Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jim Fern
![Jim Fern](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
10
5,9/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 23.11.1964
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,9/10średnia ocena książek autora
320 przeczytało książki autora
176 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Suicide Squad (Oddział Samobójców): Zderzenie ze ścianą
Jim Fern, Patrick Zircher
5,7 z 23 ocen
47 czytelników 3 opinie
2017
Jack of Fables, Vol. 8: The Fulminate Blade
Cykl: Jack of Fables (tom 8)
3,0 z 1 ocen
5 czytelników 0 opinii
2011
Transformers 6/1993
Jim Fern, Simon Furman
Cykl: Transformers (tom 15)
6,0 z 3 ocen
7 czytelników 0 opinii
1993
Batman 5/1993
Louise Simonson, Jim Fern
Cykl: Batman (tom 30)
6,1 z 10 ocen
22 czytelników 1 opinia
1993
Najnowsze opinie o książkach autora
Baśnie: Wiedźmy Bill Willingham ![Baśnie: Wiedźmy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/270000/270463/502182-352x500.jpg)
7,4
![Baśnie: Wiedźmy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/270000/270463/502182-352x500.jpg)
Z powrotem w głównej linii fabularnej, całe szczęście. Baśniowcy, pozbawieni wszelkiego rodzaju broni, za to pewni zbliżającego się zagrożenia, zmuszeni są do zwrócenia się o pomoc do najpotężniejszych członków - tytułowych Wiedźm. Nie wszystko wydaje się jednak tak oczywiste, skoro wśród tych wszystkich czarodziejów pełno jest konfliktów i spiskowania.
Naprawdę świetna historia. Jeśli ktoś czyta moje opinie na temat "Baśni", być może wie, że często chwalę Willinghama za to, jak dobrze radzi sobie z drugim planem. Tutaj też jest to największą zaletą. Postaci jest naprawdę mnóstwo, niemal każda dostaje od autora czas do popisu. Jest ciekawa geneza Mrocznego, jest też prześmieszna historia Bufkina, latającej, niebieskiej małpy broniącej biura przed złymi mocami, Frau Totenkinder mocno się rozwija, a nowe twarze dostają sporo interesujących intryg i motywów. Nawet Dżepetto przestaje być tym "po prostu złym" i dostaje własny wątek! Ponadto Willingham nie daje nam zapomnieć o najgłówniejszych z głównych, od czasu do czasu podrzucając wyjątkowo ważne sytuacje z ich życia. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że większość tych historii mocno się zazębia i współgra, ostatecznie tworząc mocną fabułę, która, mam nadzieję, dopiero się rozpoczyna. Jest sporo humoru, czuć niebezpieczeństwo, a świat "Baśni" konkretnie się rozwija. Są tajemnice z przeszłości, są zwroty akcji, są też spiski i knucia.
Wszystko to składa się być może nie na najlepszy, ale zdecydowanie mój ulubiony tom tej serii. Oby tak dalej!
Suicide Squad (Oddział Samobójców): Zderzenie ze ścianą Jim Fern ![Suicide Squad (Oddział Samobójców): Zderzenie ze ścianą](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4352000/4352696/552339-352x500.jpg)
5,7
![Suicide Squad (Oddział Samobójców): Zderzenie ze ścianą](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4352000/4352696/552339-352x500.jpg)
Już w poprzednim tomie pojawiły się nawiązania do miniserii „Wieczne zło”. Jest to jak najbardziej zrozumiałe w serii o superzłoczyńcach. Czy jednak stanowi to jakikolwiek sensowny wkład w to wydarzenie?
W więzieniu Belle Reve wybucha bunt. Amanda Waller musi walczyć o przetrwanie. Więźniowie jednak działają według czyjegoś zorganizowanego planu. Członkowie Suicide Squadu postanawiają z powrotem przyprowadzić tam porządek.
Podobało mi się, że postacie mają tutaj nareszcie trochę charakteru. Szczególnie dobrze wypada tu bohater, który w poprzednim tomie był zaledwie szarą eminencją. Postacie sensownie wykorzystują swoje zdolności, co sprawia, że można tu podziwiać parę ładnych scen akcji. Niestety zupełnie nieprzekonująco wypada wyjaśnienie czemu ci bohaterowie zdecydowali się na współpracę ze sobą. Zupełnie nie pasuje to do ich dotychczasowego charakteru, przez co wydają się pod tym względem trochę spłyceni. Odnoszę jednak wrażenie, że scenarzysta za bardzo chciał się tu popisać swoją znajomością uniwersum DC. Nawrzucał tu masę postaci, przez co powstaje jeden wielki chaos. Jest tu parę interesujących pomysłów, ale dużo bohaterów zdaje się wrzuconych na siłę, tak jakby chciano pokazać, że nadal istnieją.
Fabularnie jest to bardzo typowe starcie z wielkim planistą, którego wielki plan jest bardzo charakterystyczny dla tego typu postaci. Jest tu parę wątków pobocznych, gdzie dane postacie chcą wyrównać dawne rachunki, ale sprowadzone one są głównie do walki. W pewnym momencie akcja nawet staje w miejscu skupiając się na krótkiej genezie danych bohaterów – moim zdaniem było to niepotrzebne przeciąganie historii.
Za rysunki odpowiada tu szereg artystów. Pierwszym z nich jest znany już z poprzedniego tomu Patrick Zircher. Niestety dalej powtarza swoje błędy czyli statyczne rysunki i nadużywanie ciemnego tuszu. Następnym artystą jest Rafa Sandoval. Tutaj jest już zdecydowanie przejrzyściej, chociaż rysownik czasami idzie w zbyt duże uproszczenia. Jeden zeszyt to wspólna praca dwóch artystów czyli Jasona Mastersa i Carlosa Rodrigueza. Nie wiem, który tu zawinił, ale postacie w ich wykonaniu wyglądają dosyć nienaturalnie, do czego przyczynia się nadużywanie zbyt grubej kreski przy szkicowaniu. Ostatnim rysownikiem w tej części tomu jest Jim Fern. Rysuje on bardzo niedokładnie i statycznie. Czasami ciężko było się domyślić co dana postać ma w jego zamierzeniu robić na danym kadrze.
Historia ma też swój epilog który przedstawia problemy Amandy Waller z polityką, a także formowanie się kolejnej nowej inkarnacji tej drużyny. Wątek Waller jeszcze jako tako jest interesujący, bo pokazuje bardziej mroczne oblicze działania władz tamtego uniwersum. Niestety wątki chwytania kolejnych przestępców są bardzo nużące. Szczególnie rozczarowało mnie jak poprowadzono tutaj postać Black Manty, który wypada niezamierzenie komicznie. Tutaj rysuje Andre Coelho. Kreska jest tu bardzo przejrzysta i dosyć dokładna. Nie mam jej nic do zarzucenia.
W tomie znajduje się też osobna historia poświęcona Amandzie Waller. Muszę przyznać, że jest ona lepsza niż reszta tomu. Bohaterka wykonuje tu samodzielną misję na pustkowiu, gdzie musi zmierzyć się z istotą obdarzonymi nadludzkimi umiejętnościami. Doskonale podkreślone są tu cechy jej bezwzględnego charakteru, a sama może wykazać się swoją pomysłowością. Również Andre Coelho znowu się postarał.
Ogólnie jest lepiej niż w poprzednim tomie. Niestety jest to dalej przede wszystkim bardzo typowa superbohaterska młócka. Warto przeczytać głównie dla osobnej historii z Amandą Waller.