Każdy tom przygód rodziny Obrabków czyta się wyśmienicie, ale to co się tu dzieje z Kryminelką i Ture'em, jak rodzice okazują troskę i zaniepokojenie wobec swoich dzieci, jak przedstawiają swoich przodków, tak zaskakuje i bawi, że można gwizdać z radości:)
http://madebybibi.blogspot.com/2024/03/rodzina-obrabkow-i-klatwa-gipsowego.html
Jak ja lubię rodzinę Obrabków! Uśmiecham się na sam dźwięk tego nazwiska i z radością siadam do lektury, gdy tylko Obrabkowie trafiają pod mój dach. To jedna z tych książek, która rozbawi całą rodzinę, a dzieciaki zaczynające przygodę z samodzielnym czytaniem zachęci do lektury. A seria się rozrasta i powiększyła się właśnie o Rodzinę Obrabków i klątwę gipsowego kota.
Znów naśmialiśmy się przy tej lekturze! Ogromnie cenimy oryginalny pomysł na bohaterów, którzy są zupełnym przeciwieństwem młodych detektywów pojawiających się w najróżniejszych powieściach dla dzieci. No i - choć nie postępują tak, jak chcielibyśmy, by postępowały nasze dzieci - są po prostu na swój sposób sympatyczni.
Doceniam, że autorowi wciąż nie brakuje pomysłów na fabułę i to, jak zgrabnie wpisuje zdarzenia w stworzony przez siebie świat Obrabków. Z humorem i lekkością nagina i przełamuje oczekiwania, a to pozwalając dzieciakom odwiedzić babcię w więziennej celi, a to odwracając role.
Obrabkowie to trochę taki miks rodziny Daltonów z serii komiksów o Luckym Lucku (ze względu na profesję i outfit) oraz rodziny Adamsów (ze względu na odwrócenie ról i stworzenie protagonistów z familii antybohaterów). Ma to swój wydźwięk iście komiczny, ale i budzący sympatię.
Każde spotkanie z Obrabkami to okazja do szerokiego uśmiechu. W tym tomie jest o tyle ciekawiej, że Turego i Elkę dopada klątwa, która odmienia ich charaktery. Nagle Elka nie potrafi kraść, a Ture... po raz pierwszy kłamie. Do tego mamy okazję poznać oryginalną rodzinną historię i zobaczyć, jak dzieciaki poradzą sobie w tej nietypowej sytuacji.
Ilustracje Pera Gustavssona doskonale wpisują się humorystyczny klimat opowieści o Obrabkach, ożywają na nich bohaterowie i komiczne sceny. W ten sposób całość jest kompletna, dopracowana. Cieszy zarówno pod względem fabularnym, jak i wizualnym.
Nie twierdzę, że książki spodobają się każdemu, ja mam jednak do nich słabość właśnie za stworzenie rodziny antybohaterów jako protagnistów historii i przez skojarzenia z Daltonami. Zawsze dobrze bawię się przy tej luźnej, niezobowiązującej lekturze. Książka doskonale nadaje się do głośnego wspólnego czytania lub jako wprawka dla dzieci, które już zaczęły samodzielnie czytać. A my... wciąż nie mamy dość spotkań z Obrabkami.