Znaleźć Boga w Hobbicie Jim Ware 6,9
ocenił(a) na 56 lata temu Dlaczego autor zamiast przytaczać fragment "Hobbita" zdecydował się próbować go napisać na nowo?
Na początku każdego rozdziału znajduje się fragment książki Tolkiena przepisany przez pana Wire. Jim Wire nie tylko parafrazuje tekst źródłowy, ale robi to w formie powieści przy okazji wtrącając swoje pomysły i zmiany. Jeśli myślał, że napisze wybrane fragmenty lepiej niż Tolkien to był w poważnym błędzie. A jeśli chciał już koniecznie coś dopisywać typu: "Bilbo nie mógł usnąć", to mógł to zrobić jako część rozważań nad podanym fragmentem w stylu "Być może tamtej nocy Bilbo nie mógł usnąć". Dla mnie "Hobbit" jest dziełem kompletnym i każde dodatkowe zdanie czy słowo wtrącone, aby go "polepszyć" jest zbędne i efekt jest wręcz odwrotny do zamierzonego. Moim zdaniem to tak, jakby ktoś chciał przepisać "Pana Tadeusza" z trzynastozgłoskowca na zwykły ciągły tekst i jeszcze do tego dopisywać fragmenty, których w oryginale nie było. No bez sensu. Jestem bardzo wyczulona na tym punkcie, bo Tolkien to mój najukochańszy autor. Może przez to jestem nieobiektywna, ale co ja poradzę, że za każdym razem, gdy trafiałam na te fragmenty coś we mnie buntowało się i krzyczało. Rozumiem, że miały być one tylko przypomnieniem fabuły, żeby dobrze orientować się w interpretacji, która następowała potem, ale czy nie lepiej byłoby po prostu zacytować "Hobbita"? Uniknęło by się wtedy na pewno paru głupotek, które się teraz przytrafiły. Przez to zdenerwowanie i irytację nie mogłam skupić na rozważaniach, które niekiedy były całkiem sensowne, ale po tych fragmentach podchodziłam do nich po prostu uprzedzona. Zresztą interpretacje te generalnie wydają mi się niezbyt odkrywcze i/lub niezbyt ciekawie przedstawione. Ale możliwe, że było to efektem zdenerwowania.
Po tej książce spodziewałam się naprawdę dużo więcej.