Córka Cyfrowego Smoka Barbara Granops 7,3
ocenił(a) na 843 tyg. temu "Córka Cyfrowego Smoka" to powieściowy debiut polskiej autorki i moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Wcześniej Barbara Granops publikowała opowiadania w antologiach, ale ja nie miałam jeszcze okazji ich czytać. Chociaż nie wykluczam, że do nich wrócę, bo ta jedna jedyna powieść, jaką miałam przyjemność czytać, przypadła mi do gustu.
Powieść jest utrzymana w cyberpunkowym klimacie, który bardzo lubię. To połączenie sci-fi z fantasy. W książce jest wszystko to, co nieustannie mnie zachwyca. Wizja przyszłości, która przeraża, nowe technologie, które zdominowały świat, smoki, które kocham w każdym wydaniu i bez których żadna porządna fantastyka nie może się obejść (żartuję oczywiście, bo czytam i lubię też fantastykę bez smoków),świetnie podana reprezentacja LGBT+, magia i pościgi rodem z najlepszych powieści sensacyjnych. A do tego silna, pokrzywdzona przez los bohaterka, która stara się z całych sił, aby przeszłość jej nie dopadła, a przyszłość nie okazała się porażką. Ale jak to w życiu bywa, wychodzi inaczej. No i nie ma w powieści erotyki, co osobiście uważam za jej spory atut, bo przez to, że wątki erotyczne wciskane są teraz wszędzie, coraz mniej mam na nie ochotę.
Historia przedstawiona w książce jest ciekawa i intrygująca. Głównie z powodu osadzenia akcji w przyszłości, która mogłaby być sielankowa, bo przecież ludzkość dysponuje już niesamowitymi możliwościami, ale nie jest. Cieniem na tym wspaniałym świecie kładzie się mroczne oblicze Rawand, miasta rządzonego przez Smoki i korporacje, które kontrolują każdy krok swoich obywateli. Niby wszystko jest, a mieszkańcy na nic nie mogą sobie pozwolić. Nie stać ich, aby kupić sobie coś na własność. Mogą wynająć to, czego potrzebują. I nie chodzi tylko o mieszkanie, ale też o sprzęty AGD czy auto. Społeczność Rawandu dosłownie tonie od nadmiaru nowych technologii, od ilości ogłupiających informacji płynących z zalewających ich aplikacji, reklam, mediów społecznościowych. Trochę ten świat jest podobny do naszego, ale autorka pokusiła się o pokazanie, co może się stać w przyszłości, nawet nie tak odległej, jeśli w porę się nie obudzimy. Ta wizja przeraża, ale też daje do myślenia i zachęca do zmian.
Książka opowiada o przyjaźni, poświęceniu, oddaniu i o wolności. O tej ostatniej chyba najbardziej. Wyraźnie widać, jak wielką wartość i jak wielkie pragnienie stanowi ona dla mieszkańców Rawand. Bo jej nie mają. Zostali całkowicie zniewoleni. Życie w mieście nigdy nie było łatwe, ale stało się praktycznie niemożliwe, kiedy świat ogarnął chaos walki o władzę między Smokami a korporacjami. Zamieszki i walki stały się chlebem powszednim, inny człowiek jest dla człowieka wilkiem, nikomu nie można już zaufać. Ay, główna bohaterka powieści, stara się jakoś odnaleźć w tym chaosie. Po odejściu z korporacji zostaje najemniczką od brudnej roboty. Okazuje się jednak, że przeszłość nie ma zamiaru dać jej spokoju i albo zapłaci za swoje błędy, albo musi walczyć i wygrać. Wybiera drugą opcję, bo zrobi wszystko, aby chronić swoich najbliższych.
Ujmująca jest troska Ay o ludzi, na których jej zależy. To twarda babka, z jajami, która nie boi się stawić czoła demonom z przeszłości i tym próbującym zburzyć jej teraźniejszość i odebrać przyszłość. Jednak przy swoich bliskich staje się puchatym misiem, do którego można przytulać się całymi godzinami. Fajna bohaterka, która daje się lubić. Inne postaci również wyszły autorce świetnie, nawet te drugoplanowe. Nie każdego obdarza się sympatią, ale to dobrze, bo znaczy, że bohaterowie są różnorodni. Akcja powieści jest dynamiczna, nad opisami przeważają dialogi, dlatego szybko się tę książkę czyta. Trochę ciężko jest się odnaleźć na początku, bo zostajemy wrzuceni od razu w sam środek trwającej akcji i trochę trzeba się domyślać, aby ogarnąć o co chodzi. Powieść jest naprawdę dobra, jednak powinna przejść ponowną korektę, bo to, co się dzieje ze zdaniami woła o pomstę do nieba. Niektóre niedokończone, inne wybrakowane, pozbawione słów na początku czy w środku, poza tym literówki i błędy. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Nie w takich ilościach. Zazwyczaj nie zwracam w opinii na takie sprawy uwagi, ale tutaj utrudniało mi to lekturę, dlatego o tym piszę. Ale też dlatego, że to szkodzi tej ciekawej, intrygującej opowieści.
Jak na debiut jest bardzo dobrze. Postapokaliptyczny świat stworzony przez autorkę potrafi wciągnąć i przytrzymać przy lekturze do samego końca. Spędziłam z tą powieścią bardzo przyjemnie czas, dlatego liczę, że powstanie kontynuacja i oczywiście polecam!