Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maciej Giertych
13
6,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
81 przeczytało książki autora
88 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
I tak nie przemogą! : antykościół, antypolonizm, masoneria
Maciej Giertych
5,1 z 8 ocen
14 czytelników 0 opinii
2000
Nie przemogą!: antykościół, antypolonizm, masoneria. T. 2
Maciej Giertych
4,7 z 7 ocen
10 czytelników 0 opinii
1997
Nie przemogą!: antykościół, antypolonizm, masoneria
Maciej Giertych
5,3 z 7 ocen
16 czytelników 0 opinii
1995
Najnowsze opinie o książkach autora
EWOLUCJA, DEWOLUCJA, NAUKA Maciej Giertych
4,2
Jeden wielki pseudonaukowy bełkot.
Bardzo przykre jest to, że absolwent tak renomowanego uniwersytetu, jakim jest Oxford, prezentuje coś takiego. Najogólniej mówiąc: brak zrozumienia podstawowych mechanizmów i pojęć z zakresu ewolucji, przeinaczanie jej teorii (choćby stwierdzenie, że naturalna selekcja jest przypadkowa - ręce opadają),stanowiska niepoparte żadnymi dowodami.
Żenujące błędy, na które żaden biolog nigdy by sobie nie pozwolił:
1) stwierdzenie, że żółw ma odnóża. Odnóża. Dla niewtajemniczonych: każda osoba zajmująca się biologią wie, że to pojęcie zarezerwowane jest tylko dla stawonogów. Żółwie mają kończyny, nie odnóża.
2) "zwierzęta wodne nie potrzebują nerek, ponieważ produkty przemiany materii, np. amoniak, wypłukiwane są przez wodę" - doprawdy? Chyba nigdy nie przeczytałam tak bezmyślnego stwierdzenia odnośnie biologii. Po pierwsze zależy to od tego, czy zwierzę jest hipo-, hiper-, czy izoosmotyczne względem jego środowiska życia; po drugie - mięczaki mają nerki. Dalej nie będę się produkować, bo na takie tępe, od początku źle sformułowane zdania aż szkoda czasu.
Idiotyczne porównanie biologii do informatyki, która została stworzona przez człowieka.
Nobliści, na których powołuje się autor w jednym z rozdziałów, to w większości fizycy, chemicy i lekarze, we wspomnianej grupie pojawiło się zaledwie 2 genetyków. Mnóstwo naukowców w przytoczonych cytatach wspomina o bóstwie, powołuje się na nie; co stoi oczywiście w sprzeczności z tym, na czym bazuje nauka - na istnienie jakiegokolwiek bóstwa nie ma żadnych dowodów. Ci, w których wypowiedziach bóstwa nie ma, wspominają o niedoskonałości nauki, o tym, że nie wszystko jest jej znane i przez nią rozumiane. Problem w tym, że to nie jest nic nowego i nic złego. Szanujący się naukowiec z dumą powie, że nie wie, ale pracuje na tym, żeby się dowiedzieć. Nie potrzebuje tymczasowo wypełniać dziur w swojej wiedzy bajeczkami o niewidzialnym przyjacielu. Autor książki, jak widać, tego nie rozumie, wydaje mu się, że takie stwierdzenia popierają jego tezy - podczas gdy jest zupełnie odwrotnie.
Wpychanie do gardła swoich teorii pro-birth (bo "pro-life" to nie można tego nazwać) o "zabijaniu płodów"; próby wywołania w czytelniku niczym nieuzasadnionego poczucia winy; postawienie Dawkinsa i Singera w jednym rzędzie ze zbrodniarzami wojennymi w osobach Hitlera i Mengele, i opisanie tego pierwszego tylko jako wojującego ateisty i zwolennika teorii ewolucji (jak gdyby było to coś złego),przy całkowitym zignorowaniu jego wykształcenia i pracy naukowej - niedopuszczalne. Absurdalne stwierdzenie, z którego wynika, że edukacja seksualna jest zła. W rozdziale o eugenice stronnicze skupienie uwagi tylko na eugenice negatywnej, brak nawet zająknięcia się na temat eugeniki pozytywnej. Głoszenie nieudowodnionych teorii o światowym potopie, który nie został poparty wynikami badań. No i oczywiście klasyczny brak rozróżnienia między "teorią" i "teorią naukową".
Co do ewolucji mają opinie środowisk religijnych, to nie wiem. Zupełnie nie rozumiem poświęcenia temu tematowi całego osobnego rozdziału. Ba, nie rozumiałabym poświęcenia mu nawet jednego zdania.
Jedyny pozytywny aspekt tej publikacji to kilka stron o tym, że należy dbać o bioróżnorodność i ochraniać gatunki zagrożone wyginięciem. Nie jest to jednak żadna odkrywcza informacja, każdy myślący człowiek zdaje sobie z tego sprawę. Ponadto temat ten został jedynie zasygnalizowany, o jakiejkolwiek analizie można sobie pomarzyć.
