Najnowsze artykuły
- ArtykułyFestiwal Literatury Azjatyckiej w Warszawie – listopadowe wydarzenie pełne kulturalnych atrakcjiLubimyCzytać4
- ArtykułyZmarł jeden z najważniejszych arabskich pisarzy. Mówił o sobie jako o „Palestyńczyku z wyboru”Anna Sierant2
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Cicha lokatorka” Clémence MichallonLubimyCzytać1
- ArtykułyWybrano debiut roku. Nagroda Literacka im. Witolda Gombrowicza dla Grzegorza BogdałaKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Julien Gracq
Źródło: Wikipedia
3
1
7,9/10
Urodzony: 27.07.1910Zmarły: 22.12.2007
Pisarz francuski. Jego rodzinna miejscowość to małe miasteczko na brzegu Loary, między Nantes a Angers. Studia ukończył w École Normale Supérieure. W czasie wojny, po klęsce Francji był internowany na Śląsku. Od 1947 roku, do emerytury w roku 1970 był nauczycielem licealnym historii i geografii. Uczył w liceach w Quimper, Nantes, Amiens, wreszcie w liceum Claude-Bernard w Paryżu.
W swojej twórczości Louis Poirier posługiwał się pseudonimem: imię Julien to ślad młodzieńczej fascynacji postacią Juliena Sorela z powieści Stendhala Czerwone i czarne, natomiast Gracq to nawiązanie do historii Rzymu i braci Grakchów. O pochodzeniu tego pseudonimu mówił sam w obszernym wywiadzie, udzielonym rozgłośni France-Culture 3 maja 1989 roku. Na pisarstwo Gracqa znaczący wpływ miała też twórczość Richarda Wagnera (dowodem na to jest choćby jego czteroaktowa sztuka pt. Król-rybak),co być może stało się przyczyną, iż w poświęconym Gracqowi wydaniu "Literatury na Świecie" (nr 9/1999) powiązano – niesłusznie – ten pseudonim z jego fascynacją Wagnerem i jego operą – dramatem muzycznym Parsifal na motywach średniowiecznej legendy o świętym Graalu.
Jako pisarz zadebiutował w 1938 roku powieścią Au château d'Argol (W zamku Argol). Książka niezauważona przez krytykę, została sprzedana w ilości 150 egzemplarzy. Sławę przyniosła mu dopiero opublikowana w 1951 roku powieść Le rivage des Syrtes (Brzegi Syrtów),za którą otrzymał prestiżową nagrodę Goncourtów. Nagrody nie przyjął. Nie przyjął też nigdy innej nagrody ani żadnego z przyznanych mu wysokich odznaczeń. Nazywany przez współczesnych Grand Seigneur de la littérature francaise (Wielki Pan literatury francuskiej),przez całe życie pozostał wielkim samotnikiem, unikając kontaktów z prasą i jakiegokolwiek angażowania się w życie literackie. Jego jedynym przyjacielem, i od debiutu powieściowego jedynym wydawcą, był José Corti. Twórczość Juliena Gracqa od początku była przedmiotem sporów i nieporozumień. Oficjalnie, za namaszczeniem André Bretona, zaliczono go do surrealistów, choć sam Julien Gracq nigdy do tego ruchu nie przystąpił, będąc zdecydowanym przeciwnikiem wszystkich doktryn i literackich koterii. Dał temu wyraz w ogłoszonym w 1950 roku pamflecie Littérature à l'estomac. W latach siedemdziesiątych zaliczono go do nurtu zwanego realizmem magicznym, aczkolwiek on sam w swoich esejach i pismach krytycznych odnosił się do tego z ironią. Wspólna wielu utworom Juliena Gracqa jest mroczna, tajemnicza atmosfera. Ich bohaterowie, wyjęci spod władzy czasu, trwają w jakiejś nieokreślonej przestrzeni. Rzeczywistym motywem jego powieści jest oczekiwanie, które nie wyklucza dążeń ani poszukiwań, a wprost przeciwnie, chroniąc przed ich spełnieniem, a zatem kresem marzeń, pozostaje jedyną siłą napędową życia.
Julien Gracq zmarł w rodzinnym domu w Saint-Florent-le-Vieil. Z okien domu widać zielone brzegi Loary i ujście Èvre, bohaterki poetyckiego eseju Les eaux étroites, który w polskim przekładzie – za zgodą autora – nosi tytuł Bliskie wody.
W swojej twórczości Louis Poirier posługiwał się pseudonimem: imię Julien to ślad młodzieńczej fascynacji postacią Juliena Sorela z powieści Stendhala Czerwone i czarne, natomiast Gracq to nawiązanie do historii Rzymu i braci Grakchów. O pochodzeniu tego pseudonimu mówił sam w obszernym wywiadzie, udzielonym rozgłośni France-Culture 3 maja 1989 roku. Na pisarstwo Gracqa znaczący wpływ miała też twórczość Richarda Wagnera (dowodem na to jest choćby jego czteroaktowa sztuka pt. Król-rybak),co być może stało się przyczyną, iż w poświęconym Gracqowi wydaniu "Literatury na Świecie" (nr 9/1999) powiązano – niesłusznie – ten pseudonim z jego fascynacją Wagnerem i jego operą – dramatem muzycznym Parsifal na motywach średniowiecznej legendy o świętym Graalu.
