Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytelnicze nawyki: najpopularniejsze, najdziwniejsze, zakazaneAnna Sierant232
- ArtykułyCosy crime, czyli kryminał kocykowy: 7 książek o bezkrwawych zbrodniachAnna Sierant64
- ArtykułyCzytamy w weekend. 11 października 2024LubimyCzytać436
- ArtykułyNoc Bibliotek już dzisiaj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na odwiedzających!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rudolf Pencz
1
6,9/10
Pisze książki: historia
Najpopularniejsza książka
31. Dywizja Grenadierów Waffen-SS, Grenadierzy Dunajscy i Szwabscy
6,9 z 15 ocen
26 czytelników 5 opinii
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
8 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
31. Dywizja Grenadierów Waffen-SS, Grenadierzy Dunajscy i Szwabscy
Rudolf Pencz
6,9 z 15 ocen
26 czytelników 5 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
31. Dywizja Grenadierów Waffen-SS, Grenadierzy Dunajscy i Szwabscy Rudolf Pencz
6,9
Przed kilku laty wydawnictwo Bellona zapoczątkowało krótką serię „Zbrodnicze dywizje SS”. Temat kontrowersyjny, acz ciekawy dla miłośników II wojny światowej. Szkoda, że ten cykl nie został doprowadzony do końca. Tomy z tego cyklu, o dość nietypowym formacie (z trudem mieszczą się na standardowej półce) były wydawane w twardej oprawie, z ładną (choć drobną) czcionką i wyraźnymi fotografiami. Co równie istotne, doczekały się nieco lepszego przygotowania naukowego, niż standardowe pozycje figurujące ostatnimi czasy w ofercie Bellony, które częstokroć były pozbawione przypisów, indeksu czy bodaj bibliografii.
W tomie podjęto temat „narodowościowych” dywizji wchodzących w skład Waffen SS. Jednostek często efemerycznych, które właściwie tylko z nazwy były dywizjami, a ich historia kończyła się często na etapie szkolenia bądź w roli formacji tyłowej. Z dzisiejszej perspektywy może wręcz zaskakiwać, jak idea walki na rzecz hitlerowskich Niemiec okazała się atrakcyjna dla wstępujących do Waffen SS ochotników z różnych stron Europy. Z polskiego punktu widzenia 31 Ochotnicza Dywizja Grenadierów SS nie jest kompletnie nieznana. Brała udział w walkach w 1945 r. na Dolnym Śląsku, m. in. pod Lubaniem (ostatnia niemiecka ofensywa na Wschodzie) oraz pod Wrocławiem (próba przebicia do oblężonego Festung Breslau). Zaskakująco poczytna pozycja.
31. Dywizja Grenadierów Waffen-SS, Grenadierzy Dunajscy i Szwabscy Rudolf Pencz
6,9
Książkę przeczytałem i tyle. Ani dobra ani zła. Ot taka monografia jednej z wielu książek poświęconych niemieckim dywizjom. Czytając widać, że autor jest mocno i bardzo emocjonalnie zaangażowany po stronie Niemców. Książkę (tłumaczenie) czyta się średnio. Brakowało mi pewnego polotu w tym polskim tekście.
A teraz tłumaczenie. Kto był tłumaczem to można sobie sprawdzić. Na pewno nie była to osoba, która biegle i swobodnie porusza się w zagadnieniach specjalistycznych dotyczących historii wojskowości, a tym bardziej spraw strukturalno-organizacyjnych sił zbrojnych, a w szczególności III Rzeszy (Niemiec).
Wydawnictwo BELLONA (wydawca) przydzieliło redaktora merytorycznego w osobie Kamila Janickiego, który jest – jak dobrze kojarzę – autorem książek historycznych z zakresu bardziej historii społecznej niż wojskowej/militarnej.
Ponieważ jest to książka, która opisuje działania dywizji na obecnym Dolnym Śląsku w tekście polskiego tłumaczenia zostały zachowane oryginalne nazwy niemiecki, a w przypisach podawano aktualne nazwy polskie wraz ze wskazaniem, że przypis pochodzi od redakcji. W przypisie podawano zapis, iż „Aktualnie jest to Jelenia Góra”. I jest to prawidłowe ale w odniesieniu do miejscowości, które przypadły nam na Ziemiach Odzyskanych. Takie samego podejścia nie można stosować do nazw miejscowości, które były do 1939 r. w granicach Polski, a tak zrobiono w przypadku Częstochowy i Katowic.
Błędy, które zostały poczynione w tłumaczeniu i redakcji merytorycznej (tutaj robię „śmiech przez łzy”) to jest naprawdę żenujące. I przez to obniżam ocenę. Poniżej kilka przykładów, które zapamiętałem, już bez odnoszenia się do konkretnych stron:
1/ Dowolność w nazwie jednostek i mieszanie nazw polskich i niemieckich,
2/ w przypadku pułku artylerii. Który składa się z dywizjonów i baterii raz używa się nazwy batalion pułku a raz Abteilung,
3/ gdzieś znalazłem zapis, że w ramach kompanii istniała „brygada wsparcia ogniowego” – to pokazuje, tłumacz nie miał pojęcia (a redaktor merytoryczny???) o strukturze organizacyjnej wojska. Przypomnę, że struktura wygląda następująco w uproszczeniu: Brygada => batalion => kompania => pluton => drużyna.
4/ Największą zgrozę a zarazem zażenowanie w zakresie tłumaczenia i korekty (już tylko językowej, bo merytoryczną pominę litościwym milczeniem) jest odmiana nazw własnych. Tłumacz i korekta (przepuściła) takie kwiatki w zakresie słowa Abteilung: Abteilungu, Abteilungów, Abteilungi.
To pokazuje, jak w pewnej piosence, nie każdy musi tłumaczyć teksty historyczno-wojskowe i nie każdy powinien być redaktorem merytorycznym takich książek, bo tylko sobie wystawia świadectwo. Bellona jako wydawnictwo tym tłumaczeniem chwały sobie nie przysporzyło.
I tyle mojej subiektywnej recenzji.