Urodził się i całe życie ( poza kilkuletnim pobytem w Kanadzie) spędził w Belfaście. Pracował jako rzecznik prasowy miejscowej wytwórni sprzętu lotniczego Short Brothers, pisarstwo było jego hobby. Całe życie zmagał się z cukrzyca, to było powodem wcześniejszego przejścia na emeryturę. Miał bardzo słaby wzrok, używał do pisania specjalnej maszyny do pisania.Debiutował na łamach "Astounding Science Fiction". Największą popularność przyniósł mu cykl powieści o medycynie kosmicznej. Autor cyklu opowiadań i powieści o przygodach lekarzy pracujących w Szpitalu Kosmicznym. Cykl ten jest jednym z pierwszych z gatunku space opera. James White był także współwydawcą czasopism "SLANT" i "HYPHEN".
Po pierwszym opowiadaniu miałem odczucie pewnego niedosytu i niepewności (czytać, a może nie, bo będzie nudno). Na szczęście dalszej lekturze towarzyszył tylko wzrost zainteresowania i satysfakcji. Każde opowiadanie to historia z nieoczekiwanym finałem, a zabawa w stawianie diagnozy wraz z głównym bohaterem i sprawdzanie jej celności powodują, że ciężko odłożyć książkę na bok. Dziś rano skończyłem ostatni rozdział - po przewróceniu ostatniej strony - zdziwienie, a następnie lekki żal, że to już koniec...
Polecam.
Szpital Kosmiczny, to taki sobie doktor "Doktor House" diagnozujący obcych w kosmosie - tyle że napisane jakieś 50 lat zanim nakręcili wiadomy serial z Hugh Laurie w roli głównej. Jeżeli lubicie lekkie SF z oryginalnymi, przemyślanymi obcymi (ja lubię),to zdecydowanie warto przeznaczyć te 1-2 wolne wieczory na przeczytanie tej książki.
Pomimo upływu 60 lat od napisania, książka broni się całkiem nieźle. Jedyną jej wadą - imho - jest fakt, że jej bohaterami są wyłącznie istoty płci męskiej. Wzmianki o kobietach to w sumie będą ze 3 zdania w książce. Trochę smutny taki seksizm, ale to chyba takie czasy wtedy były...