Jako pisarz zadebiutował w 1938 roku powieścią Au château d'Argol (W zamku Argol). Książka niezauważona przez krytykę, została sprzedana w ilości 150 egzemplarzy. Sławę przyniosła mu dopiero opublikowana w 1951 roku powieść Le rivage des Syrtes (Brzegi Syrtów),za którą otrzymał prestiżową nagrodę Goncourtów. Nagrody nie przyjął. Nie przyjął też nigdy innej nagrody ani żadnego z przyznanych mu wysokich odznaczeń. Nazywany przez współczesnych Grand Seigneur de la littérature francaise (Wielki Pan literatury francuskiej),przez całe życie pozostał wielkim samotnikiem, unikając kontaktów z prasą i jakiegokolwiek angażowania się w życie literackie. Jego jedynym przyjacielem, i od debiutu powieściowego jedynym wydawcą, był José Corti. Twórczość Juliena Gracqa od początku była przedmiotem sporów i nieporozumień. Oficjalnie, za namaszczeniem André Bretona, zaliczono go do surrealistów, choć sam Julien Gracq nigdy do tego ruchu nie przystąpił, będąc zdecydowanym przeciwnikiem wszystkich doktryn i literackich koterii. Dał temu wyraz w ogłoszonym w 1950 roku pamflecie Littérature à l'estomac. W latach siedemdziesiątych zaliczono go do nurtu zwanego realizmem magicznym, aczkolwiek on sam w swoich esejach i pismach krytycznych odnosił się do tego z ironią. Wspólna wielu utworom Juliena Gracqa jest mroczna, tajemnicza atmosfera. Ich bohaterowie, wyjęci spod władzy czasu, trwają w jakiejś nieokreślonej przestrzeni. Rzeczywistym motywem jego powieści jest oczekiwanie, które nie wyklucza dążeń ani poszukiwań, a wprost przeciwnie, chroniąc przed ich spełnieniem, a zatem kresem marzeń, pozostaje jedyną siłą napędową życia.
Julien Gracq zmarł w rodzinnym domu w Saint-Florent-le-Vieil. Z okien domu widać zielone brzegi Loary i ujście Èvre, bohaterki poetyckiego eseju Les eaux étroites, który w polskim przekładzie – za zgodą autora – nosi tytuł Bliskie wody.
7,9/10średnia ocena książek autora
39 przeczytało książki autora
161 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Literatura na Świecie nr 9/1999 (338)
Julien Gracq, Gaston Bachelard
6,0 z 1 ocen
7 czytelników 0 opinii
1999
Najnowsze opinie o książkach autora
Brzegi Syrtów Julien Gracq
8,6
Bardzo specyficzna, złożona i niełatwa powieść, skrajnie eteryczna i mocno enigmatyczna (największym problemem z nią jest właśnie to, że aż za bardzo),znacznie bardziej niż fabułą przemawiająca budowaniem atmosfery wyrazistej w swojej eteryczności i przestrzenności, gęstej w swoim rozrzedzeniu. Emanuje zapadającym w pamięć nastrojem zatrzymania chwili, wyczekiwania, wiecznego niedopowiedzenia i uświęconego powstrzymywania się od działania. Opowieść sprawia wrażenie realnej, ale przedstawionej ustami skrajnie wrażliwego i oderwanego od ziemi człowieka, rozszczepiającego każdy bodziec na atomy i opisującego to w metaforach często bardzo odległych, wręcz nielogicznych, mistycznych, trochę patetycznych. Dokonuje się to między innymi dzięki wybitnie malarskiemu językowi autora, lirycznemu i bardzo ładnemu, lecz też trudnemu. "Brzegi Syrtów" to jednak nie tylko klimatyczna impresja, a również niedosłowna, poukrywana w metaforach treść historiozoficzna, geozoficzna i psychologiczna z autodestrukcją i przeznaczeniem jako głównymi motywami, którą jednak bardzo trudno odczytać inaczej niż w dość drobnych strzępach.
W niedługich i nielicznych biografiach Juliena Gracqa wspomina się często o próbach zaliczenia jego twórczości do nurtu surrealizmu. "Brzegi Syrtów" nie wydają mi się stricte surrealistyczne, za to z dużym zdecydowaniem jawią mi się jako literacka transpozycja malarstwa metafizycznego Giorgio de Chirico, na którego obrazach nie dzieje się nic nierzeczywistego, ale panuje bardzo nierzeczywista, leniwa i niespokojna jednocześnie atmosfera - jest tak przynajmniej w pierwszej połowie powieści, zanim dochodzi do ważnych wydarzeń i całość zaczyna coraz bardziej obrastać historiozofią aż do końcowego apogeum.
