Sergio Pitol Deméneghi - meksykański pisarz, tłumacz i dyplomata. Przyszedł na świat w środkowej części kraju, w rodzinie pochodzenia włoskiego. Absolwent Narodowego Uniwersytetu Autonomicznego Meksyku (Universidad Nacional Autónoma de México - UNAM) - literaturoznawstwo i prawo. W młodości bardzo dużo podróżował, przebywając zarówno w takich krajach jak Hiszpania, Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, jak i w państwa demokracji ludowej (Polska, Czechosłowacja, ZSRR). Tworzył opowiadania, powieści obyczajowe oraz eseje. Przetłumaczył na hiszpański m.in. dzieła Witolda Gombrowicza i Brunona Schulza. Laureat licznych nagród literackich. Attaché kulturalny Meksyku w Rumunii, Polsce, Francji i na Węgrzech. Ambasador Meksyku w Czechosłowacji. Sergio Pitol żył 85 lat. Wybrane dzieła: "Infierno de todos" (1964, polskie wydanie: "Każdy ze swoim piekłem", Iskry, 1967),"El tañido de una flauta" (1975, polskie wydanie: "Dźwięk fletu", Czytelnik, 1975),"Del encuentro nupcial" (1970, polskie wydanie: "Przedślubne spotkanie", Wydawnictwo Literackie, 1974).
Powieść Pitola rozpoczyna opisanie filmu Hayashiego pod tytułem Dźwięk fletu, który obecnemu na jego festiwalowej premierze Meksykanowi przypomina jego własny film Hotel przygraniczny. Przypadek ten staje się przyczynkiem do snucia przez rzeczonego wspomnień a głównym napędzaczem tej narracji jest postać Carlosa Iberry, dziennikarza, niespełnionego pisarza, który przez całe życie próbował napisać wielką powieść i jednocześnie był głównym bohaterem obu filmów. Narratorów mamy dwóch - reżysera jednego filmu, później zdaje się producenta filmowego oraz malarza. Pierwszego z nich z Carlosem łączyła pewnego rodzaju przyjaźń, pisali do siebie, odbyli razem kilka wspólnych podróży, w pewien sposób nasz narrator, był od niego zależny, bardzo podatny na jego wpływ. Natomiast nasz artysta poznaje go poprzez swoją ciotkę Paz Naranjo, z którą Iberra był niegdyś związany. W przypadku jego opowieści i wspomnień trudno jest odczytać ich relację, była raczej krótka i nie wywarła na życiu malarza większego znaczenia. Wspomnienia, w których uczestniczymy są również pełne rozważań na temat literatury oraz sztuki. O różnych podejściach do twórców, procesu tworzenia, samych tworów. Głównie przeciwstawiane są sobie podejścia europejskie i meksykańskie.
Dźwięk fletu podzielony jest na ponumerowane rozdziały, w których czas i przestrzeń są przemieszane. Potrzeba dużej koncentracji by poskładać sobie informacje chronologicznie i by dobrze je umiejscowić. A miejsc jest wiele: Paryż, Rzym, Belgrad, Nowy Jork, Warszawa, Wenecja, Londyn, Meksyk. Równie duża jest ilość postaci, z których oprócz Carlosa wybijają się Paz Naranjo, Fałszywy Żółw oraz ciotka malarza. Paz jest postacią bardzo emocjonalną, niestabilną, eteryczną, na tyle interesującą, że zakochał się w niej i spędził z nią upojną noc nasz filmowiec. Z Ibarrą łączyła ją relacja pełna pasji, pewnego rodzaju przemocy i gwałtowności.Fałszywy Żółt to kobieta kultury, a raczej grająca rolę znawczyni, lubiąca się pokazać, sypnąć znanym nazwiskiem, ale tak naprawdę nieznająca się na niczym, pusta. Ciotka podobnie jak Paz jest postacią gwałtowną, ale otwartą na sztukę, wspierającą swojego siostrzeńca, pełna energii. Niestety przez targającą nią chorobę poznajemy raczej jej negatywną stronę, pewną rezygnację i rozczarowanie życiem.
Czytając tę książkę przeszłam chyba przez wszystkie możliwe stany towarzyszące czytaniu. Na początku nie mogłam się połapać w tej zmiennej narracji, nie byłam pewna ilości narratorów, błądziłam w przestrzeni nie wiedząc czy to jeszcze Londyn czy już Paryż. Gubiłam się w zdaniach i sensie treści. Myślałam, co to za dziwactwo wpadło w moje ręce i och żeby jak najszybciej przez to przebrnąć. Po czym dałam się wciągnąc w historię Paz i Carlosa, w opowieści malarza o chorej ciotce. Zaczęła mnie fascynować relacja filmowca z Ibarrą, ich stosunki tak dalekie od codziennego rozumienia przyjaźni a jednak tak ze sobą nierozerwalne. Od zniecierpliwienia i niechęci poprzez fascynację przeszłam do gorzkiego rozstania z lekturą. Pod koniec żałowałam, że jak to już? że chciałabym więcej i dłuzej tkwić w tych rozważaniach i w tym całym poplątaniu. Naprawdę polecam!
Opowiadania fantastyczne Ameryki Łacińskiej to przede wszystkim tematyka egzystencjalna, rozdarcie człowieka między tym co na zewnątrz a tym co ukryte. Całość w klimacie pierwszej połowy XX w. tej części świata. Jest to zbiór tekstów o różnym stopniu atrakcyjności. Są tu opowiadania świetne, oryginalne, mroczne, nostalgiczne ale również takie, które jak dla mnie są totalną pomyłką, które z tematyką fantastyczną nie mają nic wspólnego (na szczęście tych jest niewiele). "Realizm magiczny" - tak to się fachowo nazywa i taki właśnie klimat ma większość z tych historii. Te, które są totalnym bełkotem, psują trochę całość ale ogólnie zbiór ciekawy i godny polecenia.