Najnowsze artykuły
- Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński20
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński4
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać322
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
A.C. Wise
1
0,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
0,0/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 467 (08/2021) Zbigniew Wojnarowski
6,7
Nakarmić kruki - Agnieszka Fulińska
Rzecz napisana dość zgrabnie. Fabularnie to podbarwiona opowieść o głupim i poczciwym Jasiu, umieszczona w mitologicznym anturażu czyli brak tu zasad logiki, prawdopodobieństwa czy przyczynowości. Trudno w takiej sytuacji mówić o dziurach logicznych czy uproszczeniach bo to sedno takiej narracji. Albo ktoś to lubi albo nie. Ja niespecjalnie.
5/10
Ruiny Sodomy - Zbigniew Wojnarowski
Początkowo brzmi to jak gra komputerowa, rzeczy nie pasują, zgrzytają wciskane na siłę, po chwili jednak sprawy się wyjaśniają i jednak dostajemy fabułę nawet pomysłową (jeśli przyjmiemy założenia autora co do ram i mechaniki świata). Niestety, owe założenia są niezbyt sensowne. To co autor przedstawia jako pewien ewenement, w rzeczywistości byłoby powszechną praktyką i system nie spełniałby założeń. Krótko mówiąc, był pomysł, brakło jednak przemyślenia konsekwencji. Do tego religijne wstawki kompletnie z doopy, z jednej strony nie pasujące do fabuły, z drugiej, poprzez brak umocowania, nie dające żadnej dodatkowej wartości. Napisane przyzwoicie, czytanie nie boli.
6/10
Rubin z Letniego Dworu - Mari Ness
I znów narracja baśniowego typu, trochę gierek słownych i skojarzeniowych plus zero sensu. Autorka postawiła na estetykę, która nie zachwyca bo nie jest w żaden sposób oryginalna ani wybitna.
4/10
Na czym polega sztuczka - A. C. Wise
I znów to samo, czyli baśń ale tym razem w sztafażu urban fantasy. Trochę braku logiki, trochę romansu i dramatu społecznego. Warsztat ok. Kolejny średniak w podobnym nastroju. Czuje się zmęczony.
4/10
Gwiazdka za każde niewypowiedziane słowo - Kai Hudson
Fantastyka bardzo "wewnętrzna", bo choć pozuje na twardą SF, to mamy głównie rozterki wewnętrzne wynikające z dramatów psychologicznych. W sumie w porządku, choć napisane tak jakby autorka chciała lekturę mocno utrudnić. Z drugiej strony, w kontekście tego akurat opowiadania, ma to pewien sens.
6/10
Publicystyka:
Na początek mamy felietony o naukowym nadgryzaniu UFO przez US Army oraz o mitologicznych Bełtach :). Później rozczarował mnie artykuł Artura Nawrota o portalach międzyświatowych. Temat ciekawy i zaczęło się ciekawie ale z każdym kolejnym akapitem wkradał się jakiś chaos, dziwne interpretacje, niedopracowanie redaktorskie, w pewnym momencie przestałem nadążać za autorem. Nie pamiętam czy dotrwałem do ostatniego akapitu. Szkoda. Dalej Pan Kleks w kinie, interesująco, zwłaszcza w kontekście reżyserii Krzysztofa Gradowskiego. Wywiad z jakimś komiksiarzem ominąłem, nie dla mnie. Sympatyczne było kilka słów Karoliny Fedyk o poezji w kontekście fantastycznym. Wywiad z Chiangiem marny ze względu na marne przygotowanie wywiadowcy, cześć pytań jak do gazetki szkolnej. W felietonach Kosik rozważa transformację umysłu do postaci cyfrowej, Kurasiński jakoś tak nie wiem o czym. Wywiad z Bagińskim to już całkiem nie dla mnie, ominąłem. Orbitowskiemu wraca forma i przy okazji Miasta żywych trupów rozważa wartościowanie życiowych priorytetów.
Recenzje:
Coraz lepsze, nawet jedna czy dwie rzeczywiście coś mi dały. Dawno tak nie bywało.
Komiks:
Kur i Bednarczyk, Lil i Put. Ostatnimi czasy niebywale równy poziom 2/10, estetycznie jakby lepiej. 6/10
Literacko średniak, może z plusem, publicystyka za to wahliwa.
5,5/10
Nowa Fantastyka 467 (08/2021) Zbigniew Wojnarowski
6,7
Ciężkie czasy…
Na szczęście jest literatura. W tym oczywiście Nowa Fantastyka.
Bez ociągania w takim razie – literatura polska.
„Nakarmić kruki” Agnieszki Fulińskiej (Drakainy) – jak skądinąd wiadomo, bardzo lubię pisanie tej autorki. Niespieszne, erudycyjne, zanurzone w historii. Dokładnie takie, jakie lubię. Jeśli już miałbym się do czegoś przyczepić na siłę, to do pewnej umowności fabuły. Ale to nie ona ma wciągać, ale wszystko to, co wokół niej. I to się Drakainie znakomicie udaje. Cóż poradzę, że to jest taka literatura, którą czyta mi się z niekłamaną przyjemnością?
„Ruiny Sodomy” Zbigniewa Wojnarowskiego – czy tak mogłoby wyglądać piekło? A może to przyszłość systemu penitencjarnego? Każdy ma swoje demony… Czegoś mi w tym tekście zabrakło, ale mimo to trąciło we mnie jakieś ukryte struny.
A zza granicy?
„Rubin z Letniego Dworu” Mari Ness – bajka. Albo fantasy. Strata czasu.
„Na czym polega sztuczka” A. C. Wise – urban fantasy. W sumie obleci jak na wakacyjne czytadło.
„Gwiazdka za każde niewypowiedziane słowo” Kai Hudson – o miłości. O niedostosowaniu. O odrzuceniu. Właściwie nic nowego, ale za to dobrze opowiedziane. Się mi!
Podsumowując – trzy bardzo dobre teksty, z czego dwa polskie. Dawno tak dobrze nie było!
Publicystyka – brawa za wywiad z Chiangiem. I choć zdało mi się, że ogania się od redaktora Zwierzchowskiego jak od muchy, ciekawe rzeczy gość mówi.
Poza tym – pean na cześć Gradowskiego trochę na wyrost, ale co tam. Artykuł pana Nowrota o portal fantasy byłby nawet niezły, gdyby się autor nie zagalopował w politycznej poprawności. Te powieści wg słów autora mają tylko bohaterki, a ja jestem z ich odbioru wykluczony, bo nie jestem czytelniczką. Jeśli już kogoś swędzą formy wyłącznie męskie, proponuję „czytelnik/czka”, „bohater/ka”, chyba że to też dyskryminujące?
Bagiński o Wiedźminie trochę przybliżył kulisy powstawania tak olbrzymiej produkcji. Zresztą, wszystkim chyba wiadomo, że kręcenie takiego serialu to nie robienie nowego odcinka Reksia. Oraz podobał mi się felieton Kurasińskiego, bo podobne doświadczenia mamy.