Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Juliana Gray
1
5,5/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Zaczęła pisywać jeszcze jako dziecko, żeby zabić nudę, kiedy za karę zsyłano ją do swojego pokoju, a później zainteresowała się powieściami romantycznymi, chcąc odpocząć od nudnych adoratorów. Niestety, mimo pięciu lat mieszkania w najlepszych dzielnicach Londynu, nie udało jej się poznać żadnego księcia, chociaż raz zdarzyło jej się dzielić taksówkę z przyszłym baronem. „Dama nie kłamie” to pierwsza część romantycznej trylogii.
5,5/10średnia ocena książek autora
63 przeczytało książki autora
74 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Dama nie kłamie
Juliana Gray
Cykl: Dama nie kłamie (tom 1)
5,5 z 42 ocen
133 czytelników 13 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Dama nie kłamie Juliana Gray
5,5
Przyznam, że myślałam, że będzie lepiej. Szczególnie po pierwszych stronach. Pierwszych kilkudziesięciu, ale potem sens jakoś mi się rozmył w dialogach, które kręciły się wokół w sumie nie wiem czego. I sporej ilości słów, która niewiele ze sobą niosła. Treść pierwszej połowy książki można byłoby streścić w trzech linijkach i wcale nie byłoby to z wielką szkodą dla czytelnika. Przepychanki słowne, niewiarygodne wręcz słownictwo (pie...rz się, bydlak, obracanie kobiet w bibliotekach, ja pier...ę i inne pojawiające się w rozmowach w kobietami),brak ogólnie znanych z romansów norm zachowania czy w sumie dosyć szczegółowe rozważania bohatera o dniach płodności jego kochanki są na początku ciekawe i w sumie niespotykane, ale potem zaczęły mnie męczyć. Coraz bardziej otoczenie historyczne ginie i w sumie można by całość przenieść w coraz bardziej współczesne czasy, a dla zachowania odrobiny sensu i logiki automobil przerobić na prom kosmiczny.
Trzech mężczyzn w poszukiwaniu spokoju i wytchnienia od nader emocjonującego (dwóch z nich) trybu życia wynajmuje zamek we Włoszech. Trzy kobiety w poszukiwaniu spokoju, ucieczce od wierzycieli wynajmują zamek we Włoszech. Ten sam. Trzy na trzy.
Jeśli to początek cyklu, to podejrzewam, że kolejne części będą o kolejnych parach z trójek. Jeśli tak, to przyznam, że mało odkrywcze i ogólnie rozczarowujące.
Sceny seksu, bo są, nawet kilka, na myśl przywodziły mi Laurens, tylko w takim mocno bardziej odważnym wydaniu. W sumie jakby spojrzeć na całość to ta również, gdzieś ocierała się o autorkę Narzeczonej diabła. Tyle, że w wydaniu ostatnich powieści, a nie tych początkowych.
Mam takie wrażenie, że nic nowego mi ta książka nie zaproponowała. Że w jakimś sensie chciała zaszokować słownictwem, lekkością obyczajów, odrzuceniem konwenansów, ale nie do końca jej się udało. Ciężko przekonać mi się do takiego widzenia świata, jaki pokazała autorka.
A bohaterowie?
Finn, jak przystało na szalonego naukowca jest cudny. Taki do zakochania i polubienia zanim jeszcze pojawił się w książce, choć to właśnie on pojawia się w niej pierwszy. Wielki, nieokrzesany bękart, który mógłby zdobyć serce każdej kobiety.
Aleksandra, i z tą jest gorzej. Maksymalnie wyluzowana, pewna, żeby nie powiedzieć bezczelna i walcząca o siebie i w jakimś sensie o otoczenie. Odrzuca miłość Finna i zdecydowanie odrzuca wszelakie próby namówienia jej na małżeństwo. Miast tego chciałaby mieć pieniądze, dużo pieniędzy, prowadzić swoje życie w przepychu i towarzystwie, a Finna wrzucić do wakacyjnego domku, gdzie bez skrepowania mogliby uprawiać seks. Potem mądrzeje, ale jak dla mnie jest za późno, aby jej uwierzyć.
Facet ma problem.
Pewnie, że pokona opory, ale mnie ta para do końca nie przekonała. Nie widzę miłości, bo chemia a i owszem występuje.
W sumie całość średnia jak dla mnie. Ale zjadliwa na tyle, że spokojnie można jej poświęcić jeden wieczór, bo rzeczywiście czyta się bardzo dobrze.
Dama nie kłamie Juliana Gray
5,5
Cóż za śmieszna książka! Tak, śmieszna, bo trudną ją inaczej określić. Miał być porywający romans z początku XX wieku, a raczej wyszedł pastisz i komedia.
Można ją podzielić na dwie części. Pierwsza to bardzo nieudolne próby naśladowanie stylu literatury historyczno-romansowej (przypomina mi się tutaj Philipp Gregory, ale do jej porywającego stylu pisania jest bardzo daleko). Druga to romans, ale niestety w stylu "50 twarzy Greya". Połączenie tych dwóch zupełnie różnych stylów daje naprawdę śmieszną mieszankę. Śmiech nie schodził mi z twarzy w czasie czytania.
Fabuła również nie jest porywająca, ot przypadkowa przygoda ludzi, którzy przez pomyłkę "agenta nieruchomości" muszą spędzić rok w jednym zamku. Idealne warunki do rozkwitu uczuć.
Dodatkowo, mimo, że czyta się w miarę sprawnie, to język jest męczący. Szereg słów, których na początku XX wieku się raczej nie używało, bo takich instytucji i zawodów ówczesny świat jeszcze nie znał. I te wulgaryzmy. Purystom językowym odradzam czytać.
Ale mimo słabej jakości i niskiemu poziomowi, książka zasłużyła też na plus. Bo pokazuje, że prawdziwe, namiętne, ba wręcz erotyczne uczucie nie patrzy na wygląd, a raczej szuka harmonii dusz, iskry, błysku w oku.
Reasumując, jest to powieść dość przeciętna. Nie absorbuje za bardzo naszej uwagi, dlatego w czasie podróży spisze się idealnie.