Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant7
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Heather Webb
1
7,2/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Jest redaktorką i wykładowczynią pisarstwa. Jej powieści historyczne, pisane zarówno przez nią samą, jak i w wieloletniej współpracy z Hazel Gaynor, otrzymały dotąd liczne nagrody i trafiły na listę bestsellerów "USA Today", zostały także przetłumaczone na kilkanaście języków. Heather Webb mieszka w Nowej Anglii wraz z rodziną, a także z ich narwanym królikiem.
7,2/10średnia ocena książek autora
46 przeczytało książki autora
65 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Spotkajmy się w Monako Hazel Gaynor
7,2
Czego by nie powiedzieć, to jest to klasyczny romans, z postacią gwiazdy, czyli Grace Kelly w tle. To, co mi się podobało, to umieszczenie w centrum perfumiarki, stąd siłą rzeczy spora część powieści traktuje o zapachach i tworzeniu perfum. Cała reszta jest już jednak dość sztampowa. Autorki starają się stworzyć atmosferę Lazurowego Wybrzeża, ale ja jakoś nie mogłam jej uchwycić. Romans Sophie z Jamesem też jest jakiś taki nijaki, nie ma tu za grosz szaleństwa, ani romantyzmu, a wszystko jest opisane zbyt formalnym językiem. Postać narzeczonego Sophie jest iście widmowa, pojawia się on znikąd, nic o nie wiadomo, poza tym oczywiście, że jest czarnym charakterem, który musi zniknąć.
Wreszcie autorki powinny się przyłożyć do researchu, bo pojęcie paparazzo pojawiło się dopiero kilka lat po wydarzeniach opisywanych w powieści.
Spotkajmy się w Monako Hazel Gaynor
7,2
Zanim przedstawię moje wrażenia z lektury „Spotkajmy się w Monako” duetu Hazel Gaynor i Heather Webb kilka słów wstępu. Cannes to miasto Lazurowego Wybrzeża, obecnie znane na całym świecie dzięki międzynarodowemu festiwalowi filmowemu i turystyce. Rokrocznie zjeżdżają tu wielkie filmowe gwiazdy. Księstwo Monako to miasto-państwo położone w Europie Południowej nad Morzem Śródziemnym, chętnie odwiedzane przez turystów przy okazji pobytu na Lazurowym Wybrzeżu. Grace Kelly to amerykańska aktorka, która zdobyła Oscara za rolę w filmie „Dziewczyna z prowincji”. 18 kwietnia 1956 poślubiła księcia Monako - Rainiera III, czym zyskała tytuł księżnej (obok trzynastego miejsca na liście największych aktorek wszech czasów). Warto też dodać, że w okolicy Prowansji i Lazurowego Wybrzeża znajdują się największe uprawy roślin stosowanych do produkcji ekstraktów zapachowych. Najbardziej znana jest miejscowość Grasse uznawana za stolicę światowej produkcji perfum.
Cannes lata 50. Grace Kelly zmęczona czyhającym na nią tłumem reporterów chroni się w małej lokalnej perfumerii, której właścicielką jest Sophie Duval. Kiedy niestrudzony paparazzi – James Henderson – za wszelką cenę próbuje dotrzeć do słynnej aktorki, między Sophie i Grace nawiązuje się zalążek przyjaźni. Miną lata. W życiu Grace pojawi się pewien książę, Sophie cierpliwie będzie pracowała nad nową recepturą, James nie będzie mógł zapomnieć o przelotnie spotkanej Mademoiselle Duval. Przełomem będzie ślub księcia Monako i Grace Kelly…
Jeśli mieliście okazję czytać moje inne książkowe opinie doskonale wiecie, że literatura obyczajowa nie należy do moich ulubionych. Po „Spotkajmy się w Monako” sięgnęłam zachęcona nawiązaniem do realnej postaci. Przyznam, że sylwetka Grace Kelly nie była mi wcześniej znana, a wplecenie w fikcję literacką faktów z jej życia było bardzo dobrym sposobem na przybliżenie jej losów. Historia Sophie i Jamesa to ciepła, malowana słowem, pełna smaków i zapachów powieść. Jest słodko, lekko gorzko. Mikstura romantyzmu i prawdziwych wydarzeń w iście hollywoodzkim stylu. Francja lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ślub stulecia, skomplikowana miłość, wszechobecny glamour, perfumy i paparazzi. Choć główną oś stanowi Sophie i James, nie brak tu wątku toksycznych rodzinnych relacji, trudnych związków, wielkiej przyjaźni i obowiązku rodzicielskiego.
Cenię powieści, z których nie wylewa się rzesza bohaterów. I tu autorki świetnie wpisały się w ten nurt – jest Sophie Duval i jej otoczenie (Natalie, matka, Lucien),James Henderson (jego redakcyjne otoczenie, córeczka) oraz Grace Kelly. Chcę podkreślić, że amerykańska aktorka nie jest pełnoprawnym bohaterem powieści – jej życie stanowi koło napędowe wyborów bohaterów, tło ich życia. Pozostałe postaci są towarzyszami tych głównych, akcja nie zbacza by koncentrować się na ich perypetiach. To lubię.
„Spotkajmy się w Monako” duetu Hazel Gaynor i Heather Webb to udane małżeństwo literatury obyczajowej z powieścią historyczną. Nic dziwnego, skoro obie autorki mają duże doświadczenie w tej materii. Uważam, że takie łączenie gatunków może odczarować przyszytą łatkę literaturze obyczajowej, jako tej błahej i nie wysokich lotów.
Kolejne powieści z gatunku tych obyczajowych to dla mnie wychodzenie ze strefy komfortu. Muszę przyznać, że dzięki takim książkom jak „Spotkajmy się w Monako” to wyjście jest mało brutalne. Było lekko, niezobowiązująco, ale nie błaho. Czytało się dobrze – pochłonął mnie filmowy światek (czy wiecie, że Grace Kelly była ulubioną aktorką Alfreda Hitchcocka?),z nutką naturalnych perfum. Takie spotkania lubię!
Opinia w ramach współpracy z portalem Sztukater.pl