Syn Zofii i Stanisława. Urodzony w 1968 roku. Rysownik komiksów, ilustrator, rzeźbiarz, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie - Wydziału Grafiki w Katowicach, jeden z najlepszych twórców współczesnego komiksu w Polsce, wielokrotnie publikowany i nagradzany, również autor obrazów i galanterii kamieniarskiej. Od czasu do czasu współpracuje z Lechem Majewskim tworząc wizualizacje projektów filmowych: Autobus na Golgotę; operowych: Pokój Saren i teatralnych Odyseja, Król Edyp, Opera za trzy grosze. Był współorganizatorem pierwszego Konwentu Twórców Komiksu w Kielcach w 1991 roku. Zdobył Grand Prix na XIV MFK za komiks Moja Ziemia Obiecana do scenariusza Rafała Urbańskiego. Najchętniej zajmuje się tematyką kultury celtyckiej i nordyckiej. Autor rysunków do komiksowej adaptacji Quo vadis. Jego prace ukazywały się na łamach "Fantastyki", "Feniksa", "AQQ", "Komiks Forum", "SUPER Boom", "Mać Pariadka", "Wypierd".
Obrazy wystawiał w galeriach Przy Stole-Promont 1997-98, KCK 1999, Factoria 2002. W latach 1999-2002 jego komiksy prezentowano na wystawach zbiorowych w Toruniu, Angouleme, Frankfurcie, Warszawie. Współpracował z Agencjami Reklamowymi DMB&B, YOUNG&RUBICAN, LEO BURNET. Współtworzy iluzoryczny i pełen obłudy obraz rzeczywistości, w której żyjemy. Jego komentarze obnażające nagą prawdę spotykają się z totalnym niezrozumieniem.http://
YORGI – ALBUM NIEOSTATECZNY
Czwarty album Yorgiego kontynuuje bezpośrednio wątki z „Komiksu, którego nie było”. W odróżnieniu do poprzednika nie jest jednak historią sensacyjną z nutką paranormalności, a historią Science Fiction z odrobiną sensacji. Bez zmian pozostało jedno – to nadal tak samo dobry, a może nawet i jeszcze lepszy, komiks jak dotychczas.
Cieślik, na którego życie czyha wiele osób, uniknął największego niebezpieczeństwa, ale jego życie wciąż jest zagrożone. Szansą staje się zbratanie z półświatkiem na zasadzie ochrona za informacje, które warte są fortunę. Trzeba jednak powstrzymać największe zagrożenie, jakie zaplanował dla nas Kraj Rad – jakkolwiek śmiesznie to brzmi, Rosjanie wraz z kosmitami chcą zniszczyć nasz świat. Zaczyna się wyścig, którego stawką są losy ludzkości. Jaką rolę w całej tej przygodzie odegrają znany pisarz SF, Stanisław Lem, dziewczynka, która wygrała konkurs co czeka nas w przyszłości i posiadający niezwykłe moce chłopiec?
Przygotujcie się na szybką akcję, dużo zabawy oldschoolowymi motywami i ponad wszystko pastisz na najważniejsze dzieła literatury Science Fiction w historii!
Rzontkowski zdecydował się na ryzykowny i szalony krok, ale ryzyko to opłaciło się. Zmienić proporcje, sięgnąć do czegoś, co mogłoby stać się banałem, podlać to koktajlem powstałym z wymieszania „Wojny Światów” i „Z archiwum X” i docisnąć pedał gazu. Zaprzęgnąć przy tym tajemnice, spiski, świetny klimat, strzelaniny… A wszystko to ponownie wcisnąć w ramy ciągłego puszczania oka do czytelnika obeznanego z fantastyką i trafnych spostrzeżeń. Wyszła z tego wybuchowa mieszanka, narracyjnie przywołująca komiksy z czasów PRL-u, w której nie brak niespodzianek. Te zaś, gdy wreszcie na nie trafimy, tylko podsycają apetyt. Taką niespodzianką w poprzedniej części była niezapomniana scena Lem-Dick, tu sekwencja z pralkami – aż chciałbym powiedzieć coś więcej, ale to po prostu trzeba zobaczyć.
