Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sam Williams
1
7,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
53 przeczytało książki autora
39 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
W obronie wolności: krucjata hakera na rzecz wolnego oprogramowania.
Sam Williams
7,0 z 38 ocen
85 czytelników 3 opinie
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
W obronie wolności: krucjata hakera na rzecz wolnego oprogramowania. Sam Williams
7,0
Podstawowe elementy tej książki, rozprowadzanej zresztą na zasadach wolnego oprogramowania, to:
1. Literatura biograficzna.
2. Open source, GNU, free software, itd.
3. Richard M. Stallman.
Ad. 1
Biografia - nieźle udokumentowana, dość ciekawie napisana. Mam wątpliwości co do obiektywizmu autora i wydaje mi się, że pomimo takich czy innych drobnych uwag krytycznych, pisał z pozycji jednak raczej „za”. Pewnie nic w tym złego, większość biografii nie jest zupełnie obiektywna, ale po prostu stwierdzam fakt. Nie jest to też pełna biografia, bo maksimum wysiłku Williams włożył w opisanie działań Stallmana w związku z propagowanym przez niego projektem GNU.
Ad.2
Całkiem niezły przewodnik po tematyce wolnego oprogramowania, licencjach typu GNU itp. Cenny zwłaszcza dla ludzi, którzy przysłuchują się i przypatrują wojnom między zwolennikami Microsoftu i Linuxa, albo nawet biorą w nich udział, a jednak wreszcie chcieliby dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi i na czym tak naprawdę polega różnica zdań.
Ad.3
Niedzielny, rodzinny spacer. Przed wystawą zamkniętego sklepu z zabawkami chłopczyk mniej więcej pięcioletni tupie nóżkami i domaga się autka. Przekonywanie i wyjaśnienia, że sklep jest nieczynny odbijają się od niego jak groch o ścianę – on chce teraz i już!
Przypomina mi to Stallmana. Raz czy drugi odmówiono mu prawa do grzebania w cudzym kodzie i to spowodowało u niego taki wstrząs, że do swojej roszczeniowej postawy dorobił wielką ideologię i teraz toczy krucjatę na rzecz usankcjonowania swojej zachcianki jako prawa.
Czy Stallman był dzieckiem autystycznym, czy cierpi lub cierpiał na zespół Aspargera? Być może. Ale nawet jeśli tak, to co w związku z tym?
Bez oporów wierzę w to, że przyzwyczaił się on w latach pięćdziesiątych do zupełnie innego stylu pracy programistów i „komputerowców” niż obecnie powszechny. Ale co z tego?
Świat się zmienia. Nie zawsze zgodnie z naszymi zachciankami, marzeniami, planami i oczekiwaniami. Tak po prostu jest i dorośli, dojrzali ludzie się z tym godzą. Kiedyś wreszcie trzeba przestać tupać przed sklepem z zabawkami…
Oczywiście w punkcie trzecim bardzo spłycam zagadnienie i nieco przesadzam (albo odwrotnie),ale Richard Stallman opisany przez Williamsa wkurza mnie niepomiernie. Jeśli interesuje Cię człowiek lub tematyka, to skup się na punktach jeden i dwa, bo trzeci to moje spojrzenie prywatne i bardzo, bardzo osobiste.
W obronie wolności: krucjata hakera na rzecz wolnego oprogramowania. Sam Williams
7,0
Bardzo fajna biografia. Znałam projekt GNU i ideę wolnego oprogramowania, ale wcześniej nie wzbudził we mnie jakiegoś głębokiego zainteresowania. Dzięki lekturze zrozumiałam, co kierowało Stallmanem i że nie chodziło tu wcale o otwarte źródła kodu, ale o coś więcej - ideę wolności. Książka ciekawie opisuje kulturę hakerską, jej genezę i przemiany.
Nie zgadzam się z krytyką Stallmana, jakoby był tylko "autystycznym dzieciakiem tupiącym nóżką", jak zostało to opisane gdzieś w komentarzach niżej. Książka mocno akcentuje bunt, ale sam sprzeciw to za mało. Stallman zbudował struktury ogólnoświatowego ruchu. Czy programowanie wyglądałoby dziś tak, jak wygląda? Z setkami wolnych bibliotek? Czy mielibyśmy StackOverflow? Czy powstałby ruch Open Source, równoległy do Free Software? Czy wymienialibyśmy się wiedzą, czy kitrali ją wewnątrz firm, chroniąc prawem patentowym? Pytanie pozostawiam otwarte, a do lektury zachęcam.