Rozpoczął karierę literacką od wydawanych samodzielnie eksperymentalnych tomów poetyckich, następnie przeszedł do bardzo naturalistycznej prozy. W swej twórczości luźno miesza historię i fikcję, fakty i fantazję, alchemię i ezoterię z ironicznym, ale ciepłym humorem. Dotychczas opublikował 6 powieści, za które w Estonii otrzymał liczne nagrody i wyróżnienia. W 2016 r. zdobył Nagrodę Literacką Unii Europejskiej za powieść „Gogolowe disco”.
"Gogolowe disco" Paavo Matsina przełożyła z języka estońskiego(!) Anna Michalczuk-Podlecki. To była dziwna i pokręcona lektura, która okazała się dla mnie dużym wyjściem poza czytelniczą strefę komfortu.
"Gogolowe disco" przyciąga intrygującym tytułem i piękną okładką. Wydarzenia mają miejsce, gdy Estonia znalazła się pod panowaniem Imperium Rosyjskiego. Poznajemy w niej historię Nikołaja Gogola, który wstaje z martwych. Ważną rolę odgrywają: antykwariusz, barmanka, kieszonkowiec i miłośnik Beatelsów.
Dla mnie to była trudna i wymagająca lektura, w której ciężko się połapać. Nie pomagało nagromadzenie postaci i ogólny chaos. Dużo tu nawiązań do autentycznych miejsc i postaci oraz wtrąceń w języku rosyjskim. Na szczęście z tyłu książki znajduje się słowniczek oraz wyjaśnienie, kim są występujące autentyczne postaci.
W "Gogolowym discu" autor puszcza wodze wyobraźni, fikcja miesza się z historią. Jest zwariowana i pokręcona, ma w sobie coś intrygująco i niecodziennego. Styl pisania jest bardzo ciekawy.
Lekturę polecam szczególnie osobom znającym rosyjską kulturę, fanom Beatelsów oraz rosyjskiej klasyki. Choć "Gogolowe disco" ma jedynie 170 stron, więc warto dać jej szansę i sprawdzić na własnej skórze, czy to coś dla nas.
Bardzo lubię serię Bałtyk i to jak jest różnorodna, każdy odnajdzie w niej coś dla siebie. "Gogolowe disco" było ciekawym literackim doświadczeniem. I choć political fiction nie jest moim gatunkiem, to nie żałuję lektury.
1. To jest taki typ literatury, który wydaje się, że powstał jako wewnętrzny żart mocno przeintelektualizowanego towarzystwa, gdzie śmiechom nie było końca na wspólnej imprezie zakrapianej tanim winem.
2. Ta książka jest jak kino europejskie, każdy krytyk ogląda i kiwa głową jaka to ciekawa wizja artystyczna, tylko jakoś widzów w kinie nie ma.
3. Ta książka jest w chaosie, jest niezwykle hermetyczna kulturowo i językowo - co sprawia, że nie można w pełni docenić kunsztu autora.