególności gitarzysta Romeo.
„In the band” to pierwszy tom zagranicznej serii „Luminescent Juliet”. Riley jak na swój wiek, ma bardzo dużo na głowie. Świadomie rezygnuje ze swoich marzeń i odrzuca szansę na studia w innym stanie, by pomóc matce i opiekować się siostrą. Nie chciała zwracać na siebie uwagi, a jej potrzeby zeszły na dalszy tor w porównaniu ze wszystkimi problemami rodzinnymi. Riley była bardzo oddana swoim bliskim i przyjaciołom, za których zrobiłaby wszystko. To właśnie ci drudzy znali ją na tyle, by zdawać sobie sprawę, jak ważna jest dla niej muzyka. Jej przygoda z nowymi ludźmi i całym zespołem, nie zapowiada się tak, jakby tego chciała w stu procentach ze względu na przytyki i lekką gburowatość Romea, ale podobało mi się to, że starała się z tym walczyć. Jest on bardzo intrygującą postacią, którą chce się poznawać i wiedzieć, co siedzi mu w głowie, ale nie dzieje się to od razu, a dopiero z czasem autorka postanawia pokazać czytelnikowi jego prawdziwą stronę, która mnie zachwyciła. Ich relacja może i zaczęła się od słownych przepychanek, ale wiadomo do czego jest bardzo blisko od nienawiści.
To było moje pierwsze spotkanie z Jean Haus i już na pewno wiem, że nie ostatnie. Przez tą książkę się wręcz płynie. Cała akcja krąży wokół muzyki i zespołu, co naprawdę było świetne. Oczywiście są tutaj również zawarte ważne wątki, z którymi ludzie mierzą się na co dzień, więc to kolejny plus dla autorki. Może i znalazłabym tutaj kilka rzeczy, które wolałabym żeby potoczyły się inaczej, ale i tak nie zmienia to mojego odbioru tej książki. Wiem, że kolejne tomy z tej serii są o innych członkach zespołu i już się nie mogę doczekać, aż je przeczytam.
In the Band Jean Haus
6,6
„Miłość nie zawsze kieruje się logiką. Zarówno dla tych, którzy się jej poddają, jak i dla ludzi wokół nich. Kiedy kogoś kochasz, wydaje ci się, że to jak pełne emocji, chaotyczne spadanie. Lądowanie może okazać się zaskakujące i otworzyć nam oczy. Ale jeśli dwoje ludzi naprawdę się kocha, to nic na tym świecie nie jest w stanie pokonać tego uczucia. Nawet jeśli nie mogą być razem, ich miłość nie przemija.”
Riley miała studiować w innym stanie niż ten, w którym mieszka. Jednak musiała zrezygnować ze swoich planów ze względu na problemy rodzinne. Całe szczęście, że miała tutaj pasję i przyjaciół, bez których raczej by zwariowała. Wtedy przyjaciele namawiają ją, aby spróbowała swoich sił i zdecydowała się wziąć udział w przesłuchaniach uczelnianego zespołu, który poszukuje perkusisty. A jeden z członków tego zespołu ewidentnie pokazuje Riley to, że jej nie chce… Jest dupkiem, ale dziewczyna nic nie może na to poradzić, że jej serce bije w jego kierunku bardzo mocno…
„Moje biedne, głupie serce wzbiera i pęka, a ja nie potrafię oderwać wzroku. Usycham, zmieniam się w pozbawiony płatków kwiat ze złamaną łodygą. Duszę się, a jednak żyję.”
Lubię sięgać po książki z wątkiem muzycznym. Są one zazwyczaj lekki i czyta się je naprawdę fajnie. Jednak ta lekkość takich historii bardzo często przemyca w środku naprawdę poważne i ciężkie tematy. Sięgając po tę powieść liczyłam, że się w niej zatracę, tymczasem trochę się rozczarowałam.
„In the Band” to historia, która naprawdę mnie wynudziła. Nie potrafiłam usiąść i jej czytać, zawsze znalazłam coś ważniejszego do zrobienia na już. A co za tym idzie, robiłam do niej kilka podejść, aż w końcu zmusiłam się do tego, aby ją skończyć. Fabuła nie potrafiła mnie zaciekawić, więc pokładałam nadzieje w bohaterach. Niestety, ci również nie sprawili, że obdarzyłam ich sympatią. Jakoś nie mogłam się skupić na losach bohaterów, ponieważ w moim odczuciu było ich tutaj zbyt mało. A wszystko kręciło się aż za bardzo wokół muzyki, która tutaj skradła zdecydowanie show. Jednak chyba najbardziej rozczarowało mnie to, że nie odnalazłam tutaj tej relacji hate-love pomiędzy bohaterami, której naprawdę oczekiwałam. Jeżeli chodzi o bohaterów, to kurde, jakoś nie potrafiłam pojąć niektórych rzeczy. Szczególnie tego, co oni wszyscy widzieli w głównej bohaterce. Jak dla mnie była totalnie nijaka, a jedyny pozytyw, który w niej widziałam to fakt, że potrafiła zrezygnować z siebie i swoich marzeń, aby pomóc rodzinie. Główny bohater? Cóż, podobnie jak Riley niczym szczególnym się nie wyróżniał i jakoś mi ani za bardzo nie przeszkadzał, ani zbyt go nie polubiłam.
Plusem tej powieści mógłby być fakt wplecenia tutaj walki z depresją i to, jak ludzie sobie z tym radzą w swojej rodzinie. Jednak muszę przyznać, że autorka tak dziwnie ujęła to wszystko, że nie potrafiłam się wczuć w to, jak został ten wątek poprowadzony i nie wywarł na mnie jakiegoś większego wrażenia.
„Myślałam, że tonę, ale unoszę się na falach. W górę, wprost do niego i do powolnych ruchów jego namiętnych ust.”
Podsumowując. „In the Band” to historia, której byłam naprawdę ciekawa. Niestety nie skradła ona mojego serca. Nie potrafiłam się wczuć w relacje bohaterów, fabuła nie była na tyle interesująca, aby całość wypadła bardzo dobrze. Nawet wątek depresji nie przyniósł efektu. Niestety, książka mnie nie kupiła.