Nie urzekła mnie całą sobą, jest raczej interesująca niż zachwycająca, ale warto się z nią zapoznać co najmniej dla atmosfery.
7.0/10
Brzegi Syrtów Julien Gracq
8,6
„Brzegi Syrtów” to takie pulsowanie, poetyckie pulsowanie tętnem poezji. Jakby powolne bicie serca. Jakby powolny spokojny wciąż powracający oddech morza, senne falowanie, przypływ i odpływ, rytmiczny wdech i wydech brzegu Syrtów. Niesamowity klimat. Co to jest za pisanie? Co to jest za styl? Z czym to porównać? Może coś z powolnego spokojnego stylu Patricka Modiano? Może hipnotyzujący nadrealizm tkany przez Sebalda? Ale to nie do końca to. Oniryczne, senne, eteryczne, leniwe, ale tak wciągające, wsysające swoją magią. I te pulsowanie tekstu, ten oddech miarowy.
Na wewnętrznej stronie obwoluty czytamy "Wspólna wielu utworom Juliena Gracq’a jest mroczna, tajemnicza atmosfera. Ich bohaterowie, wyjęci spod władzy czasu, trwają w jakiejś nieokreślonej przestrzeni".
Tak, nieokreślona przestrzeń, wyjęcie spod władzy czasu. Jakieś łachy piachu, mielizny, szuwary, trzciny, miejsca gdzie granica między wodą a lądem jest płynna i zaciera się, gdzie mgła wodna i wilgotne powietrze tworzy płynne zwidy, majaki gdzieś na horyzoncie zlewającym się z szarym niebem. Najbliższa cywilizacja oddalona o 300 kilometrów. Przypomina mi to okolice Żuław i Mierzei Wiślanej ale podniesione do wiele większej skali, przesunięte dużo bardziej w dal pustkowi. Czuć to na pierwszych stronach dzieła.
„Wśród odgłosów kościanego szelestu który nadawał temu pustkowiu złowieszcze pozory życia przedzierałem się wąskim przesmykiem, wyciętym w gąszczu suchych łodyg widząc jedynie od czasu do czasu, po lewej, w jakimś nagle otwartym prześwicie lagunę, matową jak cynowe ostrze, oraz żółte jęzory piasku, między którymi konała niepewna, bardziej jeszcze zgaszona żółtość wszędobylskich, natrętnych szuwarów. […] Czułem się sprzymierzony z tym jałowym pejzażem, z jego dążeniem do absolutnej ascezy. Był końcem i początkiem. Za tą równiną żałobnych szuwarów i oczeretów, rozciągały się piaski pustyni, jeszcze bardziej jałowe i puste; a dalej, jeszcze dalej – jakby przekraczające granice śmierci – gdzieś poza nadmorską mgłą miraży rozbłyskiwały wierzchołki gór, których nazw nie potrafiłem już przed sobą ukrywać”. (s.82)
Cała książka jest taka, jak ten cytat powyżej. Cudowne pisanie.
Przeglądam Internet i widzę niektóre francuskojęzyczne wydania książki z obrazami de Chirico na okładce, z czymś zupełnie przeciwnym, niż moje skojarzenia, z ostrymi liniami i kontrastami, kubistycznymi bryłami. Ale po chwili zastanowienia myślę, że to również w pewien przewrotny sposób pasuje do klimatu powieści. Może nie tyle ostrość linii i kontrastów, co ten niesamowity, mistyczny i transcendentalny klimat pustki z obrazów de Chirico. Pustka i ostrość światła na jego obrazach jest tak samo głęboka, jak pustka i światło w powieści Gracq'a.
„Z całą pewnością sądziła, że jest sama. Wyszła z kąpieli i miała na sobie tylko luźne, marynarskie spodnie i krótką, głęboko wykrojoną bluzę, która odsłaniała nagie ramiona. Teraz stała, wykręcając wilgotne włosy: w zagłębieniu pachy widać było kępkę brązowych włosów, między piersiami ciemną bruzdkę. […] Jej palce wolno przeczesywały sprężyste sploty, zanurzały się w nich, odchylona głowa uwydatniała bladą krzywiznę szyi, prężyła delikatnie półkule piersi”. (s.164)
Cudowna książka, do samego końca cudowna. Odkrycie roku. Wystawiłem dychę w tym roku tylko raz, była to „Pani Bovary”. Teraz bez najmniejszego wahania wystawiam „dychę” po raz drugi, ale książka Gracq’a jest lepsza. Jest lepsza, bo to moje zaledwie pierwsze z nią spotkanie. Myślę, że drugie podejście będzie po prostu oszałamiające. Zdaje się, że mam już murowanego kandydata na moją prywatną Książkę Roku. Gdzieś tam po piętach depcze Woolf i jej „Do latarni morskiej”, ale książka Gracq’a jest po prostu magiczna. To jest sama magia.