Debiutował wierszami w Odrze oraz opowiadaniami w Nowy Wyrazie w pierwszej połowie lat 70., jednak pierwszą książkę opublikował dopiero po roku 2000. Przez większość życia mieszkał w Świdrze, wykonywał kilkanaście zawodów. Był m.in. pomocnikiem kinooperatora, twórcą witraży, wydawcą, sekretarzem redakcji Literatury na Świecie. Jego teksty są często mocno autobiograficzne. Oprócz prozy pisze wiersze i sztuki teatralne. Ma w dorobku kryminał Kogo nie znam.
Myślę, że mieszkańcy Mikołowa i okolic z sentymentem odniosą się do tej lektury. Mieszkam niedaleko. Mikołów znam jako tako, więc z przyjemnością odbyłam tę podróż po miejscach mniej (głównie) lub bardziej mi znanych. To, co mnie dodatkowo zafascynowało, to oddanie klimatu niegdysiejszych podwórek i zabaw podwórkowych. Przestrzeni i aktywności tak obcych współczesnym dzieciom.
Jednak nie jest to sympatycznamelancholijna powieść czy zbiór opowieści utrzymanych w sielsko-anielskim klimacie. W moim odbiorze jest to zbiór poszarpanych nieco wątków, przepełnionych goryczą, odzwierciedlających życiowe rozczarowanie, nieuporządkowanych myśli, oddających chaos egzystencjalny, w którym tkwi bohater.
Chyba z wrażenia, trochę przejęłam ten styl.
Zmordowałam. Zostały mi dwie refleksje. Po pierwsze, autor wydał mi się zbyt gorzki i wzdrygnęłam się na myśl, że sama idę w tę stronę. Po drugie, gdyby tę książkę przeczytała jedna z moich znajomych z pamięcią nadzwyczaj sprawną, pewnie bez problemu odnalazłaby wszystkie opisane przez pana Malickiego miejsca, tak dokładnie zostały opisane.