A patrzyć także jest na co. Znakomite rysunki Ozgi, przemyślane kadrowanie, dynamika i realizm to największa siła strony graficznej. Te twarze, te budynki… Bez trudu można rozpoznać autentyczne postacie za nimi się kryjące, i wczuć się w klimat lat 80, tak różny od naszego.
Świetne są też wycinki prasowe na wewnętrznych stronach okładek, które dodają całości, jak i w tomie poprzednim, realizmu i dodatkowej zabawy.
I choć podtytuł tego tomu brzmi dość ostatecznie, komiks ten nie kończy przygód Yorgiego, a kolejna część zapowiadana jest już fragmentem na końcu albumu. Tak więc jest co czytać teraz, jest też na co czekać w przyszłości. Lubicie dobre rodzime komiksy? Przeczytajcie!
Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2015/08/17/yorgi-4-sad-ostateczny-jerzy-ozga-dariusz-rzontkowski/
YORGI – KOMIKS, KTÓRY NA SZCZĘŚCIE JEST
Trzy lata fani Yorgiego czekali na nowy tom przygód ostatniego ze Świetlnych, ale było warto. Nie dość, że otrzymali kawał dobrego rodzimego komiksu fantastycznego, to jeszcze twórcy (i wydawca) zaserwowali na raz dwa tomy!
Rok 1980. Porucznik Cieślik stara się poznać prawdę o losie swojej żony. Dziesięć lat temu Hannah, mając dość życia u jego boku, kiedy ciągle musiała ustępować przed pracą i obowiązkami, zniknęła. Teraz prawda o jej losie powoli wychodzi na jaw, kiedy w ręce Cieślika trafia jej zegarek. Skąd się wziął? Wszystko przez schwytaną hienę cmentarną, która okradła grób. Znaleziona na cmentarzu czaszka okazuje się należeć do Hannah, ale czemu ta młoda kobieta zginęła? Buntując się przeciw rozkazom, a także przeciw TOP, Cieślik wyrusza odkryć prawdę. Jaki jest jednak związek całej sprawy z niedającym od dziesięciu lat znaku życia Yorgim?
„Yorgi” to komiks, jakie już się na rynku nie zdarzają. Połączenie oldschoolowej fantastyki i klimatu oraz stylu narracji historii obrazkowych ze szczytowego PRL-u, z hiperrealistycznymi, choć „brudnymi” zarazem ilustracjami. Efekt? Jakby zderzyć „Kapitana Żbika”, „Yansa” i Trylogię Nikopola. Jednym słowem – super!
Rzontkowski w swoim scenariuszu zmieszał wszystko, co tylko się dało. Oprócz śledztwa, które stanowi główną oś fabuły „Komiksu, którego nie było”, oraz PRL-u, będącego nie tyle tłem, co bohaterem budującym większą część niesamowitego klimatu, otrzymujemy całą masę pomniejszych rzeczy. UFO, Tajny Ośrodek Pozazmysłowy, metafizykę, alternatywną rzeczywistość… Do tego nie mniej jest puszczania oka do fanów i scen, które dla obeznanych z fantastyką staną się czymś więcej, niż tylko hołdem. Werbalno-twórczy pojedynek Stanisława Lema z Philipem K. Dickiem, to absolutna perełka, a to tylko jeden z wielu momentów, które urzekają, a których zdradzać nie zamierzam.
Grafika, jakże realistyczna a przy tym prosta przecież, odtwarza na czarnobiałych stronach świat, jakiego już nie ma. Świat, pojazdy, a także i ludzi, których rozpoznajemy bez trudu, choć nie do końca są przecież tymi postaciami historycznymi, które znamy z przeszłości.
Konkluzja? Chcecie naprawdę dobrego, polskiego komiksu, jaki sentymentalnie odwołuje się do epoki popularności „Świata Młodych”, nie powinniście się wahać. I najlepiej nabyć od razy tom 4, bo zapowiada się pysznie.
Recenzja opublikowana także na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2015/08/17/yorgi-3-komiks-ktorego-nie-bylo-jerzy-ozga-dariusz-rzontkowski/