Cytat dnia
Wylądowawszy, ćma dotyka zakończeniem ssawki fragmentu skóry ofiary między swoimi przednimi odnóżami. Początkowo narząd lekko się wygina, al...
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
Wylądowawszy, ćma dotyka zakończeniem ssawki fragmentu skóry ofiary między swoimi przednimi odnóżami. Początkowo narząd lekko się wygina, al...
Wylądowawszy, ćma dotyka zakończeniem ssawki fragmentu skóry ofiary między swoimi przednimi odnóżami. Początkowo narząd lekko się wygina, ale gdy tylko zassie pierwszą krew, usztywnia się, a zadziory i haki wyraźnie się unoszą. Następnie ćma wprawia ssawkę w charakterystyczny wrzecionowaty ruch, a tworzące ją przypominające sztylety żuwki zaczynają poruszać się naprzemiennie w dół i w górę i coraz bardziej zagłębiają w ciało. Teraz zaczyna się krwawy horror — sztyletowate żuwki wciskają się coraz głębiej, kolejne zadziory i haki najpierw zakotwiczają się w tkance, a następnie rozrywają ją dalej, szarpiąc brzegi rany i poszerzając otwór. W tym momencie przepływ krwi przez ssawkę jest już silniejszy. Trwa to kilka do kilkunastu minut, a przez cały ten czas mały wampir pożywia się, jednocześnie poruszając ssawką i powiększając obrażenia. Nasycony owad przestaje ssać, zmniejsza się ciśnienie krwi w ssawce, a tym samym sztywność haków oraz zadziorów i owad może wtedy wyjąć ssawkę z rany. Ćma, jak na wampira przystało, znika bezszelestnie w mrokach nocy.