Co do obrazków - niektóre zapierają dech w piersiach, bo są tak dobrze narysowane, a kolejne są tak brzydkie, że odechciewa się nam patrzeć na nie.
Fabuła, no o oddziale samobójców, nic tu dodać nie można.
Lecz dialogi lub jakiekolwiek przemyślenia wypadły fatalnie. Nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy niestety tak denny jest oryginał. Niektóre teksty są niezmiernie żenujące i trudno się je czyta przez to.
Tylko poprawny. Po szumnym "pierwszym spotkaniu Batmana i Jokera", no i przede wszystkim do Brubakerze spodziewałbym się czegoś lepszego. Bardzo lubię tego scenarzystę, stać go na świetne kryminały i thrillery. Fabuła niezła, ale standardowa i niestety mało oryginalna. W Batmanie #50 (1/1991) od TM-Semic Joker realizował niemal identyczny plan, pojawiały się dokładnie te same wątki. Rysunkowo też tylko poprawnie, bez żadnego szału. Tytułowa historia jest dość krótka, zajmuje tylko pół albumu. Druga mnie kompletnie nie zainteresowała, w dodatku jest szkaradnie narysowana.