Okrążyć słońce Paula McLain 6,9
ocenił(a) na 544 tyg. temu Książka w recenzjach pojawia się jako uzupełnienie do lektury "Pożegnanie z Afryką", ponieważ zawiera część wspólnych wydarzeń i osób opisanych przez Karen Blixen, obejmuje ten sam okres czasu i miejsce. Ale to zależy jak się na nią popatrzy. Czy jako na inne romansowe przygody w egzotycznej Afryce, czy jak na opis afrykańskiego życia białych, dobrze sytuowanych osadników przeżywających swoje luzackie życie ( a przynajmniej na takie wyglądające).
Sama książka w założeniu autorki miała być afrykańską beletryzowaną biografią Beryl Markham - młodej Brytyjki żyjącej w Kenii w latach 20-tych ubiegłego wieku, pisaną w pierwszej osobie.
Postać bohaterki idealnie wpisuje się w aktualne trendy: młoda, niezależna kobieta idąca po prąd, szukająca własnej życiowej drogi, popełniająca błędy, z jednej strony łamiąca zasady establishmentu i tradycyjne role kobiety w społeczeństwie, a z drugiej nie mogąca realizować bez niego swoich pasji do jeździectwa i lotnictwa.
Czytając trudno oprzeć się wrażeniu, że wraz z rozwijającą się historią powieści, sama nie wie czego szuka i co chce robić w życiu. Najważniejsze aby było to coś nowego, niezwykłego, innego, ukrytego pod szeroko pojmowanym hasłem "poszukiwanie wolności".
"Afrykańskość" jest słabo pokazana w książce. Być może dlatego, że bohaterowie żyją w stworzonym przez siebie, hermetycznym świecie, do którego Afryka przenika ale oni robią wszystko żeby tego wpływu było niezbyt dużo, a jeśli już, to wybierają rodzynki. A być może dlatego, że nie jest ona opisana byt rozbudowanym językiem? Owszem występuje dużo obcych wyrazów czy afrykańskich określeń, egzotyczne krajobrazy, wiele deklaracji o pięknie przyrody ale te wszystkie opisy są jakieś takie krótkie i płaskie.
Przygody w buszu np. spotkania z dzikimi zwierzętami czy relacje z tubylcami zawierają się w kilku zdaniach, po których jest przeskok do kolejnego wydarzenia.
Sama historia jest dosyć ciekawa i pokazuje życie brytyjskich kolonialistów, plantatorów, birbantów, poszukiwaczy przygód, którzy żyją wg własnych zasad z dala od konserwatywnej Anglii, we własnym świecie i towarzystwie. Kwestie moralne są tutaj inaczej oceniane i krytykowane. W tych momentach jest właśnie nawiązanie do "Pożegnania z Afryką" kiedy Beryl nawiązuje romans z tym samym mężczyzną, który jest kochankiem Karen Blixen.
Niektóre wydarzenia czy osoby nie będące bezpośrednio bohaterami książki dają dodatkowe tło (lord Delamere i White Highlands, deklaracja z Devonshire (pierwsze próby podzielnia się Afryką z rdzennymi mieszkańcami) czy zmiany po I wojnie światowej na kontynencie afrykańskim. Warto na to zwrócić uwagę, ponieważ dają szerszy obraz brytyjskich kolonii i zmian jakie zaczynają się tam dziać, i które spowodują, że ten świat za 20-30 lat zmieni się bezpowrotnie.
Jako powieść obyczajowa w nietypowej lokalizacji, nawet ciekawe, jako powieść o Afryce, takie sobie. Nie jest to też romans.