Lorrie Moore

Ten numer czytało mi się niezwykle dobrze. Choć i główny temat jak i okładka mnie nie zachęciły by sięgnąć po to wydanie. Może najpierw co złe. Nikt mi nie wmówi, że Taylor Swift jest ambitną pisarką/tekściarską. O zgrozo porównywać ja do Dylana a jeszcze większą zestawiać jej teksty z tekstami tekstami Sylvii Plat! I tu ocena powinna powędrować na samo dno, bo to wyjątkowo skrajnie subiektywny tekst. No ale jeśli chciano podnieść sprzedaż magazynu to gratuluję w kocu wszystko co ma w sobie twarz Taylor lepiej się sprzedaje. - Plus, za świetne recenzje książek, zwłaszcza kryminałów, które zazwyczaj przeglądam po macoszemu. - Za Thomasa Pynchon również dziękuję. - Literatura azjatycka... Ogromnie się cieszę, że po wielu latach na rynku książki mamy dostęp do literatury z dalekiego wschodu i nie tylko. Nie samą Ameryką człowiek żyje. To jest nie tylko taki powiem świeżości. Jestem osoba ciekawą świata, lubię odkrywać to co nowe, to co obce. Literatura azjatycka czy to Koreańska, chińska, japońska... brakowało tego przez wiele lat od klasyki po dzieła współczesne, jednak można zauważyć że znowu idziemy w skrajność bo zaczyna się już tłumaczyć i wydawać co popadnie i kogo się da, byle nazwisko autora było egzotyczne. - Dobry artykuł o serialach, niestety prawdziwy ale właśnie tym samy rządzi się też rynek książki. Jek jest coś na topie to potem powstają klony tego samego we wszelkiej możliwej maść, zalewają rynek i jakość spada. - Wywiad z Terry Hayesem. Jednak z moich ulubionych książek "Pielgrzym", szkoda ze taki krótki tekst.