Najnowsze artykuły
Artykuły
Wczoraj i dziś. 70-lecie Wydawnictwa LiterackiegoEwa Cieślik1Artykuły
Świąteczny konkurs Lubimyczytać – weź w nim udział i wygraj pakiet książekLubimyCzytać22Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Literatura pięknaLubimyCzytać2Artykuły
Powstało Porozumienie Wydawców Książek – Związek PracodawcówIza Sadowska28
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stephen O'Shea

3
7,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
101 przeczytało książki autora
116 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Morze wiary. Islam i chrześcijaństwo w świecie śródziemnomorskim doby średniowiecza
Stephen O'Shea
7,1 z 45 ocen
117 czytelników 9 opinii
2009
Herezja doskonała: światoburcze życie oraz zagłada średniowiecznych katarów
Stephen O'Shea
7,0 z 26 ocen
67 czytelników 2 opinie
2002
Najnowsze opinie o książkach autora
Morze wiary. Islam i chrześcijaństwo w świecie śródziemnomorskim doby średniowiecza Stephen O'Shea 
7,1

Do połowy czyta się to naprawdę świetnie. Opis podbojów arabskich i rozkwitu kultury islamu w czasach europejskich "wieków ciemnych" jest błyskotliwy. Niestety od okresu wypraw krzyżowych pojawia się coraz więcej uogólnień i zwykłych błędów rzeczowych (np. pomyłka w dacie zdobycia Askalonu przez krzyżowców, jest: 1144, powinno być: 1153). Autor nie ma za bardzo pojęcia o dziejach i roli Bizancjum. Z kolei porównywanie Al-Andalus z Imperium Osmańskim wydaje się z gruntu chybione, to jak porównanie Kartaginy z późnym Cesarstwem Rzymskim. Najbardziej razi anachronizm autora. Bardzo chciałby widzieć w niewolniczych państwach islamskich (i despotycznym królestwie Rogera II) poprzedników obecnej globalizacji i pluralizmu. Nie dostrzega jednak, że ta osławiona convivencia była zawsze przyjmowaniem stosunku podległości przez pokonanych, czy to na normańskiej Sycylii, czy w umajjadzkiej Andaluzji, czy w osmańskiej Rumelii i Anatolii. Ta książka byłaby lepsza gdyby zajęła się kulturową konwergencją. Końcowy rozdział książki tchnie ogromnym optymizmem. Na stronie 304 przy okazji oblężenia Malty w 1565 czytamy, że "żadna ze stron nie zwracała uwagi na fakt, że świat przestał już przywiązywać wielką wagę do podziałów religijnych". Akurat w Europie wojny na tle religijnym wchodziły wówczas w najkrwawszą fazę. Podsumowując: warto przeczytać, ale nie trzeba mieć.
Herezja doskonała: światoburcze życie oraz zagłada średniowiecznych katarów Stephen O'Shea 
7,0

Niesamowita i świetnie napisana. Te słowa jako pierwsze cisną się na usta po przeczytaniu książki Stephena O’Shea. W ujmujący sposób opowiedziana historia ludzi, którzy w swej wierze w chrześcijańskiego Boga, ośmielili się głosić nieco odmienne idee niż robił to Kościół.
Jak pisze autor:
„Bóg, który zasługiwał na cześć ze strony katarów, był bogiem światła, rządzącym niewidzialną, eteryczną, duchową domeną; ten bóg po prostu nie był zainteresowany rzeczami materialnymi, zwyczajnie nie dbał o to, czy ktoś idzie z kimś do łóżka przed ślubem, ma za przyjaciela żyda czy muzułmanina, traktuje równo mężczyzn i kobiety, czy też dokonuje czynów pozostających w sprzeczności z nauką średniowiecznego Kościoła. To, czy on lub ona ma wolę wyrzeczenia się rzeczy materialnych i prowadzenia życia ascety, jest sprawą całkowicie indywidualną. Jeśli człowiek nie ma takiej woli, będzie powracał na ten świat — to znaczy będzie miał kolejne inkarnacje — aż do chwili, w której będzie gotowy do życia bez skazy. Wówczas dostąpi wraz ze śmiercią tego samego błogiego stanu, którego doświadczał jako anioł, zanim na początku czasu dał się skusić, co spowodowało odejście z nieba. Ludzie zbawieni stawali się więc świętymi. Potępienie zaś oznaczało życie, wciąż na nowo, na tej nieczystej Ziemi. Piekło było tutaj, nie w jakimś straszliwym życiu pozagrobowym, wymyślonym przez Rzym po to, by zastraszać ludzi aż do utraty zmysłów.”
Herezja katarów z Langwedocji zatrząsła posadami średniowiecznego Kościoła, stanowiła zagrożenie… Dlatego albigensi musieli zginąć – i zginęli. Katarzy zostali zgładzeni w wyniku trwających 20 lat działań wojennych. Stephen O’Shea szczegółowo opisuje krucjatę przeciw albigensom zorganizowaną pod patronatem papieża Innocentego III w 1209r., która na kartach historii Kościoła zapisała się wyjątkowym okrucieństwem i bestialstwem – nawet wziąwszy pod uwagę czasy średniowiecza. Wystarczy wspomnieć o rzezi Béziers – niewielkiego miasteczka, gdzie wielotysięczna armia krzyżowców pod wodzą Szymona de Monfort w „towarzystwie” Arnauda Amaury – papieskiego legata, wybiła wszystkich mieszkańców, około 20.000 ludzi, bez względu na wiek i płeć.
O tym, jak i o wielu innych wydarzeniach, mających wpływ na losy krucjaty oraz losy samych katarów, możemy w najdrobniejszych detalach dowiedzieć się właśnie z książki. Pozostawia ona niezatarty ślad w pamięci czytelnika. Autor po mistrzowsku opisuje działania wojenne prowadzące do zagłady katarów, nie są to nudne fakty przedstawione w suchy sposób. Opisy są bardzo plastyczne, działające na wyobraźnię i dlatego, książkę – choć nie jest powieścią – czyta się właśnie w taki sposób jakby nią była. Dawne postacie historyczne, niesławni „bohaterowie” krucjaty i jej ofiary sprzed ośmiu wieków – za sprawą wprawionego pióra autora, powracają do życia by na nowo, raz jeszcze odegrać swoje role i odpowiedzieć tragiczne losy.
Polecam wszystkim, którzy interesują się tematem, ale również tym, których fascynuje historia, średniowiecze. Osobom, które pragną poszerzyć swoją wiedzę i wyruszyć w tę osobliwą „podróż” do pełnej niebezpieczeństw średniowiecznej Langwedocji.