Od strony technicznej: koszmarne wydanie. Błędy w druku, niepoprawne gramatycznie formy - korektor chyba nigdy nie widział tego na oczy. Ilość obrazków (niektóre bardzo wątpliwej jakości) i powtórzeń na marginesach przywodzi na myśl książkę dla dzieci uczących się czytać. Co ciekawe - każdy obrazek ma na końcu książki podane źródło, z którego pochodzi. Bibliografii co do treści oczywiście brak. W sekcji "Recenzje" zamieszczone są aż dwie(!) recenzyjki, dwóch profesorów, z których jeden zawodowo zajmuje się wyłącznie drzewami od co najmniej 1970 roku, a o drugim w internecie nie można znaleźć nic.
Autor to oszołom. Naprawdę szkoda czasu na taką męczarnię.
EWOLUCJA, DEWOLUCJA, NAUKA Maciej Giertych
4,2
Maciej Giertych ewidentnie rywalizuje z Januszem Bieszkiem w kategorii umieszczania jak największej ilości nieprawd w obrębie jednej strony tekstu. I cóż - wygrywa.
Książka ma trzy zalety. Pierwsza to fragment o konieczności zaprzestania rabunkowej eksploatacji planety. Pozostałe dwie to kolorowe obrazki i prostokątny kształt (to znaczy książka wyrównująca nam kiwającą się kanapę nie będzie wystawać poza mebel). Do czytania książka się nie nadaje.
Treścią jest pseudonauka w najgorszej możliwej postaci. Przy tym doprecyzuję - krytyka luk, niedopowiedzeń czy nieścisłości teorii ewolucji nie jest sama w sobie pseudonauką, a staje się nią dopiero w momencie angażowania metod, od których Maciej Giertych nie stroni:
1. Pisanie nieprawdy. Mylenie czytelnika nieobeznanego ze stanem badań genetyki, paleontologii, geologii, fizyki, teorii informacji. Nie podejmuję się ocenić, na ile autor nie ma wiedzy, a na ile kieruje nim zła wola.
2. Argument do nieśmiałości - zasypanie czytelnika nazwiskami noblistów, jakby ich wypowiedzi dotyczące ich wiary (rzadko dziedziny, z którą byli związani) sprzed pół wieku (jeśli nie sprzed wieku) stanowiły merytoryczny wkład w dyskusję o ewolucji.
3. Argument z Hitlera - znaczna część książki jest próbą związania teorii ewolucji ze zbrodniami nazistów, komunistów, z przeróżnymi działaniami nienaukowymi, odchyłami Mengele czy Łysenki, aż po serwowanie zdjęć dzieci z obozów.
4. Argument oblężonej twierdzy (jak to chrześcijaństwo jest atakowane najbardziej na świecie). Zrównanie ateizmu, nazizmu, marksizmu, łysenkizmu w jeden wielki ruch chcący zwalczyć chrześcijaństwo.
5. Cała gama błędów poznawczych, których w nauce trzeba się wystrzegać, a które pseudonauce pozwalają dochodzić zawsze do z góry zaplanowanych wniosków (Maciej Giertych nie kryje się z tym właśnie, że wnioski już ma, a drogę do nich stara się dopiero opracować).
6. Bazowanie na młodości czytelnika. Nieprawdy są łatwe i chwytliwe, dotyczą jednak tematów, w których wyjaśnienie dziecku rzeczywistego stanu wiedzy jest dla nauczyciela wyzwaniem, podobnie jak dla ucznia zrozumienie wyjaśnień rzetelnych.
7. Powtarzanie przez całe dekady tych samych, dawno obalonych argumentów. Giertycha nie interesuje dojście do prawdy. Celem jest przekonanie czytelnika do założonej z góry ideologii, wobec czego opłaca się powtarzać obalone już argumenty, może nowy czytelnik o obaleniu nie wie.
Podsumowując - Giertych w ordynarny sposób podszywa się pod naukę (żargon, publikacje, przypisy, tytuły naukowe),nie ma jednak żadnego szacunku dla naukowej prawdy i naukowej metody. Z pewnością robi krzywdę młodemu czytelnikowi, który nie jest w stanie weryfikować z naukowymi źródłami dostarczonych mu tez. Rykoszetem dostaje się religii, bo o ile tezy o zaświatach nie są przedmiotem zainteresowania nauki i nie mogą być z nauką sprzeczne, o tyle ideologiczne zrównanie nauki z ateizmem i nazizmem skutkuje związaniem religii z paranauką. Odradzam Kościołowi taki związek, a czytelnikowi - bardzo - sięganie po wytwory Macieja Giertycha.