Najnowsze artykuły
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Blizny jak skrzydła” Erin StewartLubimyCzytać1
- ArtykułyNajlepsze kryminały dla słuchaczy: te audiobooki sprawią, że nie oderwiesz się od słuchawek!LubimyCzytać1
- ArtykułyRuszają castingi do nowego serialu o „Harrym Potterze”. Wśród wymagań dwa ważne punktyAnna Sierant14
- ArtykułyUwaga, konkurs! Wygraj „Głębokie rany“ – powieść kryminalną Nele NeuhausLubimyCzytać16
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Tuziak
5
6,9/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
76 przeczytało książki autora
73 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Księga zaklęć. Powieść w pięciu częściach z dodatkami
Andrzej Tuziak
6,0 z 1 ocen
3 czytelników 1 opinia
1996
Miesięcznik Fantastyka, nr 18 (3/1984)
Cykl: Fantastyka (tom 18)
6,8 z 9 ocen
21 czytelników 0 opinii
1984
Najnowsze opinie o książkach autora
Łowca androidów. Słowa i obrazy Andrzej Tuziak
8,2
Książka nie tylko dla fanów Łowcy Androidów, ale wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o tym jak powstają scenariusze filmów, ale nie koniecznie w formie wykładu uniwersyteckiego. Autor w bardzo przystępny sposób opowiada o tym jak powstawały kolejne scenariusze Łowcy i na czym to polega. Nie ukrywam, lubię oglądać filmy, ale jestem laikiem i samoukiem -ta książka pozwoliła mi się bardziej zorientować w sztuce powstawania filmu, co jest przydatne, ponieważ przy okazji oglądania filmów pozwala zwracać uwagę na więcej szczegółów. A, że była o Łowcy androidów - moim kochanym filmie - to jeszcze lepiej. Duży plus za wydanie książki -bardzo mi się podoba estetyka. Szczerze polecam.
Księga zaklęć. Powieść w pięciu częściach z dodatkami Andrzej Tuziak
6,0
AAAAAAAAAAAAAAAAAA
Moja opinia o tej książce będzie miejscem, w którym przyznam, że w zasadzie, to ja nie mam o niej opinii. No bo jak tu mieć, kiedy do końca nawet nie wiem, czym ta książka jest?
Zacznijmy od tego, czym "KSIĘGA ZAKLĘĆ. Powieść w pięciu częściach z dodatkami" jest w tym najbardziej materialnym, konkretnym znaczeniu. Wydanie w twardej oprawie, 230 stron, sama powieść rzeczywiście w pięciu częściach, na końcu książki dodatki - przypisy, życiorysy bohaterów, wywiad z autorem, nawet miejsce na recenzję czytelnika - oraz spis treści.
Książka opisuje przygody Epifaniusza de Voto, który będąc "zdolnym lecz leniwym" osobnikiem, trwoni czas, a podczas tego trwonienia znajduje w śmietniku KSIĘGĘ ZAKLĘĆ. KSIĘGA ZAKLĘĆ jest zawsze pisana kapitalikami, oczywiście również w dialogach. Zresztą mamy szansę ową KSIĘGĘ ZAKLĘĆ w części trzeciej przeczytać i ocenić. Epifaniusz jest nią zafascynowany i chce więcej. Chce poznać autora i wszystko co z KSIĘGĄ związane. Zamiast tego poznaje trochę innych ludzi, zwykle nazywających się równie dziwacznie co on, pojawia się w paru miejscach, robi parę rzeczy (niektóre równie dziwaczne co jego imię). Ot, i tyle.
Jak na taką w zasadzie ubogą fabułę, czyta się całkiem (zaskakująco?) dobrze. Nic mnie Epifaniusz nie obchodził, KSIĘGA też nie bardzo, ale jednak przeczytałam, nawet się całkiem dobrze bawiąc. Dlaczego?
Ano chyba głównie dlatego, że cały czas zastanawiałam się: "co ja właściwie czytam? Jaki jest autora cel i co poeta miał na myśli???"
Jedna z teorii zakłada kpienie i pogrywanie z czytelnikiem, w całkiem zręczny i sympatyczny sposób zrobione. No bo są przypisy, ale one są prześmiewcze, albo cytujące nieistniejące książki. Przygody bohaterów są nieprzystające do rzeczywistości, ich zachowania i reakcje intrygujące (bo często też nie przystają),wplecione postaci mają swoje własne historie, które, choć wypełniają strony, nie mają znaczenia dla głównego wątku. Wywiad z autorem to śmianie się w twarz czytelnikowi, ale też wyśmiewanie trochę samego siebie.
Inna teoria, która wcale nie wyklucza poprzedniej, to to, że Andrzej Tuziak chciał stworzyć książkę-eksperyment, tekst, który wychodzi poza ramy typowego papierowego odbioru ("ja piszę, ty czytasz"). Stąd miejsce na recenzję czytelnika na końcu książki, stąd też wykropkowane wulgaryzmy, które czytelnik ma sobie sam, wedle upodobania, wpisać. Ale też stąd umieszczenie właściwej KSIĘGI ZAKLĘĆ w tekście, która oprócz tego, że wpływa na bohaterów ją czytających, jest również samoświadoma, tj. autor przewija się w niej pisząc o sobie, niektórzy bohaterowie wiedzą, że są stworzeni i napisani itd. itp.
Napisałam strasznie dużo na temat książki, o której nie wiem co powiedzieć. Żeby to jakoś podsumować: KSIĘGA ZAKLĘĆ nie stanie wśród moich ulubionych tytułów. Jak ktoś o nią zapyta, to prawdopodobnie ją dostanie, a do tego czasu będzie stała sobie na półce. Bo może nie jest to zmieniające życie dzieło, może nie jest Fantastyczną Rozrywką, ale też budzi czasem uśmiech czy pokręcenie z niedowierzaniem głową. Niektórym może się spodobać, niektórym na pewno nie podejdzie. A może nawet trafi kiedyś w ręce jakiegoś Epifaniusza, który, całkiem znienacka, się nią zafascynuje?