Najnowsze artykuły
- ArtykułyCosy crime, czyli kryminał kocykowy: 7 książek o bezkrwawych zbrodniachAnna Sierant63
- ArtykułyCzytamy w weekend. 11 października 2024LubimyCzytać426
- ArtykułyNoc Bibliotek już dzisiaj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na odwiedzających!LubimyCzytać2
- Artykuły„Co porusza martwych” – weź udział w quizie i wygraj pakiet książekLubimyCzytać46
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Adolfo Damaggio
3
5,4/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,4/10średnia ocena książek autora
126 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gwiezdne wojny Komiks. Część I: Mroczne Widmo
Henry Gilroy, Adolfo Damaggio
5,9 z 35 ocen
62 czytelników 5 opinii
1999
Batman versus Predator III: Więzy Krwi
Chuck Dixon, Adolfo Damaggio
Cykl: Top Komiks (tom 3)
6,1 z 46 ocen
62 czytelników 4 opinie
1999
Najnowsze opinie o książkach autora
Gwiezdne wojny Komiks. Część I: Mroczne Widmo Henry Gilroy
5,9
Nic dodać, nic ująć.
Mroczne Widmo przedstawione w wersji komiksowej jest równie ciekawe i pasjonujące co film. Osobiście lubię poznawać historie nieznane, jak i te zmienione i pokazane w innych formach, więc dla mnie czytanie tego komiksu to była przyjemność.
Sądzę, że każdy fan Star Wars może po niego sięgnąć i się nie zawiedzie ;)
Batman & Robin Dennis O'Neil
4,2
Film „Batman i Robin” z 1997 r. jest po dzień dzisiejszy uważany za jedną z najgorszych adaptacji komiksu superbohaterskiego. Przez swój kicz i kontrowersyjne wybory aktorskie nie spotkał się z dobrym przyjęciem zarówno widowni, jak i krytyków, szczególnie kiedy porównuje się go z powszechnie chwalonymi filmami „Batman” z 1989 r. i „Powrót Batmana”. Przez to trzeba było czekać aż do 2005 r., kiedy to premierę miał filmu „Batman – Początek”, żeby zobaczyć Człowieka-Nietoperza ponownie na dużym ekranie. Jednakże w 1997 r. wydawnictwo TM-Semic postanowiło tradycyjnie skorzystać z premiery filmu i wydało komiksową adaptację „Batmana i Robina”. Czy komiks w jakiś sposób naprawia liczne błędy filmowej wersji?
Miasto Gotham jest zagrożone przez Mr. Freeze’a, szaleńca władającego bronią zamrażającą. Jednakże poza nim do Miasta przybywa szalona ekolożka Poison Ivy wraz z jej silnym przybocznym Banem. Batman i Robin będą mieli pełne ręce roboty, a na dodatek muszą uważać na siostrzenicę Alfreda, która postanowiła ich odwiedzić.
Po komiksowych adaptacjach filmów często oczekuję wykorzystania scen, które są scenariuszu, ale ostatecznie nie trafiły do filmu. Tutaj jednak nie ma tego typu ciekawostek. Wyjątkiem jest scena otwierająca komiks pokazująca filmowców kręcących… „Batmana i Robina” na tle green screena. Niestety innych tego typu zabaw konwencją tu nie ma. Co więcej, wyleciało parę scen znanych filmów. Czasami dzięki temu nie ma tutaj pewnych niesławnych elementów (np. Batkarta kredytowa),a czasami postacie zostały przez to spłycone (np. wątek siostrzenicy Alfreda jest o wiele krótszy). Zostało niestety wystarczająco czerstwych dowcipów i przesadzonych zachowań bohaterów, które sprawiają, że fabuły nie da się brać na poważnie. Na dodatek fani postaci z głównego uniwersum w dalszym ciągu mogą czuć się zniesmaczeni tym jak pokazano tu Bane’a czy Mr Freeze’a. Aż dziwi mnie, że za scenariusz odpowiada tu doświadczony scenarzysta komiksów o Batmanie czyli Dennis O’Neil.
Pomimo słabego scenariusza, film zapadał w pamięć dzięki warstwie wizualnej przedstawiającej kolorowe Gotham i wymyślne kostiumy (czasami aż za wymyślne jak chociażby kontrowersyjne sutki na stroju Batmana). Komiks mógł naprawdę pobawić się tymi wszystkimi elementami. Jednakże odpowiedzialny za rysunek Adolfo Damaggio za wszelką cenę stara się odtworzyć jak najdokładniej, to co można było widzieć w filmie. Trzeba mu przyznać, że postacie autentycznie przypominają aktorów, którzy się w nie wcielali. Jednakże jego kreska jest czasami zbyt gruba i niedokładne, a postacie stają się kanciaste. Nie zawsze też udaje mu się oddać spektakularność poszczególnych scen.
Moim zdaniem komiks jest jeszcze słabszy niż film. Rozumiem, że nie dało się z tak słabego materiału stworzyć arcydzieła. Można jednak było pobawić się konwencją i śmiać się z kolejnych absurdów. Film można od biedy oglądać w kategorii „tak zły, że aż dobry”. Komiks niestety jest na to zbyt drętwy.