Najnowsze artykuły
- Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński18
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać312
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tara O'Connor
1
5,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Roots Tara O'Connor
5,0
Lektura w formie pamiętnika. Lekko wadliwa, bo oszukuje u samych podstaw. Bohaterka Tara miała zamiar zgłębić drzewko genealogiczne, a zamiast tego - odnajduje miłość na wyspach. Młoda Amerykanka leci do Dublina, do Irlandii, gdyż umówiła się na spotkanie z przyjacielem, którego poznała w mediach społecznościowych, jak Tweeter. Jedzie do chłopaka, którego zna na odległość - jest nim utalentowany artysta, a że Tara rysuje komiksy odnajdzie się w towarzystwie pokrewnej duszy. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to pospieszna relacja z ,,wakacji''. Nie mamy wystarczająco czasu, aby delektować się urokami Irlandii, piękną deszczową pogodą, wędrując wśród mostów i gwiazdy nocą. Opisuje zdawkowo, nie zgłębiając się w szczegóły, co robili, a aluzje do obejrzanych filmów serwuje, jak w formie komediowej. Jest to problem, ponieważ przeleciałem przez tę podróż nie zatrzymując się na niczym konkretnym. Tara chce dowiedzieć się o przodkach, o miejscach, gdzie zawitali jej krewni, tymczasem okazał się najmniej ważną częścią narracji. Potraktowane jako element drugorzędny, a przecież miało być na pierwszym planie? Rozumiem, że autorka szukając przeszłości chciała odnaleźć dla siebie przyszłość w ramionach mężczyzny, ale to trochę zwodzenie czytelnika, że będzie miał do czynienia z historią czyjejś rodziny. A sama podróż po Irlandii też nie została zgłębiona - autorka pochłonięta jest własnymi emocjami, co czuje, co sprawia, że bardziej pisze o sobie niż o tym, co dzieje się wokół nich. Strasznie się rozczarowałem, bo miała być historia, i piękna, malownicza podróż, a okazuje się tylko zbitkiem odhaczanych okazji, jak miło jest zjeść śniadanie u boku mężczyzny, pospacerować i zdać relację z osobistych odczuć. Za to scena z krowami najładniejsza, chyba dziejąca się w Belfaście, jak pamiętam, a Tara nazwała swój dom Shire (od hobbitów).