Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Martin Clarke
3
7,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, muzyka
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
87 przeczytało książki autora
72 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pearl Jam & Eddie Vedder Martin Clarke
6,4
Ciekawa książka opisująca dzieje zespołu Pearl Jam, koncentrująca się jednak głównie na osobie wokalisty, Eddiego Veddera, czyli pozycja must-have na półce każdego fana Pearl Jamu.
Od początku jednak widać dość dużą tendencyjność książki (bardzo duży nacisk na osobę wokalisty, reszta członków zespołu została opisana dość pobieżnie). Niby tytuł sugeruje, że właśnie tego należałoby się spodziewać, ale... miło byłoby poczytać więcej o reszcie zespołu. Nie żebym nie lubiła wokalisty, jednakże nie jest on moim ulubionym członkiem PJ.
Zdjęcia w zdecydowanej większości przedstawiają Eddiego, jest kilka zdjęć zespołowych, kilka z niepełnym składem, a zdjęć przedstawiających samych członków zespołu innych niż Eddie jest dosłownie kilka. Miłą niespodzianką jest zdjęcie Nirvany.
Co mogę policzyć książce na plus to na pewno to, że dołożyła trochę informacji do tych, które już posiadam. Ale tu zaczynają się też niemiłe kwestie: pierwsza połowa książki aż roi się od błędów. Mnóstwo literówek, powtórzenia słów, błędne użycie słów, znaki przestankowe pojawiające się w zupełnie nieoczekiwanych miejscach. To jednak miłe złego początki. Znalazłam w treści kilka nieprawidłowych informacji (na przykład odnośnie flimu "Singles" Camerona Crowe'a. Książka rzecze, że Eddie Vedder zagrał tam wokalistę zespołu Citizen Dick, podczas gdy jego rolą był perkusista. Wokalistę zagrał Matt Dillon) oraz opisów do zdjęć. Niemal stanęło mi serce, gdy zobaczyłam jeden z nich. Fotografia przedstawia członków Pearl Jam oraz Soundgarden, podczas gdy podpis prawi, że owszem, jest to Pearl Jam, ale z ekipą techniczną. Rozumiem, że to książka o PJ, ale żeby potraktować inny bardzo ważny zespół grunge'owy, jakim jest Soundgarden, jako technicznych?
Co do dalszego wylewania żalów, opisując wcześniejsze zespoły, w których udzielali się muzycy, takie jak Green River czy Mother Love Bone, można było pomyśleć o wstawieniu odpowiednich fotografii. Warto byłoby też trochę więcej napisać na temat Alice in Chains. Po macoszemu zostały też potraktowane poboczne projekty muzyków, które w najlepszym wypadku pojawiły się w więcej niż jednym zdaniu.
Pomimo wielu elementów, które w tej książce mnie irytowały, czy też budziły niesmak, oceniam ją na 6 gwiazdek, bo co jak co - to jednak Pearl Jam. A ta nazwa zawsze budzi we mnie ciepłe uczucia.
Pearl Jam & Eddie Vedder Martin Clarke
6,4
Chwyciłam tę książkę, bo mam taki odruch jak tylko zobaczę coś ze słowami Pearl Jam. Zespołu słucham prawie 20 lat więc miałam nadzieję na lekkie czytadło, natomiast nie spodziewałam się jakichś nowych informacji. I owszem - niczego nowego się nie dowiedziałam. Generalnie cała dynamika ówczesnej sceny muzycznej jakoś autorowi chyba umknęła, wiele rzeczy zostało potraktowanych zupełnie pobieżnie i dla kogoś, kto w tym nie siedzi pierwsza połowa książki musiała być masą przypadkowych nazw zespołów i nazwisk. Dysproporcja między czasem poświęconym Eddiemu a paru zdaniom o pozostałych członkach jest ogromna i zupełnie nieuzasadniona.
Najgorsze z tego wszystkiego jest jednak tłumaczenie. Nie wiem, czy ktoś to próbował przeczytać przed puszczeniem do druku - chyba nie. Koszmarnie poskładane zdania, dziwaczna stylistyka, powtórzenia, kompletny brak składu i ładu. Być może, gdybym miała okazję przeczytać to w oryginale moja ocena byłaby nieco wyższa. Po polsku przebrnęłam przez całość tylko dlatego, że utknęłam w pociągu beż żadnej innej alternatywy.
Podsumowując - książka bez polotu, przytaczająca po prostu fakty z historii zespołu (a raczej Eda). fanom nie powie nic nowego, pozostałych czytelników raczej nie zachęci do zagłębiania się w Pearl Jam i ich muzykę. Zupełnie nie oddaje inteligencji, poczucia humoru i absolutnej unikalności tej grupy. Na dodatek w polskiej wersji napisana dramatycznie kiepskim językiem, co mi osobiście strasznie przeszkadza.