cytaty z książek autora "Meg Wolitzer"
Czasem myślimy, że ludzie będą z nami na zawsze, a potem tracimy ich bez żadnego ostrzeżenia.
Każdy ma coś do powiedzenia. Ale nie każdy znajduje w sobie siłę, by powiedzieć to na głos.
Każdy z nas ma tylko jeden głos. Tymczasem świat jest strasznie głośny. Czasem myślę, że ci cisi uznali, że najlepszym sposobem na to, żeby zwrócić na siebie uwagę, jest nie krzyczeć, ale szeptać. Dzięki temu wszyscy lepiej się przysłuchują.
Ból czasem przypomina niekończącą się wstążkę. Ciągniesz i ciągniesz ją ku sobie, i trudno ci uwierzyć, że na końcu coś jest.
Wydaje się, że chłopcy zawsze pozostawiają za sobą ślady: rozrzucają je niedbale jak kamyki.
Myślę, że czasem niektórzy udają się w miejsca, w które nie możemy dotrzeć. Musimy ufać, że wiedzą, co robią.
Każdy wie jak kobiety potrafią iść naprzód, jak marzą, kreślą plany, obmyślają receptę na lepszy świat, mają dziesiątki pomysłów, a potem nagle gubią je wszystkie w drodze do kołyski w środku nocy, w drodze do sklepu, w drodze do łazienki. Gubią je bezpowrotnie, zostawiają daleko za sobą, wydeptując jednocześnie ścieżkę, którą kroczą potem mąż i dzieci".
Nie denerwuje cię, kiedy ludzie mówią „Ale wiesz, trzy kropki” i zawieszają głos, jakby już skończyli zdanie? „Ale wiesz” przecież nic nie znaczy. Tylko tyle, że nie potrafisz wyrazić tego, co czujesz.
- Jaka to strategia? (…)
- Unikowa.
- No tak. To jest właśnie moja życiowa strategia. Jak dotąd się sprawdza.
Można powiedzieć, że jestem uwięziona w moim małym szklanym kloszu na kółkach.
Susanah czuła się samotna. Trudno było mi tego nie dostrzec; widziałam to w każdym jej małym trofeum nieszczęścia, z którymi triumfalnie obnosiła się przede mną, jak to dzieci nieraz czynią: budują muzeum rozczarowań i skarg i zapraszają do niego rodziców, mówiąc: "Widzicie jak schrzaniliście mi życie? Widzicie do czego doszło? Proszę bardzo!".
(Joan Castleman o córce).
Wiesz, czasem myślę, że najskuteczniejsi ludzie to introwertycy, którzy nauczyli się ekstrawertyzmu.
To ciekawe, że przez długi czas można żyć bez kogoś, a potem, kiedy się tę osobę pozna, chce się z nią przebywać cały czas.
Ten mężczyzna chciał wejść na drabinę pierwszy i pokazać jej swoje jaja, gęstą, ciemnią linię włosów, która je owijała w jakiejś atawistycznej ochronie. Śliskość tych jąder w cienkim woreczku sprawiała, że nawet wielki, silny, atletyczny facet wydawał się delikatny.
Był jak dziecko, któremu wydłuża się głowa, gdy przemierza drogi rodne niczym lody włoskie wychodzące z automatu.
Nie możemy bać się zmian (…). Inaczej wiele rzeczy nas ominie.
(...) fiut tak twardo opierał mu się o podbrzusze, że był jak skrzydło bramki we flipperze, kiedy ktoś uderza z całej siły w guzik z boku maszyny.
Świat jest olbrzymi, pomyślałam, jadąc tego wieczoru na imprezę. Niewyobrażalnie olbrzymi i czasem fascynujący, a Reeve jest jego częścią.
Czasami latem na polecenie mamy i taty razem z Leo obierałam kukurydzę. Musieliśmy usuwać z mozaiki ziaren jedwabiste nitki, wyciągać je jedna po drugiej. Zajmowało to całą wieczność. Teraz miałabym robić coś takiego z moimi uczuciami. Mało kuszące.