Na tropach ciemności Lynn Flewelling 7,8
ocenił(a) na 73 lata temu Kontynuacja "Szczęścia w mrokach". Po pewnym przestoju w drugiej połowie 1 tomu, w tej części powracamy do głównego wątku fabularnego i związanej z nim tajemnicy i intrygi, co wychodzi opowieści na dobre. Wydarzenia nabierają większego tempa i akcja toczy się bardziej wartko wciągając czytelnika. Jest mrocznie, ciężko, miejscami wręcz przytłaczająco, ale dzięki temu bohaterowie dojrzewają i nabierają większej głębi, której trochę mi brakowało w części pierwszej. Pogłębia się również ich relacja, trochę w myśl zasady: "przekonujesz się, jak bardzo coś jest dla ciebie cenne, gdy możesz to stracić". Autorka umiejętnie buduje narastające napięcie i mroczny klimat, tym bardziej że magia, jaką posługuje się przeciwnik, jest wyjątkowo paskudnego rodzaju. Najbardziej wrażliwych czytelników opisy niektórych rytuałów mogą wręcz odrzucić, gdyż są dość sugestywne, ja jednak uważam je za plus: bez zbędnej woalki pokazują w dobitny sposób zło i okrucieństwo wroga, który nie cofnie się przed niczym dla osiągnięcia swoich celów. Choć, skoro już o tym mowa, to o ile główni bohaterowie nie są kryształowo czyści (choćby profesja, którą się trudnią, do najszlachetniejszych nie należy),o tyle przeciwnik został odmalowany w jednoznacznie czarnych barwach - szkoda że pisarka nie pokusiła się tu o odcienie szarości. Zresztą nie tylko główni źli, ale i całość społeczeństwa Plenimaru (z którego wróg pochodzi) wydaje się jednoznacznie zła i brutalna, nie spotykamy po drodze właściwie ani jednego, choćby neutralnego Plenimarańczyka, co jest wg mnie zbytnim uproszczeniem.
Finał jest godnym zwieńczeniem opowieści i tutaj dla autorki duży plus, bo choć z ostatecznego starcia drużyna wychodzi zwycięsko, to nie bez strat własnych. Kogoś bliskiego będziemy musieli pożegnać i żałoba po stracie jest tutaj pięknie pokazana. To chyba też taki moment, w którym najpełniej możemy się zagłębić w przeżycia, emocje i psychikę głównych bohaterów, które zostały pokazane wyraziście i wiarygodnie. Co ciekawe, to choć Alec jest młodszym i zdecydowanie mniej doświadczonym bohaterem, to wydaje się być bardziej odporny psychicznie i ogólnie stabilniejszy w porównaniu ze starszym Seregilem. Wszystkie te przeżycia i zagrożenie utratą wreszcie też bardziej otwierają naszą parę na uczucia jakimi mniej (Alec) lub bardziej świadomie (Seregil) od jakiegoś już czasu siebie darzą, więc i w tym wymiarze zakończenie jest satysfakcjonujące :-)
Jeżeli chodzi o polskie wydanie to okładka znów niewiele wspólnego ma z treścią, ale przynajmniej nie jest tak zniechęcająca jak w części pierwszej. Wreszcie natomiast dostajemy mapę świata, choć mogłaby być ona wyraźniejsza i bardziej szczegółowa. Niestety w kilku miejscach w tekście trafiły się kłujące w oczy błędy ortograficzne.
Historia Seregila i Aleca ma swoją kontynuację w dalszych tomach serii, których niestety nie wydano po polsku. Warto jednak dodać, że drugi tom domyka wątki pierwszej części i nie rozpoczyna kolejnych, więc spokojnie można na tym poprzestać. Podobnie jak część pierwszą, polecam każdemu, kto nie mając wysokich wymagań i nie oczekując dzieła wybitnego, ma po prostu ochotę na kawałek przyzwoitego fantasy w starym, dobrym, klasycznym stylu :-)