Najnowsze artykuły
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Sławińska
1
6,8/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Urodzona w 1988 roku, absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Po odebraniu dyplomu magistra wyjechała do Paryża, gdzie na dobre rozpoczęła się jej przygoda z pisaniem. Zawodowo jest kelnerką i fotografem. Dzień zaczyna od szklanki wody z cytryną, a kończy tabliczką czekolady.
6,8/10średnia ocena książek autora
31 przeczytało książki autora
10 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Emigrantka z torebką Louisa Vuittona Anna Sławińska
6,8
"Emigrantka z torebką Louisa Vuittona" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, a wręcz tak mnie wciągnęła, że praktycznie ją połknęłam.
Polecam każdemu przeczytać i zapoznać się z historią Anny na emigracji w Paryżu. Sama ostatnio po wizycie w Paryżu, byłam tak zafascynowana tym miastem, że jakaś część mnie całkowicie zignorowała nieciekawe sytuacje, dziwne zapachy i pełno bezdomnych. Dopiero po przeczytaniu przypomniałam sobie, że naprawdę tak było!
Także, SZCZERZE, polecam :)
Emigrantka z torebką Louisa Vuittona Anna Sławińska
6,8
Książka napisana przez autorkę w ramach terapii po pobycie w Paryżu, jak się dowiadujemy na samym końcu. Jeżeli potraktować ją jako ostrzeżenie przed nieprzemyślaną decyzją o emigracji zarobkowej, to nie jest taka zła. Ale nie spodziewajcie się tu opisów Paryża – te są tylko na początku, z pobytów turystycznych bohaterki.
Nie każdy nadaje się psychicznie na emigrację. Bohaterka Ania, dziewczyna świeżo po studiach, bez doświadczenia zawodowego (bo trudno tym nazwać kelnerowanie jako studentka) i życiowego (bo wyszła świeżo spod opieki mamy) wybrała się bez znajomości języka do Paryża. Wprawdzie nie w ciemno, bo miała tam ojczyma, ale oprócz załatwienia pracy dalej nie pomógł. W dodatku Ania jest dziewczyną wrażliwą, skłonną do nastrojów depresyjnych, często płaczącą, a do tego praca okazała się współczesną formą niewolnictwa. Chyba wolałabym na jej miejscu coś gorzej płatnego, ale jednak z określonymi godzinami pracy, aby mieć czas na kursy językowe i rozkoszowanie się pozytywnymi stronami Paryża. Polska jest w Unii i przypuszczam, że Polacy nie potrzebują teraz specjalnych zezwoleń na pracę i pobyt. Niestety, ani ona ani jej przyjaciel nie znają języka, co wyszło na jaw przy poszukiwaniu mieszkania. Przypuszczam, że i innej pracy też nie mogliby sobie sami znaleźć, bo do każdego zajęcia jest potrzebna choć minimalna znajomość języka. Co do jej pracodawców – no cóż, i w Polsce znam takich nowobogackich, o których mówię „pieniądze już są, kultura jeszcze nie doszła”. Negatywne strony Paryża nie są dla mnie zaskoczeniem, bo to samo jest w każdym dużym mieście na świecie – żebracy, brud, ścisk w metrze, niebezpieczeństwo napadów, znieczulica, bo każdy boi się być tym następnym zaatakowanym. I zapewniam Was, w Polsce jest to samo, bo sama to przeżyłam przed laty.
Rozczarowało mnie, że tak mało w tych wspomnieniach Paryża pozytywnego, słonecznego, malarskiego, z polskimi śladami na każdym kroku. Oczekiwałam tego, a dostałam płacz i narzekanie, ataki strachu i depresji.
Dla potencjalnych kandydatów na emigrację – warta przeczytania. Innym odradzam.