"Cichy ptak" Petera Mohlina i Petera Nyströma to trzeci tom cyklu kryminalnego z agentem FBI Johnem Adderleyem w roli głównej.
Dwaj niesforni chłopcy strącają ptasie gniazdo, w którym znajduje się ludzka kość, dokładniej dziecięcy obojczyk. To pierwsza sprawa Johna, w której ofiarą jest dziecko. Sam niedawno został tymczasowym opiekunem swojej dziewięcioletniej bratanicy, co przysparza mu dodatkowych trosk i zmartwień.
Policja przypuszcza, że kość może należeć do zaginionych przed laty dziesięcioletnich braci bliźniaków, którzy przepadli bez wieści i do dziś nie wiadomo, jaki los stał się ich udziałem. Krążą niczym niepotwierdzone plotki, że za ich zniknięciem stoi ojciec, który dziś jest miejscowym dziwakiem.
Skandynawskie kryminały są tak rzetelnie napisane, że za każdym razem czuję się częścią postępowania dochodzeniowego. Na dodatek ich czołowi bohaterowie, są przedstawieni w tak ludzki sposób ze swoją pełną zmagań rzeczywistością dnia codziennego, iż od razu pałam do nich ogromną sympatią i traktuję niemalże, jak przyjaciół. Wydarzenia śledzimy nie tylko z perspektywy śledczych, ale też sąsiadów i znajomych ojca zaginionych chłopców. Akcja biegnie swoim wyważonym tempem, intryga jest piekielnie złożona, a zwroty sytuacyjne wręcz zdumiewające.
Oceniłabym na 6,5 ale nie ma takiej oceny i daję 7. Jak pisałam przy okazji 1 tomu - nie znam się merytorycznie na procedurach FBI czy szwedzkiej policji, więc wierzę, że tak jest jak to opisano. A poza tym to nie ma się czego czepić, jest spójna fabuła, ciekawa intryga, niejednoznaczni bohaterowie, do końca nie wiadomo kto zabił, więc jest to czego oczekuję od kryminału.