Pomysł był ciekawy. Poprosić pisarzy fantasy z Rosji i Ukrainy o przygotowanie opowiadań osadzonych w uniwersum wiedźmina. Kogo, jak nie ich – braci Słowian, którzy lepiej niż inni rozumieli ów świat i czuli jego klimat. Niestety, efekt zawodzi. Opowieści ze świata wiedźmina niewiele ma wspólnego z Sapkowskim. I paradoksalnie im mniej mają z nim wspólnego, tym lepiej wypadają.
Co najmniej kilka opowiadań przynajmniej w założeniach nawiązywało do oryginału. Ich autorzy wykorzystali oryginalne postacie (Geralta, Jaskra) i snuli historie, których autor jakoby opisać nie zdążył. Problem w tym, że wykastrowali je z oryginalnego stylu i charakteru. Być może była to decyzja świadoma i żaden z pisarzy nie chciał podrabiać Sapkowskiego. Możliwe jednak, że to kwestia tłumaczenia – oni znali oryginał w tłumaczeniu, my znamy tłumaczenie ich tekstów. Gdzieś między słowami zniknęła charakterystyczna emfaza, stylizacja, klimat. Wyszło płasko, jak z dzienniczka początkującego pisarza.
Recenzja:
https://zdalaodpolityki.pl/2018/07/20/opowiesci-ze-swiata-wiedzmina/
Podobnie, jak w przypadku "Szponów i Kłów" wystawiam ocenę jako średnią ocen poszczególnych opowiadań. Ponieważ wynik dał 4,5 zdecydowałem się na 4, żeby odróżnić od trochę jednak lepszego, rodzimego zbioru.
Jednego naprawdę dobrego:
Lutnia, i to wszystko 7/10
Kilku nie najgorszych:
Okupanci 6/10
Zawsze jesteśmy.. 5/10
Wesoły, niewinny... 5/10
Barwy braterstwa 5/10
Ballada o smoku 4/10
Jednooki Orfeusz 3/10
I słabizny całkowitej:
Gry na serio 1/10